ROZDZIAŁ 22


- Dobra, słuchać mnie małe beznadzieje - zaczęłaś stojąc z nową drużyną na placu treningowym - Wiem, że mamy połowę stycznia i jest bardzo zimno, ale jeśli się sprężycie to szybko będzie można wrócić do domu - dodałaś patrząc jak trzęsą się z zimna

- [Imię]-sensei - dziewczyna zabrała głos unosząc rękę - Czy nie możemy tego zrobić jutro? Będzie cieplej. Jesteśmy jedyną drużyną, która ma zamiar ćwiczyć

- Czy podczas misji też powiesz napastnikom czy mogą cię zabić jutro, bo będzie ładniejsza pogoda na umieranie?! Musicie przetrwać w każdych warunkach! - warknęłaś głośno strasząc pozostałą dwójkę

- To ja nie chce mieć kogoś takiego jak pani! Wolę powtarzać akademię, niż być chory przez jakąś psychopatkę! - rzekł blondyn od razu odchodząc ze swoją drużyną, która przyznała mu racje

- Chyba sobie jaja robicie! Jesteście moją piątą grupą w tym tygodniu! - zaczęłaś ich wołać - Dobra! A jak powiem, że zrobimy wszystko jutro, a teraz zaproszę was na coś ciepłego to zostaniecie? - dodałaś nie mogąc sobie pozwolić, aby ci uciekli i ponownie słyszeć głupią gadkę Kakashi'ego na temat braku zmysłu wychowania

- Dobrze, zostaniemy - ponownie dziewczyna zabrała głos

- A tak w ogóle to jak macie na imię? - zapytałaś przypominając sobie, że nie masz pojęcia jak twoi uczniowie się zwą

- Jestem Nakao Suzume - twoja niska, fioletowowłosa uczennica podeszła bliżej mając milszy wyraz twarzy niż wcześniej, a ty cicho zaśmiałaś się w myślach znając znaczenie jej imienia

- Huuga Ayumu! - granatowowłosy chłopak wykrzyknął pokazując na siebie kciukiem, a twoje rozbawienie wzrosło wiedząc, że masz kolejne dziecko w drużynie z dziwnym imieniem

- Takara Naoki - chłopak spojrzał na ciebie podejrzliwie jakby zauważył twoje rozbawienie - A teraz chodźmy, skoro [Imię]-sensei funduje

Zrezygnowana ruszyłaś za nimi w stronę centrum wioski, aby pozbyć się reszty pieniędzy jakie ostatnio zaczęłaś oszczędzać na kupno nowego, większego mieszkania. Dzieciaki przez dłuższy czas zastanawiały się gdzie konkretnie chcą iść, a ty tylko potakiwałaś za każdym razem, gdy padł jakiś pomysł.

- [Imię]-chan! - usłyszałaś czyiś nawołujący cię głos dochodzący z dość bliska - [Imię]-chan! - ponownie męskie, dobrze ci znane brzmienie znalazło się w twoich uszach, więc mozolnie odwróciłaś ciało w jego stronę od razu widząc Obito ze swoją drużyną

- Czego chcesz?! - odkrzyknęłaś po tym jak twoje ciało zatrzymało się w miejscu, a chwilę po tobie dzieciaki z twojej grupy

- Chodźcie z nami! Zintegrujemy się! - Uchiha przywoływał was ręką tak samo jak trójka uczniów przy jego boku

- Niech ci będzie... - mruknęłaś sama do siebie po czym leniwie ruszyłaś w ich stronę razem z resztą grupy

- Co taka przygnębiona? - Obito zapytał się ciebie zaraz po tym jak wasi podopieczni wbiegli do środka, aby zająć miejsce

- Muszę być dobra dla mojej grupy, ponieważ chcieli odejść! To już piąta w tym tygodniu! Gdyby stało się tak jak miało się stać, Kakashi by mnie powiesił! - zaczęłaś narzekać szukając wzrokiem grupy dzieciaków - Zaraz stracę wszystkie pieniądze!

