ROZDZIAŁ 16




Twój śmiech rozchodził się po całym mieszkaniu od ponad dziesięciu minut. Powodem był Uchiha. Tym razem mocno się postarał doprowadzając cię to takiego stanu, że twoje ciało zaczęło się turlać po podłodze nie mogąc wziąć oddechu z powodu zbytniego rozweselania całą sytuacją. W przeciwieństwie do ciebie, Obito wcale nie był taki zadowolony, a z każdą minutą patrzenia jak z niego drwisz denerwował się coraz bardziej nie mogąc nic zrobić. Pozostało tylko czekanie, aż się uspokoisz.

- [Imię]...to nie jest śmieszne - westchnął głośno próbując się uspokoić - To poważny problem

- Czy to na pewno ty wywołałeś wojnę? - mówiłaś poprzez łzy śmiechu

- Tak, ja!! A teraz mi pomóż! Nigdy nie miałem z tym do czynienia, więc to oczywiste, że nie potrafię tego używać!

- Boże, Obito - ledwo wstałaś z podłogi - Nikt nigdy cię nie zastąpi - otarłaś twarz z wyprodukowanych łez podśmiewając się jeszcze przez chwilę

- To miłe, a teraz powiedz jak się używa oraz włącza odkurzacz! Tu jest mnóstwo przycisków, kabli oraz jakiś rur! - podniósł przedmiot do góry przyglądając mu się z każdej strony

- Przyciski są tylko dwa, a kabel jeden - palcem pokazałaś, że ma odłożyć to na miejsce - Wszystko masz napisane! Wystarczy pomyśleć! Baka! - włączyłaś urządzenie nogą - Teraz już wiem dlaczego nigdy wcześniej go nie używałeś - ponownie śmiech ogarnął twój pokój - Szkoda, że nie widziałam twojej pierwszej reakcji. Bałeś się?

- Nie bałem! Ja się niczego nie boję!

- Doprawdy? - diabelski uśmieszek zawitał na twoich ustach co przeraziło Uchihę

- Nawet nie próbuj! Jak to zrobisz to..to - zaczął się zastanawiać - To się obrażę!

- O nie! Co ja bym wtedy biedna zrobiła?- zaczęłaś mówić teatralnie wyśmiewając w ten sposób szantaż Obito

- Nie wiem - pchnął cię na pobliską kanapę zawisając nad tobą, wcześniej jednak unieruchomił twoje nadgarstki powyżej głowy, abyś nie wydostała się tak szybko - Ale wiem co ja zaraz zrobię - już chciał złączyć wasze usta, ale ktoś zapukał do drzwi przez co został zmuszony wstać i otworzyć

W salonie znalazł się człowiek, który zawsze pojawia się w najgorszym momencie. Uśmiechnął się machając do ciebie na co pokazałaś mu środkowy palec, a raczej zrobiłaś to w myślach.

- Czego chcesz, Kakashi? - wstałaś poprawiając delikatnie odsłoniętą bluzkę przez białowłosego

- Wiem, że może trochę za wcześnie, ale Bunko-chan chciała, abym was poinformował - rozejrzał się po pokoju zawieszając wzrok na odkurzaczu - Nemoto organizuje imprezę noworoczną i jesteście zaproszeni!

- Oczywiście, że przyjdziemy! - Obito odpowiedział za ciebie wiedząc, że zaraz wymyślisz jakąś głupią wymówkę, by tylko tam nie iść z powodu tłumu ludzi, jak i obecności rodzeństwa czarnowłosej

- Bunko-chan się ucieszy - odpowiedział Kakashi podchodząc do okna

- [Imię] powiemy mu? - do twojego ucha doszedł szept Uchihy

- Ale co? - niepewnie zapytałaś próbując sobie przypomnieć to, co mieliście mu oznajmić

- No o nas - pocałował cię w szyję podczas, gdy szarowłosy podziwiał widok za oknem

- Jak chcesz to mów - uśmiechnęłaś się

- Kakashi - Uchiha zaczął mówić dzięki czemu Hatake odwrócił się od szyby i spojrzał na was z uśmiechem - Musimy ci coś powiedzieć - mina czarnookiego zmieniła się, a on sam nie miał pojęcia co myśleć skoro Obito powiedział to bardzo poważnym tonem

