ROZDZIAŁ 19


Noc spędzona z mężczyzną twoich marzeń była taka, jaką sobie zawsze wyobrażałaś. Obito niesamowicie cię zmęczył dzięki czemu twój organizm był pogrążony w głębokim śnie regenerując stracone siły podczas noworocznej nocy. Jednak Uchiha miał inne plany niż spanie tak samo długo jak ty. Po niespełna pięciu minutach leżenia zaczął się nudzić, więc postanowił sprawić, że obudzisz się, by móc się nim zająć.

Jego ciało ostrożnie zawisło nad twoim, a on z zadziornym uśmiechem na twarzy złączył wasze usta. Muskał je dopóki nie uchyliłaś delikatnie powiek od razu odwzajemniając pocałunki. Takiego budzenie nigdy byś się nie spodziewała. Czułaś jak jego nagi tors przylega do twojej klatki piersiowej, a jedyne co was okrywało to cienka warstwa pachnącej kołdry.

- Dzień dobry, [Imię]-chan - rzekł całując czubek twojego nosa

- Hej - odpowiedziałaś, by po chwili znowu złączyć wasze wargi w bardziej namiętnym pocałunku niż wcześniej

- Jak się spało? - ułożył się obok ciebie, a radosny uśmiech pojawił się na jego twarzy

- Dobrze - ostatni raz pocałowałaś chłopaka od razu wstając z łóżka

Obito dokładnie badał wzrokiem każdy cal twojego zupełnie nagiego ciała, które było delikatnie oświetlane przez promienie zimowego słońca. Uważał, że wyglądasz pięknie, a smugi światła podkreślały twoje kobiece kształty, którym mógł się dopiero teraz odpowiednio długo przyjrzeć.

Wczoraj nie było na to czasu, gdyż żyliście chwilą oraz budującą się wzajemną namiętnością chcąc zniszczyć złe uczucia, które opanowały was tuż przed zbliżeniem. Specjalnie kręcąc lekko biodrami udałaś się do łazienki, nawet na chwilę nie dając chłopakowi spojrzeć na ciebie z przodu. Pomimo tego, pełen szczęścia Obito wygodnie położył się na łóżku czekając, aż skończysz brać prysznic, by móc zrobić to zaraz po tobie.

Chwilę po uporządkowaniu się, do mieszkania wszedł Mamoru, który w przeciwieństwie do Kakashi'ego potrafi wyczuć sytuację i zjawić się w odpowiednim momencie. On spędził cały poprzedni dzień jak i noc u waszego kolegi z klasy, z którym bardzo się zaprzyjaźnił. Dzięki tobie drogi chłopców zeszły się, a ty mogłaś spać spokojnie, bez zmartwień, że coś może im się stać.

Maksymalnie im ufałaś i twoje uczucie pewności, że cię nie okłamią nigdy nie zostało zachwiane. Pomimo tego, że tak szybko został wyedukowany pod każdym kątem spełniania relacji damsko-męskich. Tak naprawdę cieszyłaś się, że nie musisz sama rozmawiać z nim na te tematy. Teraz nie ma obawy przed sytuacją zostania pseudo babcią. Nie byłaś jego matką, ale tak cię traktował, więc takie określenie pasowało idealnie.

- Jak się udała impreza? - kuzyn już na wejściu zapytał na co spojrzałaś na Uchihe

- Była...żywiołowa. Tak, to dobre słowo - odpowiedziałaś mieszając jedzenie pałeczkami - A jak u ciebie? Był ktoś jeszcze? - zaczęłaś się dopytywać

- Byliśmy zupełnie sami! Z Yuuto-chanem było wspaniale w szczególności w nocy! - zamyślił się na chwilę, a widząc wasze zaskoczone miny dodał - Bo były puszczane fajerwerki, tylko dlatego

- Rozumiem, wiesz że nie mamy przed sobą tajemnic i gdyby coś się stało wysłucham cię w każdej chwili