- Już tak nie marudź, [Imię] - mruknął do twojego ucha - Zapłacę za wszystkich, a wieczorem spłacisz swój dług z nawiązką - szepnął uwodzicielsko, przez co na twoim karku pojawiła się gęsia skórka - Zgadzasz się?

- Z przyjemnością

Spędziliście w ósemkę bardzo miło czas pomimo, że byłaś wykorzystywana na każdym kroku przez swoich podopiecznych. Obito śmiał się z tego razem z drużyną, która była o wiele lepsza niż twoja. Oni go uwielbiali, a twoi wręcz przeciwnie. Czułaś się jak służąca.

Na szczęście ta rola miała trwać tylko do końca dnia, bo jutro wszystko się diametralnie zmieni. Już nie będzie im tak do śmiechu. Połowa stycznia to idealny czas, aby zrobić wykańczający trening na świeżym powietrzu, dzięki czemu choroba gwarantowana, a ty będziesz mieć spokój na co najmniej dwa tygodnie.

****

Dzięki namową umówiłaś się z nimi o dziewiątej na polu treningowym. Ćwiczenia miały się zacząć tuż po świcie, ale Obito stanął po ich stronie, a jak wiadomo Uchiha jest bardzo przekonujący, w szczególności wtedy, gdy ma w zamian do zaoferowania coś bardzo interesującego.

Byłaś prawie pewna, że dzieciaki się spóźnią, a nawet przygotowałaś się na to czytając teraz twoją ulubioną książkę czyli: 'Jak żyć, by nie zrazić do siebie ludzi'. Często stosowałaś zawarte w niej wskazówki dotyczące zawierania znajomości, jednak zazwyczaj źle się to kończyło.

O dziwo drużyna przyszła punktualnie, dzięki czemu mocno u ciebie zaplusowali. Ustawili się w rządku gotowi na poranny trening. Wszyscy byli grubo ubrani przez co trudniej będzie im się ćwiczyć, a potem posłuży ci to jako pretekst, aby zmienić drużynę. Niech tylko jeszcze nie będą pracować zespołowo to masz zagwarantowane, że Kakashi odeśle ich z powrotem do akademii.

- Dobra! Słuchać mnie teraz uważnie - stanęłaś na środkowym, drewnianym słupie wbitym w ziemię, by móc spojrzeć na nich z góry - Zabawimy się - diabelski uśmieszek pojawił się na twoich ustach - Aby móc dalej być w tej drużynie musicie mnie złapać!

- Przecież to nie możliwe! - odezwał się granatowowłosy chłopak

- Lunatyk! Wszystko jest możliwe jeśli w to wystarczająco mocno uwierzysz! - odkrzyknęłaś do niego śmiejąc się pod nosem

- Jaki lunatyk?! Sensei oszalała!

- Nie oszalałam tylko sprawdź sobie książkę, gdzie są wypisane znaczenia wszystkich imion. Wtedy zrozumiesz

- Zna sensei je wszystkie? - Suzume zabrała głos będąc zaciekawiona konwersacją

- Większości - zeskoczyłaś na ziemię - Można powiedzieć, że uczenie się ich to takie moje małe hobby. Z czasem, nawet nie wiem kiedy, zaczęłam skupiać się na nich podczas poznawania nowej osoby i później sprawdzam czy dane imię pasuje do niej czy nie - zaśmiałaś się

- A co oznacza moje imię? - fioletowowłosa ponownie zadała pytanie

- Wróbel - odpowiedziałaś z uśmiechem - Cóż, może to oznaczać, że jesteś skromna, ale ten ptak jest również symbolem cwaniactwa oraz seksualności, więc nie mam pojęcia co twoi rodzice myśleli podczas nadawania tobie tego imienia

- Podoba mi się moje imię - dziewczynka uśmiechnęła się poprawiając spięte w warkocz włosy

- A moje co oznacza? - wysoki jak na swój wiek blondyn zapytał się ciebie podchodząc bliżej - Jestem Naoki, jakby sensei nie pamiętała - dodał

- Pamiętam was - zapewniłaś ze sztucznym uśmiechem - Ty jesteś potulnym drzewem i u ciebie właśnie występuje ten problem, że drzewo oznacza bardzo wiele. Myślę, że z czasem będę wiedzieć konkretnie o co chodziło twoim rodzicom

- Może sensei powiedzieć parę tych symboli? Może ja sam będę wiedział co dokładnie oznacza moje imię!

