ROZDZIAŁ 15


W akademii zrobiłaś dużą furorę swoją nową ręką owiniętą bandażem. Na przerwach wokół ciebie roiło się od dzieciaków również z innych klas przez co nawet w spokoju nie dało się wypocząć. Odkąd ją posiadasz nie masz prawie w ogóle wolnego czasu z powodu częstych treningów, aby móc walczyć tak samo jak kiedyś. Ćwiczenia męczyły cię tak bardzo, że po powrocie do domu od razu kładłaś się spać nie mając siły, aby porozmawiać z Mamoru. Kolejne tygodnie listopada były naprawdę bardzo trudne dla twojego organizmu jak i dla Obito, który musiał cię pilnować, aby nic się nie stało podczas drogi do szkoły z powodu twojego zmęczenia i chodzenia z zamkniętymi oczami.

Już na początku grudnia cieszyłaś się jak dziecko siedząc przy oknie i oglądając jak z nieba spadają pierwsze w tym roku zimowe płatki śniegu. Widziałaś je wcześniej w zachodniej części kraju, ale to nie to samo co teraz. Od rana siedziałaś z przyklejoną twarzą do okna nie mogąc się napatrzeć. Obito wręcz przeciwnie. Nie lubił zimy i kulił się właśnie w łóżku przykryty dwiema warstwami kołdry mając założone na sobie najcieplejsze ubrania z szafy.

Po tym jak w końcu udało ci się wyrwać z łóżka tego śpiocha, wyszliście z Mamoru na dwór, aby pobiegać po świeżym śniegu. Obok waszego bloku znajdował się nie duży park, w którym blondyn często przebywał podczas waszej nieobecności. To miejsce było bardzo bezpieczne, dlatego nie bałaś się o naruszenie sfery prywatnej kuzyna w jakikolwiek sposób przez innych ludzi. Krótko po wyjściu spotkaliście Kakashi'ego z Bunko, którzy miło spędzali czas na odśnieżonej ławce. Razem z Obito postanowiłaś przyczaić się niedaleko i w odpowiednim momencie rzucić w szarowłosego ulepioną śnieżką. Idealną kryjówką dla waszej trójki okazały się być pobliskie krzaki obok, których napadało bardzo dużo śniegu idealnego do lepienia śnieżek.

- A się chłopaczyna zdziwi - zaśmiałaś się pod nosem zbierając śnieg do dłoni

- [Imię] czy to nie podchodzi pod zamach na Hokage? - kuzyn tylko patrzył uważnie na ruchy twoich rąk nie mając zamiaru uczestniczyć w tej zabawie

- Daj Mamoru spokój, to tylko zabawa. Kakashi zrozumie, jeśli przeżył wcześniejsze żarty przetrwa i to, prawda Obito?

- Pewnie! - odpowiedział obserwując swoje dłonie kształtujące perfekcyjną kulkę śnieżną

Zza krzaków wystawiłaś tylko głowę od oczu w górę, aby Hatake nie mógł was zauważyć. Sprawdzając palcem kierunek poruszania się wiatru rzuciłaś z całej siły od razu chowając się za ośnieżoną roślinnością. Potwierdzeniem twojego zamachu był niezadowolony krzyk ze strony mężczyzny na co odpowiedzieliście stłumionym śmiechem. Po chwili, gdy Obito miał zamiar rzucić, nagle za waszymi plecami znalazł się Kakashi, który z nienawistnym spojrzeniem zrzucił na każdego z was dużą kupkę śniegu, który wszedł wam pod ubrania.

- To was oduczy żartów, na pewien czas - puknął cię w głowę - W szczególności ciebie, bo na pewno to był twój pomysł, [Imię]!

- Oj pożałujesz - warknęłaś wybierając śnieg spod bluzki

- Wiedziałem [Imię], że to będzie zły pomysł - powiedział Mamoru otrzepując czapkę - Będziemy chorzy!

- Nikt nie będzie chory! Nie pozwolę na to! - ruszyłaś szybko do domu słysząc za sobą drwiący z was śmiech Hatake

****

- Nie! [Imię]! - Obito darł się jak dziecko cały czas odwracając głowę we wszystkie strony

- Przestań! Pij to! - od jakiś dwudziestu minut uspokajałaś Uchihę trzymając jego ciało paroma klonami, aby się nie ruszał - To nie jest trucizna!

- Fuj! Nie chce! Nie torturuj mnie! Nie będę pić pozostałości po Kisame! Lubiłem go!

- To nie jest on, kretynie! - stałaś jak głupia z łyżką tranu przy białowłosym, który za żadne skarby świata nie chciał tego wziąć do buzi

- Co mi dasz w zamian za wypicie? - uspokoił się na chwilę patrząc na ciebie smutnym wzrokiem

- Spokój!

- To nie chce! - zaczął się mocniej szarpać na krześle przez co parę klonów zniknęło, a ty musiałaś dorobić kolejne

- Nie chcesz po dobroci? Dobrze! - mocno wcisnęłaś łyżkę pomiędzy jego usta od razu je zatykając tak samo jak nos dopóki nie połknął płynu - Teraz już na pewno nie będziesz chory!

- Jak mogłaś! To połowiczny kanibalizm! - otarł wargi wierzchem dłoni - Kisame był pół rekinem pół człowiekiem! Teraz muszę iść myć zęby z co najmniej trzy razy!

- Nie przesadzaj! Wiem, że nie ma to wspaniałego smaku, ale jesteś już dużym chłopcem i powinieneś przyjmować takie wyzwania z łatwością! Mamoru bez problemu wypił, a nawet chciał więcej - rzekłaś głośniej do wychodzącego z pomieszczenia Obito

- Pójdę do opieki społecznej i powiem, że mnie torturujesz! - krzyknął będąc w łazience

- I co im powiesz? Proszę pana, bo przyjaciółka chciała, żebym nie zachorował dlatego siłą podała mi tran, który nienawidzę?! Na pewno przyjmą twoje zgłoszenie poważnie!

- Jakoś to ubarwię! - krzyknął przez co na lustrze wylądowało mnóstwo piany z pasty do zębów

- [Imię]! Wychodzę! - do twoich uszu doszedł głos Mamoru - Będę w poniedziałek!

- Dobrze! Trzymaj się! - odpowiedziałaś sprzątając wcześniej wylany przez Obito tran na stół

- [Imię]? - Obito niepewnie wypowiedział twoje imię chwilę po tym jak kuzyn wyszedł z domu

- Słucham? - wyprostowałaś się nadsłuchując tego co chce powiedzieć Uchiha

- Czy ja jestem brzydki?

- Nie - delikatnie się zarumieniłaś ciesząc się, że teraz tego nie widzi - A co? - ruszyłaś do niego chcąc się dowiedzieć o co chodzi

- Nie nic, tak pytam

- Musi być jakiś powód - oparłaś się o framugę drzwi do łazienki obserwując jak Uchiha patrzy na swoje odbicie w lustrze

- Ale nie ma - wyszczerzył się jak zawsze podchodząc do ciebie bliżej

****

Nastał już wieczór, a ty zamiast wyjść gdzieś ze znajomymi wolałaś leżeć w łóżku czytając poradnik 'Jak zdobyć przyjaciół'. Informacje w nim zawarte były bardzo ciekawe, a o niektórych nawet nie miałaś pojęcia. Jako, że dzisiaj nadeszła kolej Obito na sprzątanie w domu, krzątał się po nim od jakiś paru godzin, ani na chwilę nie prosząc cię o pomoc. Podejrzewałaś, że potem będzie czegoś chciał, albo po prostu już wszystko ogarnął i nie zrobi głupoty tak jak wcześniej, kiedy to pomylił własny szampon z płynem do mycia okien, przez co jego włosy śmierdziały przez pewien czas.

Białowłosy nie śpieszył się, gdyż tak jak ty nie miał w planach z nikim wychodzić tego wieczoru. Zresztą zawsze tłumaczył się, że jeśli ty nie pójdziesz to on też nie ma zamiaru. Mamoru jako, że zaprzyjaźnił się z Yuuto chciał spędzić u niego weekend, by nie czuł się samotnie, a dzięki temu mieliście mieszkanie całe dla siebie. Książka tak bardzo wciągnęła cię swoją treścią, że nawet nie zauważyłaś kiedy Uchiha położył się obok głośno wzdychając ze zmęczenia. Dopiero po chwili odezwałaś się do niego.

- Trochę pomachałeś szmatką i już jesteś padnięty? - zapytałaś nie odrywając wzroku od tekstu, a złośliwy uśmieszek pojawił się pod twoim nosem

- Nie trochę! Wszystko jest teraz perfekcyjnie czyste! - oburzył się jak dziecko na twoje pytanie, ale gdy zauważył, że nawet nie zwracasz na niego uwagi podparł się na ręce patrząc w twoją zamyśloną twarz - [Imię], poróbmy coś! Wyjdźmy gdzieś!

- Yhm... - odpowiedziałaś w ogóle nie słuchając co mówił, gdyż lektura bardzo cię wciągnęła i nie miałaś zamiaru się od niej odrywać tylko dlatego, że czegoś chciał

- Słuchasz mnie?! - zapytał będąc zdenerwowanym z powodu twojego podejścia

- Tak, tak - twoja ręką machnęła przy jego twarzy, a wzrok nadal był wlepiony w ciekawy tekst

- [Imię]! Nudzi mi się! Zainteresuj się mną! - zaczął mówić coraz głośniej - Obito-kun chce się pobawić! - ton jego głosu zmienił się w taki jaki używał do wykreowania postaci Tobi'ego, aby zwrócić twoją uwagę

- Yhm...

- [Imię]... - usiadł bliżej ciebie - Dlaczego książka jest ważniejsza?! - dźgnął cię palcem w udo, ale gdy to nie zadziałało postanowił zrobić to co chciał od dłuższego czasu

Jednym, szybkim ruchem usiadł delikatnie na twoich biodrach i wyrywając książkę z twoich rąk wyrzucił ją na drugi koniec pokoju. Nim w ogóle zdążyłaś pojąć co się dzieje i zareagować na agresywne postąpienie Obito, jego miękkie wargi przywarły do twoich. Na początku nie pewnie poruszał nimi, aby cię nie wystraszyć i nie dostać w nos z powodu twojego przerażenia i odruchu bezwarunkowego.

Przez chwilę nie odwzajemniałaś pocałunku, gdyż nadal trzymało cię zaskoczenie z niedowierzaniem z tego co się właśnie dzieje. W końcu, gdy pierwsze wrażenie minęło, twoje usta powoli zaczęły poruszać się naśladując ruchy warg Uchihy. Jako, że był to twój pierwszy pocałunek nie szło ci za dobrze, jednak starałaś się z całych sił. Mimowolnie twoje palce wplotły się pomiędzy jego śnieżnobiałe włosy, ciągnąc je delikatnie od czasu do czasu, na co cichy pomruk wydobył się z ust chłopaka.

Obito pogłębił pocałunek, by potem rozszerzyć wargami twoje i móc delikatnie wsunąć do środka końcówkę swojego języka. Zaskoczyło cię takie posunięcie z jego strony, ale nie dało się ukryć tego, że nawet spodobało ci się to. Całował jakby nie robił tego pierwszy raz i od razu zaciekawiło cię z kim wcześniej ćwiczył.

Po chwili postanowił przejść krok dalej i przejechał językiem po twoich zębach i wnętrzach policzków, by w końcu spotkać się z twym odpowiednikiem. Czułaś miłe ciepło emanujące od ciała Obito, które zachęcało cię coraz bardziej do dalszej zabawy nie myśląc o późniejszych konsekwencjach. Chwila na którą czekałaś całe życie w końcu nadeszła. Ogarnęło cię spełnienie oraz spokój, że cel został osiągnięty. Ten człowiek naprawdę potrafił ci mocno zawrócić w głowie nawet tak prostym czynem jakim był pocałunek.

Ciche westchnienie wydobyło się z twoich ust podczas zabawy waszych języków, na co Uchiha delikatnie się uśmiechnął. Wiedział, że ci się to podoba i nie miał zamiaru tego kończyć choćby na chwilę. Warknął gdy przygryzłaś jego dolną wargę. Przez namiętność pocałunków Obito, ledwo brałaś hausty powietrza do płuc przez co zaczynały cię piec. Było go coraz mniej, a za każdą podjętą próbą zdobycia go, białowłosy pogłębiał czynność uniemożliwiając ci wzięcie powietrza. W końcu delikatnie go odepchnęłaś ciężko oddychając.

- Obito! Chcesz mnie udusić?!

- Nigdy w życiu, [Imię]! - w jego oczach ujrzałaś przerażenie po tym jak zdał sobie sprawę, że mogłaś umrzeć prawdopodobnie najgłupszą śmiercią jaką mógł zginąć shinobi - Przepraszam! Bo wiesz... - zamilkł na chwilę - Bo ja, ja cię lubię tak bardziej niż lubię - jego ręka wylądowała na karku zaczynając go nerwowo pocierać, a wzrok chłopaka utkwił w podłodze, która była teraz najciekawszą rzeczą w tym pokoju

- Też cię kocham, baka - odpowiedziałaś ciągnąc go za koszulkę, by ponownie złączyć wasze usta

Leżałaś szczęśliwa w jego ramionach przez resztę wspólnie spędzonego wieczoru. Byłaś przepełniona radością, miłością jak i uczuciem bezpieczeństwa. Po tylu latach w końcu ci się udało osiągnąć wymarzony cel, do którego dążyłaś przez większość życia.

****

Cieszyłaś się, że spędzisz weekend jedynie w obecności Obito, jednak wiecznie prześladujący cię pech przyszedł w najmniej odpowiedniej chwili. Rano w niedzielę do mieszkania wszedł Mamoru wraz z Yuuto. Na początku nie usłyszałaś jak w drzwiach przekręcają się klucze, ponieważ nie zwracałaś uwagi na otaczający cię świat z powodu pogrążenia i oddania się namiętności na kuchennym blacie.

- MAMORU! - krzyknęłaś odpychając Obito na drugi koniec pomieszczenia, wcześniej widząc kątem oka jak kuzyn stoi wraz z kolegą w progu

- Ja i [Imię]...my - Uchiha rzekł po dłuższej chwili, gdy kuchnię ogarnęła niezręczna cisza

- Domyśliłem się! - odpowiedział po tym jak Yuuto pomógł mu zamknąć otwarte usta - Przecież zazwyczaj tylko pary całują się na kuchennym blacie, prawda?

- Tak, racja - podrapałaś się po karku głupio się uśmiechając - A tak w ogóle to co tu robisz? Nie miałeś być w poniedziałek?

- Wyczułem, że coś się święci dlatego szybko przybiegłem! - zaśmiał się, jednak po chwili jego mina zmieniła się na poważną - Specjalnie się mnie pozbyliście z domu, aby robić nieprzyzwoite rzeczy!

- Mamoru! Baka! - krzyknęłaś przerażona - Nie prawda! Obito powiedz mu coś!

- Nie chce słuchać waszych głupich tłumaczeń! - kuzyn odwrócił się w stronę wyjścia - Yuuto-chan idziemy

Siedziałaś na blacie przez parę kolejnych minut z otwartymi ustami nie mogąc uwierzyć w to co przed chwilą zaszło. Jak on mógł dojść do takich wniosków.

- Musisz z nim porozmawiać jak facet z facetem, dobrze? - rzekłaś do Obito, który usiadł przy stole

- Dlaczego zawsze wszystko na mojej głowie?! To twój kuzyn! - Uchiha bronił się, aby nie musiał odbywać poważnej rozmowy z Mamoru na ten temat - Nigdy z nim nie rozmawiałem na takie tematy. Jeszcze wszystko zepsuję, a wtedy mnie zabijesz - powoli zaczął panikować wymyślając jakieś niestworzone scenariusze

- Dobrze, razem z nim pogadamy na każdy temat jaki będzie chciał - zeskoczyłaś na ziemię idąc do salonu gdzie siedział w samotności twój kuzyn - Gdzie Yuuto?

- Wyszedł przed chwilą, powiedział, że musi załatwić coś bardzo ważnego - odpowiedział nie patrząc na was tylko nadal przeglądał ostatnio wypożyczoną książkę

- Musimy porozmawiać. W końcu stajesz się coraz większy i nawet jeśli masz te osiem lat to dużo już pojmujesz i pomyśleliśmy, że taka rozmowa powinna się odbyć - spokojnie usiadłaś obok chłopczyka przez co jego granatowe oczy spojrzały na ciebie z zainteresowaniem

- Chcesz się pobawić w opiekuńczego rodzica i porozmawiać między innymi na temat dojrzewania? - wstał z uśmiechem - Nie martw się [Imię]-chan! Starsi koledzy Yuuto wszystko mi powiedzieli! Wiem skąd się biorą dzieci oraz dlaczego Kakashi trzyma w szufladzie pisma z ładnymi paniami na okładce! Jestem wyedukowany! - delikatnie poklepał cię po ramieniu po czym wyszedł z pomieszczenia - A! I znam też bardzo dobrze budowę kobiecego ciała! - dopowiedział krzycząc na głos

- Obito... Gdzie ja popełniłam błąd? - jęknęłaś załamana zakrywając dłońmi twarz


********************************

Hejo! ໒( ͡ᵔ ▾ ͡ᵔ )७

Rozdział z powodu wielu dość dziwnych i śmiesznych zdarzeń w moim życiu pojawił się wcześniej XD

Mam nadzieję, że się podobał, bo wiem, że niektórzy ze zniecierpliwieniem wyczekiwali takiego rozdziału hahaha Oby nie pojawiły się jakieś głupie błędy (◐ω◑ )

Do następnego!

Pozdrawiam :3 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top