- Nie kumam o co ci dokładnie chodzi, [Imię]

- Po prostu chce ci powiedzieć, że jesteśmy tolerancyjni i z nami możesz porozmawiać o każdej rzeczy lub sytuacji - przytuliłaś chłopca, który do ciebie podszedł, aby czulej się przywitać

- Naprawdę? - szczery uśmiech pojawił się na jego twarzy

- Tak - dłonią przeczesałaś blond włosy przygotowując się na wyznanie chłopaka na temat noworocznej nocy

- Dzięki, [Imię]! Zapamiętam na przyszłość! - odszedł kierując się do salonu, aby jak zawsze w wolnym czasie spędzić czas przy książkach

- Co chciałaś z niego wyciągnąć? - Obito zadał ci pytanie widząc twoją niezadowoloną minę

- Jego orientacje - w końcu zaczęłaś jeść zimny już posiłek - Zawsze jest podekscytowany, gdy do niego idzie

- Zapytaj go prosto z mostu! Lubisz tak robić - wzruszył ramionami kontynuując południowe śniadanie

- Nie tym razem! Boję się, że go urażę - odsunęłaś miskę nie mając zamiaru dalej jeść - Wiem, że nigdy nie za bardzo przejmowałam się uczuciami innych, ale on nie jest jak reszta. To delikatna osoba. Znaczenie imienia idealnie go opisuje, nie chcę aby się do mnie zraził i przestał ufać

- To może ja z nim porozmawiam tak po męsku. Na podstawie jego odpowiedzi oraz upodobań sprawdzę jaki jest

- Taaaa, a niby od kiedy ty jesteś psychologiem, żeby robić takie rzeczy?! Ale dobra idź - machnęłaś ręką w kierunku pomieszczenia gdzie znajdował się kuzyn - Porozmawiaj, zobaczymy co z tego wyjdzie, ale jak coś zniszczysz to pożałujesz - wskazałaś na niego palcem mierząc go złym wzrokiem

****

Z powodu nudy w domu jak i prośby Obito pozostawienia ich w spokoju podczas rozmowy, postanowiłaś odbyć jednodniową podróż do miejsca, z którym odczuwasz pozytywną, tajemniczą więź. Wiele wspomnień się z nim łączy, dlatego tak bardzo chcesz je odwiedzić pomimo częściowego zniszczenia placówki.

Na początku dostania się do Akatsuki nie byłaś w ogóle zadowolona i nawet wcześniejsza ciekawość tym miejscem umknęła dając dostęp uczuciu niepewności oraz podejrzliwości względem każdego członka organizacji. Już sama myśl, że nie odpędzisz się od nich i zostaniesz 'zamknięta' w kamiennej grocie z takimi ludźmi jak ty nie była pozytywna, a wzbudzała przeróżne negatywne emocje jakich oczekiwał od ciebie Lider.

Na początku zawsze jest trudno. Nie masz pojęcia jak zagadać, by nie zabili cię podczas snu. Tylko jedna postać potrafiła zmienić twoje nastawienie oraz otwarcie się do innych członków Brzasku. Pomimo tego, że był niesamowicie nadpobudliwy oraz dziecinny, znalazłaś z nim wspólny język przybliżając się w ten sposób do reszty. Dzielenie misji z Kakuzu i Hidanem było bardzo trudnym zajęciem z powodu wielu czynników, o których wolisz zapomnieć.

Chcąc wrócić jeszcze tego samego dnia pokonywałaś drogę w szybkim tempie, by znaleźć czas na ogólne zwiedzenie miejsca. Wejście jak i jaskinia poprzedzająca resztę wykutej w skale kryjówki, była zniszczona z powodu odbytej i przegranej walki jednego z członków Brzasku. Pomimo, że twój kontakt z Sasorim był prawie znikomy, odczułaś jego brak w organizacji, która po jego odejściu już nigdy nie była taka sama.

Pozostało jedynie puste miejsce gdzie stała statua Gedou, dzięki, której pozyskiwaliście ogoniaste bestie w drastyczny sposób. Twój wzrok chłonął każdy szczegół obserwując nawet najmniejszy kamyczek leżący na brudnym podłożu. Chciałaś zapamiętać te wszystkie detale z prostego powodu. To twoja ostatnia wizyta.

Wejście do reszty kryjówki przysłonił średniej wielkości głaz, który bez trudu wysadziłaś za pomocą wybuchających notek wziętych właśnie do takich problemów. Ukazał ci się znany ciemny, obskurny korytarz, za którym nigdy nie przepadałaś. Z sufitu kapały pojedyncze krople i z powodu braku ludzkiej ingerencji na podłodze jak i suficie zaczynały robić się małe nacieki w kształcie stożka.

W powietrzu unosił się zapach stęchlizny jak i pleśni, która pokryła większość kamiennych ścian w korytarzu. Miejsce, w którym zawsze panowała oziębła oraz bez emocjonalna atmosfera teraz przyjęło materialną formę tych uczuć.

W sali gdzie zazwyczaj odbywały się obrady oraz spędzało się wspólnie czas pomimo tego, że każdy zajmował się swoim zajęciem, ujrzałaś małe zgromadzenie szczurów jak i stada kruków, które czymś się żywiły na ziemi. Po szybkim odpędzeniu zwierząt twoje oczy ujrzały mocno nadjedzone ciało jakiegoś dziecka.

Spojrzałaś w górę i widząc duży otwór w suficie domyśliłaś się co spowodowało jego szybką śmierć. Ptaki jak i gryzonie ponownie zjawiły się wokół niego dokańczając posiłek, zaraz po tym, gdy twoje ciało oddaliło się kawałek idąc w stronę ogromnego stołu, przy którym czasami udawało się zjeść wspólny posiłek.

Cicho jęknęłaś, gdy przejeżdżając opuszkami palców po powierzchni stołu jakaś mała drzazga wbiła się w twoją skórę. Parę kropel ciepłej krwi kapnęło na ziemię, gdy usuwałaś dość nieostrożnie kawałek drewna. Czas wszystko zniszczył dookoła sprawiając, że niegdyś używane przedmioty stawały się częścią natury.

W specjalnym kącie, trochę oddzielonym od reszty pomieszczenia, ujrzałaś rzeczy, które sprawiły, że wspomnienia powróciły. Na ziemi panoszyło się parę glinianych figurek, pieniędzy oraz słodyczy. Z wielką ostrożnością schowałaś do plecaka jedno z wielu dzieł Deidary chcąc je postawić u siebie w domu na specjalnej półce.

Krótko po opuszczeniu największego pomieszczenia weszłaś w korytarz prowadzący do każdego z pokoi poza biurem Pain'a, które masz zamiar odwiedzić na samym końcu. Nie było potrzeby zaglądać do każdej z dostępnych kwater, dlatego postanowiłaś rzucić okiem tylko na własne lokum jak i pokój Obito. Po bardzo długich namowach, Lider w końcu przydzielił ci osobny pokój z dala od Kakuzu i Hidana, z którymi wcześniej dano ci mieszkać.

Pomieszczenie wyglądało tak jak zawsze. Bałagan panował na każdym możliwym odcinku podłogi. Jedynie co się tu znajdowało to malutkie już spróchniałe i podniszczone biurko oraz niewygodne łóżko niesamowicie śmierdzące stęchlizną. Wtedy posiadałaś tylko plecak, w którym trzymałaś cały dobytek swojego życia mając go non-stop przy sobie, aby nikt z członków Brzasku nic ci nie ukradł. Nagle do twojej głowy przyszła myśl, że przecież miałaś specjalną skrytkę pod posłaniem, o której nie wiedział nawet Tobi.

Cała podekscytowana sięgnęłaś pod spód łóżka badając palcami teren dopóki nie natrafiły na krawędzie małej, metalowej skrzyneczki. Była ona wodoodporna dzięki czemu słodycze w niej schowane nie powinny się zniszczyć, nawet przez tak długi okres czasu. Zawsze się sprawdzała, więc i tym razem nie powinna cię zawieść. Po udanej próbie otwarcia twoja mina z radosnej od razu zmieniła się na zdenerwowaną oraz rozczarowaną.

- Jak mogłeś! - warknęłaś sama do siebie trzymając w dłoni kartkę, na której było napisane:

''Dziękuję [Imię]-chan, Tobi'emu bardzo smakowało ~ Tobi-kun ♥♥''

- Wiedział od początku! - twoja dłoń zgniotła papierek od razu wyrzucając go za siebie - Ja ci dam jeszcze te serduszka rysować!! - diabelski uśmieszek pojawił się na twoich ustach na myśl o zemście

Po chwili ostatecznego ogarnięcia wzrokiem twojego pokoju ruszyłaś w stronę pomieszczenia, gdzie przebywał wybuchowy blondyn jak i dziecinny Tobi. Już na wejściu można było zauważyć różniej wielkości dziury w ścianach po rzucanych przez Deiadrę bombach w partnera. Na samo to wspomnienie uśmiech pojawił się na twoich ustach przypominając sobie jak wiele razy musiałaś bronić Obito przed artystą.

Przez przeogromny bałagan spowodowany przez czas, ledwo dostrzegłaś leżącą na jednym z łóżek małą maskotkę. Po delikatnym otrzepaniu jej z kurzu twoim oczom ukazał się pluszowy miś, który kiedyś był nieodłącznym elementem Tobi'ego podczas zasypiania. Kochał tą maskotkę.

Kolejna rzecz wylądowała w twoim plecaku i nie zwiedzając dłużej ruszyłaś do najbardziej oczekiwanego pomieszczenia jakim jest biuro Pain'a. Byłaś w nim parę razy, ale nigdy nie było ci dane dokładne rozejrzenie się. Tylko raz udało się dostrzec jakieś tajemnicze drzwi skryte na końcu pokoju i teraz właśnie miałaś zamiar to sprawdzić.

Na podłodze leżało mnóstwo zniszczonych papierów, które były w różnych stadiach rozkładu. Mocne, dębowe biurko jakoś wytrzymało nacisk czasu oraz wilgoci pozostając je w prawie nienaruszonym stanie.

Nie interesowała cię jego sypialnia gdzie za pewne często na łóżku obcował z Konan podczas dnia jak i nocy. Mocnym kopniakiem kopnęłaś drzwi, które od razu poddały się pod twoim naciskiem i rozwaliły się, a kawałki drewna porozrzucały się po obu pokojach.

W tym pomieszczeniu było o wiele mniej światła, dlatego po omacku zaczęłaś szukać jakiegoś większego odłamka zniszczonych wcześniej drzwi, aby móc zrobić prowizoryczną pochodnię. Jednak to co twoja dłoń dotknęła na pewno nie było drewnem, a czymś zrobionym ze skóry oraz metalu. Biorąc to do ręki zaczęłaś się domyślać do czego służył ten tajemniczy pokój.

Dzięki zebranemu w paru miejscach kupek drewna rozpaliłaś małe ogniska, które oświetliły pomieszczenie ukazując o wiele więcej niż wcześniej. Teraz twoje oczy mogły dostrzec przypiętego do ściany kościotrupa za pomocą różnych pasów oraz kajdan. Nie był on w całości, gdyż większość kości oddzieliła się od ciała i spadła na ziemię poniżej.

Ku twojemu zdziwieniu było ich o wiele więcej, gdzie większość była porozrzucana na podłodze, a po kościach jakoś udało ci się określić, że w tym dziwnym hobby Pain'a nie uczestniczyły tylko kobiety, a mężczyźni i dzieci.

Pośrodku stał ogromny, prostokątny, metalowy stół, na którym dało się zauważyć śladowe ilości zaschniętej krwi. Ten pokój przerażał cię pod każdym względem. Na ścianie wisiały przeróżnej wielkości pejcze, pasy oraz inne sadomasochistyczne zabawki. Chyba nie chciałaś wiedzieć co on tu wyrabiał z tymi biednymi ludźmi. Na stojącym pod ścianą biurku dostrzegłaś parę, grubych notesów, które zaczęłaś przeglądać z ciekawości.

Opisy, rysunki, a nawet niektóre fragmenty ludzkiego ciała były zawartością dzienniczka Lidera, w którym to mogłaś między innymi przeczytać gdzie człowiek ma najsłabszy punkt w ciele oraz co zrobić, by ofiara wykrwawiła się najwolniej. To wszystko było ponad twoje najśmielsze wyobrażenia.

Oni na pewno doświadczyli bólu o jakim Pain cały czas wspominał. Było ci ich bardzo żal dlatego, aby zwierzęta do końca nie obgryzły ich kości, spaliłaś całe pomieszczenie pozostawiając tylko czarny osad na ścianach spowodowany wysoką temperaturą ognia. Za dużo widziałaś trupów jak na dzień dzisiejszy.

Gdy człowiek przebywa wśród żywych ludzi, w końcu odzwyczaja się od codziennego widoku śmierci. To właśnie dotyczyło się ciebie. Oczywiście nie wpłynie to na twój dzisiejszy sen czy coś z tych rzeczy, ale domyślając się jakie eksperymenty przeprowadzał Pain nawet tobie towarzyszyło dziwne uczucie.

Po wyjściu z ciemnej groty na dworze już dawno zapadła noc, a na niebie migało mnóstwo jasnych punkcików, które tak uwielbiasz z Obito. Patrząc na nie przypomniałaś sobie o nim i o jego obawie, że pomimo twoich zapewnień, coś może ci się złego przytrafić. Nie chciałaś go dłużej trzymać w niepewności i pomimo małej widoczności z powodu mroku w spokoju ruszyłaś w stronę Konohy.

****

- Wróciłam! - krzyknęłaś na wejściu, jednak nie oczekiwałaś takiego przywitania

- Gdzieś ty była?! - Obito mocno przyparł cię do ściany - Mów! Wiesz w ogóle, która jest godzina?! - z powodu jego bliskości, ciepły oddech chłopaka obijał się o twoją delikatną skórę twarzy

- Byłam w dawnej kryjówce Akatsuki, tam gdzie Sasori zginął - odpowiedziałaś pewnie cały czas czując jego wwiercający się w ciebie zły wzrok oraz mocny ucisk dłoni na twoich ramionach

- Nie rób już tak - rzekł o wiele spokojniej niż wcześniej - Martwiłem się, w dodatku Mamoru mnie zostawił i poszedł do jakiegoś kolegi na noc przez co zostałem zupełnie sam

- Dobrze, przepraszam - uśmiechnęłaś się powodując to samo u Uchihy

Nagle Obito złączył wasze usta puszczając twoje ramiona, a teraz wplatając palce pomiędzy niektóre kosmyki twoich [kolor] włosów. Z coraz większą pewnością oddawałaś pieszczotę zupełnie się w niej zatracając tak samo jak chłopak, który powoli zaczął iść z tobą w kierunku swojego pokoju. Nie przerywając na długo pocałunku pozbył się twojej koszulki, by wylądowała ona na podłodze zaraz obok jego wcześniej zdjętego górnego odzienia. Pchnęłaś go na łóżko i diabelsko się uśmiechając rzekłaś.

- A teraz czas na karę za zjedzenie moich słodyczy ze skrzynki!

******************************

Witam! (/^▽^)/

Jak wam minął weekend? ヽ(^。^)丿

Za jakiekolwiek błędy przepraszam

Do następnego i życzę wam miłego wieczoru/nocy/dnia zależy kiedy to czytacie xD

Pozdrawiam! 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top