- No dobrze... - zamyśliłaś się na chwilę patrząc w niebo - Z tego co pamiętam to drzewo oznacza mądrość, długowieczność, zdrowie oraz macierzyństwo i płodność - uśmiechnęłaś się widząc niezrozumiałą minę chłopca

- Nie rozumiem... - zaczął jęczeć

- Bo jesteś jeszcze malutki - poklepałaś go po głowie na co skrzywił się odpychając twoją dłoń

- A jakie są znaczenia dla lunatyka? - chłopak z klany Huuga zapytał cię po dłuższym milczeniu

- Lunatyk to lunatyk - odrzekłaś - Tylko sen mi przychodzi na myśl, więc domyślam się, że lubisz sobie pospać, a w nocy często spacerujesz po domu - dodałaś na co reszta grupy głośno się roześmiała

- To bardzo możliwe - Ayumu zamyślił się na chwilę - Często budzę się w dziwnych miejscach - zaśmiał się pod nosem

- Wpadłam wczoraj na taki pomysł, aby nazwać waszą grupę - oparłaś ciało o drewniany słup w zupełności pogrążając się w rozmowie z podopiecznymi - Pierwsze literki waszych imion układając się na przykład w wyraz 'SAN', a jak wiadomo oznacza to cyfrę trzy, a że jest was trzech idealnie to pasuje! Co wy na to?

- Ale przecież sensei też należy do tej grupy! - razem wykrzyknęli na co mocno się zdziwiłaś myśląc wcześniej, że nie przepadają za tobą

- Ważniejsi jesteście wy - odrzekłaś coraz bardziej przekonując się do tych dzieciaków

- Może później coś wspólnie wymyślimy - fioletowowłosa dziewczyna odrzekła na co reszta drużyny przytaknęła

- Dobra! Ayumu, Naoki i Suzume ustawcie się! - rozkazałaś przybierając poważny wyraz twarzy co delikatnie ich przeraziło - Zagadaliście mnie przez co minął czas na nasz wspólny trening, ale daruje wam to i nawet nie musicie niczego zaliczać - uśmiechnęłaś się - Co oznacza, że od dzisiaj jesteśmy drużyną i musicie się nawzajem wspierać w trudnych sytuacjach, rozumiemy się?

- Nie pożałuje sensei tej decyzji! - blondyn podskoczył z radości - Grupa 'SAN' będzie najlepsza!

- Oczywiście - poklepałaś chłopaka po głowie miło się uśmiechając - A teraz możecie sobie iść, jutro się spotkamy o tej samej porze w tym miejscu, dobrze? Trochę potrenujemy, a ja wam pokarzę coś fajnego - mrugnęłaś jednym okiem do blondyna na co odpowiedział ci uśmiechem

****

- Jesteś pewna, że chcesz im pokazać swoje oczy? - zapytał cię Obito po raz kolejny w tym dniu

- No tak! Ile razy mam ci mówić?! Dlaczego nie miałabym tego robić? Jesteśmy teraz drużyną, muszą wszystko o mnie wiedzieć, żeby potem podczas walki nie było zdziwienia i jakiś niepotrzebnych ofiar

- Nie boisz się, że ich przerazisz i uciekną? - spojrzał na ciebie podczas, gdy zakładałaś buty, aby wyjść na poranne spotkanie z uczniami

- Nie? - odpowiedziałaś unosząc jedną brew w górę - Masz dzisiaj trening ze swoimi? - dodałaś, aby zmienić męczący temat

- Tak - odpowiedział będąc zupełnie pogrążonym w myślach

- Wiesz.. - twoja dłoń chwyciła klamkę, aby później otworzyć drzwi - Będziemy dzisiaj wymyślać naszą prezentację! Żeby potem każdy nas rozpoznawał! Moja grupa będzie najlepsza! - zaczęłaś mówić coraz głośniej będąc naprawdę bardzo szczęśliwa

- Widać, że mocno polubiłaś te dzieciaki! - Obito zaśmiał się - Pokażecie mi potem wasz występ?

- Pewnie! - szczery uśmiech pojawił się na twoich ustach - Pomimo znania ich dwa dni to wiem, że mam wspaniałą drużynę, kocham ją! - wyszłaś na klatkę schodową - Będę jakoś popołudniu!

- Do zobaczenia potem - Uchiha chwycił twoją koszulkę, abyś się zbliżyła, a on mógł złączyć wasze usta w pożegnalnym pocałunku

- Pa, bałwanku - zaśmiałaś się uciekając przed Obito, który bardzo nie lubił jak go tak nazywasz, dlatego chciał cię uderzyć ścierką trzymaną w dłoni

Szybko zbiegłaś po schodach, aby jak najszybciej znaleźć się na dole i już móc kierować się na pole treningowe, gdzie za parę minut powinna się pojawić twoja drużyna. Sama byłaś zaskoczona swoim niedawnym zachowaniem jakim była nadmierna radość z powodu tych dzieciaków. Przecież jeszcze tydzień temu robiłaś wszystko, aby tylko nie doszło do konfrontacji z nimi w jakikolwiek sposób.

Od zawsze dawanie twojej osoby wśród dzieci to nie był dobry pomysł, a nawet bardzo ryzykowny. Nienawidziłaś patrzeć na ich uśmiechnięte buźki, które budziły w tobie uczucie odrazy oraz wściekłości. Dlaczego one mogły wieść szczęśliwe życie takiego jakiego ty nigdy w dzieciństwie nie doświadczyłaś? Dlaczego posiadają normalną, kochająca rodzinę, która nie musi poświęcać za nich życia?

Kiedyś to wszystko było dla ciebie bardzo niesprawiedliwe i te myśli trzymały się przez bardzo długi okres czasu. Zaczęły się zmieniać dopiero po zamieszkaniu we wiosce i po rozpoczęciu zadawania się z Obito oraz Mamoru. Kuzyn pokazał ci, że nie wszystkie dzieci są szczęśliwe jak ci się wcześniej wydawało, i że nie wszystkie są upierdliwe i wesołe. Dzięki niemu minimalnie zmieniłaś punkt widzenia małych istot. Z czasem przerodziło się to w zaakceptowanie, a nawet pozytywne uczucia.

Myśląc na temat tego wszystkiego już po chwili znalazłaś się w umówionym miejscu o odpowiedniej godzinie. Twoje oczy ujrzały z daleka jak twoja drużyna przyszła wcześniej i już na ciebie czeka. Minęły dwa dni odkąd ich znasz, a już posiadasz ulubieńca jakim był 'lunatyk'. Granatowowłosy chłopak, gdy tylko cię zauważył zaczął ci machać, a ty odpowiedziałaś mu tym samym.

- Witajcie, dzieciaki! - rzekłaś lekko klepiąc Ayumu po włosach na co chłopak się uśmiechnął

- Pokaże nam dzisiaj sensei tą fajną rzecz? - Huuga zapytał się wyglądając na bardzo zniecierpliwionego

- Oczywiście, a potem razem wymyślimy prezentację naszej drużyny, dobrze? - odsunęłaś się kawałek dalej

- Prezentację? - Suzume dopytała lekko przekręcając głowę

- Zobaczycie potem, a teraz pokaże wam moją tajną broń - uśmiechnęłaś się diabelsko nie mogąc się doczekać widoku ich bezcennych min - Dobra, a teraz odsuńcie się kawałek, a najlepiej to stańcie za mną - rozkazałaś pokazując ręką gdzie mają się udać

Rozejrzałaś się po całym polu, aby przypadkiem nikogo nie zabić. Jako, że dobrze władasz technikami ognia postanowiłaś użyć właśnie jednej z nich. Aby wszystko poszło zgodnie z planem użyjesz swojej ulubionej techniki, która sprawi, że otaczający was las zniknie z powierzchni ziemi. Wcześniej tylko wspomniałaś Hokage, że coś takiego się odbędzie, a to że ci nie odpowiedział, ponieważ rozmawiał z kimś innym to już nie twój problem.