- [Imię] jest w ciąży, prawda? - odpowiedział za przyjaciela nim ten zdążył cokolwiek powiedzieć

- Tak, wiem, że trudno przyjąć to do wiadomości, ale jesteśmy szczęśliwi, prawda [Imię]? - odpowiedział z uśmiechem jakby zupełnie nie usłyszał tego co wcześniej powiedział Hatake

- Kretynie! Nie jestem w ciąży? Czy ty się w ogóle słyszysz? - mocno uderzyłaś go w tył głowy przez co zaczął pocierać bolące miejsce z miną zbitego psa

- Kamień z serca [Imię] - westchnął Kakashi trzymając się za klakę piersiową - Nie wyobrażam sobie ciebie jako matki - zaśmiał się - Ta rola nie pasuje do twojej osoby

- Dlaczego?!

- Do dzieci trzeba mieć ten specjalny zmysł opieki, który u ciebie prawie nie istnieje. Poza tym na serio widzisz siebie jako matkę? Zabijesz mnóstwo ludzi na misji, po czym wrócisz do domu i będziesz się bawić z dzieckiem wychowując go na dobrego człowieka? Bo nie wydaje mi się, żebyś uczyła swojego potomka jak być mordercą - zaśmiał się pod nosem - Z całą pewnością nawet bałabyś się go wziąć na ręce

- Może i masz rację - spojrzałaś pustym wzorkiem na podłogę jeszcze raz analizując każde słowo jakie powiedział do ciebie szarowłosy

- Gadasz pierdoły, Kakashi! - wykrzyknął Obito - Według mnie [Imię]-chan byłaby najlepszą matką na świecie! Opiekuje się Mamoru, a to wystarczający dowód na to, że potrafi pogodzić rodzinę z morderstwami nie łącząc tych spraw w jedno! To co robi poza murami wioski tam pozostaje i nie wpływa na jej życie prywatne! Dlatego nie mów, że nie dałaby rady! Ja wierzę w [Imię]! - Uchiha po wygłoszeniu swojej opinii wziął głęboki oddech patrząc na osłupiałego Kakashi'ego jak i ciebie

- Dzięki, Obito - odpowiedziałaś łapiąc go za rękę

- [Imię] niczego się nie boi! - dodał mocno cię obejmując na co Kakashi chciał coś odpowiedzieć, ale przerwałaś mu swoim piskiem

- AAA! - momentalnie twoje ciało znalazło się na białowłosym - Obito uratuj mnie!

- Przed czym?! - przerażony mężczyzna rozglądał się po pokoju próbując w między czasie cię utrzymać

- Tam są mrówki! Mam mirmekofobie! - wspięłaś się jeszcze wyżej przez co słowa Obito na temat twojej odwagi legły w gruzach - Zabij je! Błagam!

- To musisz ze mnie zejść! - białowłosy próbował cię ściągnąć, jednak ty przytrzymałaś się jeszcze mocniej, dłońmi miażdżąc mu twarz - [Imię]! To boli!

Kakashi z rozbawieniem patrzył na was nie mogąc powoli powstrzymać śmiechu. Nie pojmował tego jakim cudem potraficie zmieniać osobowości w tak krótkim czasie. I jak ma teraz brać wasze słowa na poważnie? Musi zacząć odróżniać poważny charakter od tego dziecinnego i idiotycznego. Jedyne co wiedział to, to że ten drugi nie uruchamia się podczas misji i nawet jeśli znalazłyby się na niej mrówki to nie ogarnęłaby cię panika.

- Kakashi mógłbyś to zrobić za mnie? - biedny Obito ledwo cię utrzymywał, a jego kark bolał go coraz bardziej, gdyż postanowiłaś się na nim zawiesić, aby być jak najdalej od tych małych potworów

- Jasne - westchnął biorąc słoik, który jakimś cudem leżał na półce. Otworzył go kładąc później na ziemi, aby te pięć mrówek weszło do niego i już nigdy cię nie straszyły - Jak będę wychodzić to je wypuszczę na trawę

- Wielkie dzięki, