ROZDZIAŁ 20
Grudzień się skończył co oznaczało, że czas wracać do akademii. Już na samą myśl o tym wszystkiego ci się odechciewało tak samo jak Obito, który zawinął się w kołdrę zabierając ją w ten sposób tobie, co było powodem niechcianej pobudki. Po raz kolejny budzisz się będąc zupełnie naga, dlatego gdy chłopak ukradł ciepłą narzutę od razu zimno opatuliło cię tworząc na powierzchni ciała gęsią skórkę.
- Oddawaj kołdrę! - jedną dłonią pociągnęłaś za materiał w swoją stronę, jednak Uchiha nie miał zamiaru tak szybko się poddać - Obito! Zimno mi!
- To idź się przebierz w cieplejsze ubrania - mruknął z zamkniętymi oczami, jednak po chwili odwrócił się w twoją stronę prawdopodobnie uświadamiając sobie, że przecież nie masz na sobie żadnego odzienia
Nim ujrzał cię całą, ty szybko znalazłaś się pod kołdrą, mogąc teraz ogrzewać się ciepłem jego ciała mrucząc z zadowolenia. Jednak po chwili do waszych uszu doszedł dźwięk budzika oznaczający tylko jedno. Czas wstać, by pójść do szkoły. Już od początku tego dnia wiedziałaś, że coś złego się zdarzy i będzie to dotyczyć twojej osoby. Jak wiadomo przeczucia zawsze się sprawdzały, dlatego chęć wyjścia z łóżka obniżyła się jeszcze bardziej.
****
Nie wiesz jakim cudem idziesz właśnie z Obito szkolnym korytarzem podczas przerwy. Uchiha ledwo cię tu zaciągnął pomimo użycia siły jak i przeróżnych argumentów. Obserwowałaś jak dzieci na przeciwległej ławce pokazują sobie prezenty jakie dostały od rodziców i krewnych. Większość była radosna i pełna energii po przerwie od szkoły. Postanowiłaś oprzeć się wygodnie o ścianę, by w końcu odpocząć i zapomnieć gdzie właśnie się znajdujesz. Krzyki starszych jak i młodszych dzieci rozchodziły się po całym budynku i nawet po zamknięciu oczu nie dało się zrelaksować.
- [Imię] spójrz! - do twoich uszu doszedł zmartwiony głos Obito
- Nie chce mi się, powiedz co widzisz - odmruknęłaś nie mając zamiaru ani na trochę otwierać oczu
- Tam się biją, a raczej starsi znęcają się nad młodszym - szturchnął cię chcąc, abyś raczyła spojrzeć, jednak bez skutku
- I co? Nie jestem nauczycielem, żeby ich uspokoić. Młody niech sam sobie radzi - wzruszyłaś ramionami
- Jesteś niemożliwa!
- Dlaczego sam mu nie pomożesz? - uchyliłaś powieki mierząc go znudzonym spojrzeniem - Wszystko ja mam robić? - twoje oczy w końcu skierowały się w stronę bójki
Wtedy coś cię ruszyło. Widok chłopca z klasy jak leży skulony na ziemi i trzyma coś kurczowo przy sobie sprawił, że poczułaś się winna z powodu braku twojej jakiejkolwiek reakcji. Najstarsi w szkole kopali szatyna wszędzie gdzie popadło śmiejąc się oraz wrzeszcząc, prawdopodobnie chcąc mu odebrać trzymaną przez niego rzecz. Inni uczniowie bali się zareagować nie chcąc być później pobitym tak samo jak ich młodszy kolega.
- Wszystko na mojej głowie - westchnęłaś wstając z ławki, by móc ruszyć w odpowiednim kierunku - Eh.. - podchodząc, najpierw dokładnie twój wzrok zbadał każdego potencjalnego przeciwnika oceniając ich siłę na wszelki wypadek pobicia ich tak, aby przeżyli - Ekhem - głośno odkaszlnęłaś stojąc tuż za plecami napastników
- Czego chcesz? - jeden z nich zapytał niemile, by po chwili napluć na twoje buty
- A chciałam po dobroci - ze sztucznym uśmiechem spojrzałaś na chłopca w między czasie łapiąc go w prowizoryczną iluzję w taki sposób, aby się nie domyślił
W stworzonym przez ciebie świecie twoja noga tak mocno go kopnęła, że z hukiem wylądował na ścianie obok, a za pomocą przedramienia przycisnęłaś chłopaka do niej powodując lekkie podduszenie. Wszystko działo się tylko w jego jak i twoim umyśle, dzięki czemu miałaś duże pole do popisu wiedząc, że żaden z nauczycieli cię nie przyłapie.
Palcami ledwo chwyciłaś język bruneta, natomiast druga dłoń sięgnęła po kunai'a, by móc mu go odciąć. Chłopak darł się wniebogłosy niezrozumiale prosząc o litość. Śmiałaś się w myślach z tego, że nadal nie zauważył twojej iluzji na nim.
Obito jak i reszta oglądali z boku jak leżący na ziemi uczeń krzyczy pomimo tego, że w ogóle go nie dotykasz. Uchiha delikatnie się uśmiechnął przypuszczając co z nim robisz w swoim amatorskim, wyimaginowanym świecie. Przez ostatnie tygodnie uczył cię genjutsu, a teraz właśnie pokazujesz mu wyniki waszych wspólnych treningów.
Tuż przed pozbyciem się języka chłopaka wyłączyłaś iluzje nie mogąc jej dłużej utrzymać. Brunet z przerażeniem w oczach zaczął palcami dotykać wszystkich części ciała w szczególności tej, którą miał przed chwilą stracić. Spojrzał w górę na ciebie po czym szybko uciekł parę razy potykając się o własne nogi. Reszta chciała zrobić to samo co ich lider, jednak w ostatniej chwili udało ci się złapać jednego z nich za tył koszulki.
- Nie tak szybko - warknęłaś ciągnąc go do siebie - Ktoś musi mi wytrzeć buty
Chłopak ze łzami w oczach opadł na ziemię i zaczął porządnie wycierać twoje obuwie własną odzieżą. Wszystkie dzieci oglądając tą scenę zaczęły się śmiać oraz pokazywać na niego palcami. Postanowiłaś na samym końcu ostatecznie ośmieszyć chłopaka.
- A teraz pocałuj mojego buta i powiedz przepraszam moja pani już nigdy tak nie zrobię - diabelski uśmiech zawitał na twoich ustach
- P-przepraszam moja p-pani - chłopak z przerażenia, aż zaczął się jąkać - Już nigdy t-tak nie z-zrobię - blondyn powiedział dokładnie tak jak mu kazałaś płacząc i słysząc dookoła drwiące uwagi na jego temat
- A teraz spadaj - kopnęłaś go - I powiedz reszcie, że to nie koniec - kucnęłaś obok ich ofiary pomagając mu wstać - Wszystko dobrze?
- Tak, dziękuję pani - nikle się uśmiechnął
- Mów mi po imieniu, chodzimy do tej samej klasy - odburknęłaś minimalnie starając się, aby być miłym
- [Imię]! - do twoich uszu doszedł zdenerwowany głos dyrektora - Czy to prawda, że znęcałaś się nad dwoma uczniami?
- Nie? Tylko dawałam im nauczkę! - wstałaś mierząc mężczyznę zdenerwowanym wzrokiem
- Od tego są nauczyciele! Za karę dłużej zostaniesz w szkole i będziesz zmywać podłogę! - odwrócił się i poszedł do swojego biura
****
- Głupia szkoła, głupi dyrektor, głupie dzieciaki - mówiłaś sama do siebie jeżdżąc mopem po brudnej podłodze - Głupia ja! - twoja dłoń otarła czoło pokryte potem, by za chwilę spojrzeć ile ci jeszcze zostało - Walić to! - rzuciłaś przedmiotem o ziemię od razu odchodząc w stronę wyjścia ze szkoły
Obito niestety cię zostawił, gdyż ktoś musiał zaopiekować się Mamoru, który wrócił od kolegi, dlatego właśnie teraz sama szłaś ze szkoły idąc przez ośnieżone uliczki Konohy. Słońce delikatnie świeciło z góry ogrzewając ziemię na tyle ile potrafiło. Dzięki skupieniu wzroku tylko na stopach, które powoli kładłaś na śniegu doszły do ciebie ciche odgłosy jakby ujadania i piszczenia. Zainteresowana dziwnymi dźwiękami ustaliłaś skąd pochodzą i szybko twoje ciało znalazło się blisko miejsca ich wydobywania się.
Na ziemi, pomiędzy budynkami w tej gorszej dzielnicy wioski leżał poszarpany koszyk z małym, dziurawym kocykiem. Po odkryciu materiału twoje oczy ujrzały pięć, małych szczeniaków, które szczekały z powodu zimna jak i głodówki. Były zupełnie same, porzucone przez jakiegoś złego człowieka. Kucnęłaś obok nich, a małe zwierzątka od razu znalazły się obok ciebie tuląc się, by poszukać w ten sposób jakiekolwiek ciepła.
- Kto was tu zostawił? - szepnęłaś głaszcząc jednego szczeniaka, który łasił się do twojej dłoni. Ukradkiem rozglądnęłaś się po okolicy, by w końcu spakować pieski we własną kurtkę i pobiec z nimi do domu
Najciszej jak się dało przekręciłaś klucze w zamku, aby nikt z twoich domowników cię nie usłyszał. Jednak, gdy metalowy przedmiot spadł na podłogę z powodu nie wygodnego trzymania kurtki ze zwierzętami, głośno westchnęłaś przeklinając w myślach swoją niezdarność.
- [Imię]? Już jesteś? - do twoich uszu doszedł po chwili głos Obito z kuchni
- Nie ma mnie! - odpowiedziałaś szybko kierując się do łazienki, by tam zamknąć drzwi na klucz
- Coś się stało? - Uchiha stał tuż za wejściem nie wiedząc dlaczego tak dziwnie się zachowujesz - Robisz test? - nagle wypalił przez co cię zatkało
- Co?! Jaki test?! - rozłożyłaś położoną kurtkę na pralce, aby móc ujrzeć jej wspaniałą zawartość
- C-ciążowy!
- Przestań się wygłupiać! Nie jestem w ciąży i nie będę! - krzyknęłaś kręcąc głową ze zdenerwowania - Idź zrobić coś do jedzenia, a ja zaraz przyjdę. Cierpliwości!
Po tym jak usłyszałaś jego kroki kierujące się do kuchni, po kolei zaczęłaś wkładać szczeniaki do wanny, aby je delikatnie obmyć ciepłą wodą przy okazji ogrzewając je w ten sposób. Utrzymanie pięciu małych psów było trudniejsze niż ci się wcześniej wydawało. Wszędzie było ich pełno i na każdego z osobna musiałaś uważać, aby nie zrobił sobie niczego złego.
- Trzeba będzie was jakoś nazwać - cichy pomruk wyszedł z twoich ust podczas wycierania specjalnym ręcznikiem każdego indywidualnie. Dokładnie im się przyjrzałaś, by już po chwili odpowiednie imiona dla zwierzątek pojawiły się w twojej głowie
- Ty będziesz Dai, bo jesteś największy - delikatnie pogłaskałaś szczeniaka po głowie, na której znajdowała się mała brązowa plamka
- Ciebie nazwę Jun, ponieważ jak dotąd byłeś najbardziej posłuszny i nie wierciłeś się jak reszta twoich braci - piesek, o którym była mowa przekręcił delikatnie główkę w bok patrząc się w twoje [kolor] oczy
- Ty mały grubasku będziesz mieć imię Kenta, gdyż wyglądasz na najbardziej zdrowego i silnego - podniosłaś go widząc jak wysunął język i wyszczerzył przyjaźnie zęby. Szczeniak o bursztynowym kolorze podszedł do ciebie i zaczął lekko uderzać cię łapką, abyś również się nim zajęła
- Z powodu twojego koloru nazwę cię Kohaku - twoje palce podrapały zwierzątko za uchem na co on przewrócił się na plecy energicznie machając ogonem. Ostatni bezimienny wszedł na ciebie tuląc się jak do najmilszej rzeczy na świecie
- A ty będziesz Nao z powodu twojej potulności - cicho się zaśmiałaś próbując pogłaskać wszystkie szczeniaki równocześnie
- [Imię] co tak długo!? - głos Obito zabrzmiał w twoich uszach na co oprzytomniałaś zdając sobie sprawę, że już około pół godziny spędziłaś z nowymi pupilami
- Już wychodzę! Idź do mojego pokoju!
- No dobrze - westchnął od razu kierując się tam gdzie mu kazałaś nadal nie mając pojęcia co znowu wymyśliłaś. Miał nadzieję, że nie wyskoczysz mu teraz w jakimś skąpym stroju, ponieważ w domu znajduje się Mamoru, a on raczej nie chciałby słuchać dziwnych dźwięków dochodzących z twojego pokoju
Wzięłaś wszystkie szczeniaki na ręce tak, że trzymały się one przednimi łapami twojego przedramienia, a ty delikatnie je przyciskałaś do piersi, aby nie wypadły co było bardzo trudne z powodu ich radości bycia w nowym otoczeniu, jak i z nowym, lepszym właścicielem. Przez uchylone drzwi dostrzegłaś jak Uchiha siedzi zniecierpliwiony na łóżku rozglądając się nerwowo po pokoju.
- Patrz co znalazłam! - za pomocą nogi drzwi szerzej się otworzyły, a mężczyzna słysząc twój głos od razu zwrócił głowę w kierunku jego brzmienia
- Psy?! - wstał przecierając oczy - I to pięć psów! Nie ukradłaś ich prawda? - zapytał po chwili - [Imię]?
- Nie! Znalazłam. Leżały zupełnie same w rozwalonym koszyku pośród śniegu przykryte jedynie brudnym i podziurawionym kocem - podeszłaś bliżej, by chłopak mógł je pogłaskać - Mają już nawet imiona!
- Jakie? - białowłosy nie mogąc się napatrzeć na te kochane zwierzątka wziął ostrożnie jednego z nich na ręce głaszcząc go po sierści
- Tego co trzymasz to Nao. Jest najbardziej potulny z nich wszystkich! A u mnie od prawej to: Dai, Jun, Kenta i Kohaku - pieski znalazły się na twoim łóżku i od razu zaczęły wariować goniąc się i przewracając
- Oczywiście każdego imię coś oznacza prawda? I na pewno zgadza się to z nich wyglądem lub charakterem tak jak lubisz - Obito usiadł obok ciebie, jednak po chwili jego ciało położyło się na pościeli co spowodowało, że szczeniaki zaczęły na niego wchodzić, skakać po nim oraz tulić się. Usłyszałaś jak Uchiha zaczął się śmiać chcąc pobawić się z każdym
- Tak, z czasem sam się domyślisz, które imię należy do odpowiedniego psa - również się położyłaś, jednak szczeniaki wolały leżeć na mężczyźnie niż przyjść do ciebie - Mali zdrajcy - mruknęłaś głaszcząc już prawie śpiące pupile na brzuchu Uchihy
- Wiesz, że nie będziemy mogli zatrzymać, aż tylu. Jeden lub dwa nam wystarczą - szepnął, aby ich nie zbudzić
- Wiem. Może damy jednego Kakashi'emu oraz Bunko? Inny trafi do Yuuto, by nie był wiecznie sam w domu i miał jakieś obowiązki. Możemy również dać dwa pozostałe komuś z klanu Inuzuka, oni na pewno dobrze się nimi zajmą. A ostatni dla nas!
- Którego byś chciała sobie zostawić? Coś czuję, że Jun'a, bo jest bardzo posłuszny i nie będzie sprawiać kłopotów - zaśmiał się przewidując twoje zamiary
- Jun jest najładniejszy!
- Rzeczywiście jego wygląd jest bardzo oryginalny - czule przejechał palcami po sierści psa nie wybudzając go ze snu - Nasza rodzina się powiększy - dodał po chwili patrząc na ciebie
Złączyłaś wasze usta w gorącym pocałunku, przejeżdżając opuszkami po jego prawej stronie twarzy. Jednak nie było wam dane na długo się nacieszyć sobą z powodu obudzenia się wszystkich psiaków, które zaczęły po was chodzić, aby przyłączyć się do całowania. Po pokoju rozszedł się twój głośny śmiech widząc jak wszystkie pięć szczeniaków liże białowłosego po twarzy na co on zaczął ruszać głową w przeróżne strony krzycząc, abyś go uratowała.
********************************
Witam!
Tak właśnie wygląda szczeniak, którego sobie zostawią :3 Mam nadzieję, że się podoba
Do zobaczenia w następnym!
Pozdrawiam ^^
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top