- Katon: Gōka Mekkyaku! - krzyknęłaś, a ugniatana w tobie chakra przekształciła się w ogień, następnie uwolniona z ust ukształtowała masywną, ognistą ścianę

Technika już była bardzo obszerna, ale po uchyleniu powiek od razu aktywowałaś oczy, które sprawiły, że nagle przed wami powstał potężny ogień o niesamowicie wysokiej temperaturze i niszczycielskiej sile. W mgnieniu oka pochłonął drzewa wokół na odcinku parunastu, a nawet parudziesięciu metrów.

- [Imię]-sensei jest niesamowita! - przez ogrom techniki i jej szum ledwo słyszałaś głosy za sobą, dlatego po chwili przerwałaś ją

Przed wami widniał katastrofalny krajobraz przedstawiający czarną, spaloną ziemię oraz resztki drewna. Chyba trochę przesadziłaś.

- Prawie pół Konohy sensei spaliła! - dzieci zaczęły się śmiać - Ale nie powiemy, że to pani

- Dziękuję - rzekłaś odwracając się do nich

- Dlaczego to było takie duże? - twój ulubieniec zabrał głos przypatrując się tobie

- Dlatego! - wskazałaś na aktywowane oczy na co podopieczni lekko się przerazili z powodu ich wyglądu

- Są bardzo ładne! - pierwszy raz usłyszałaś komplement na ich temat dzięki czemu zrobiło ci się bardzo miło, a Huuga zaplusował u ciebie jeszcze bardziej

- [IMIĘ]!!! - usłyszałaś wściekły głos dochodzący zza twoich pleców

- O nie... - mruknęłaś do dzieciaków - To Hokage, prawda? - zapytałaś nadal się nie odwracając na co drużyna pokiwała potakująco głową - Zaraz zginę...

- [IMIĘ]!! Słyszysz mnie!? - Kakashi nadal darł się jak nienormalny

- Już tak nie krzycz! - odwróciłaś się dezaktywując oczy - Przecież nic się nie sta.... - spojrzałaś na niego o mało nie wybuchając śmiechem tak samo jak reszta grupy - Zanim cokolwiek powiesz ja wczoraj cię ostrzegałam! Dlatego proszę nie mieć do mnie pretensji! - zaczęłaś się bronić

- MOGŁEM ZGINĄĆ! CZY TY WIDZISZ JAK JA WYGLĄDAM?! - pokazał na siebie, a ty już nie mogłaś i wybuchnęłaś śmiechem

Kakashi wyglądał tragicznie. Połowa jego ubrań była zwęglona, a maska trzymała się na paru nitkach. Włosy niegdyś pełne koloru teraz były osmolone i lekko spalone. Już nawet nie wiedziałaś czy masz współczuć czy się nadal śmiać.

- Dobra, przepraszam - w końcu rzekłaś zdając sobie sprawę, że mogłaś go zabić, jednak potem jak wyobraziłaś sobie jego ucieczkę przed ogniem twój śmiech ponownie rozszedł się po pozostałości po polu treningowym.

************************************

Hejka! ^^

Dawno nie dodałam rozdziału, ale tylko dlatego, że moja wena ze mną zerwała i postanowiła się wyprowadzić ;--; Oby szybko wróciła, bo mam dość siedzenia i patrzenia w biały ekran nie mając pojęcia co napisać :C

Za jakiekolwiek błędy przepraszam i do następnego!

Pozdrawiam :3

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top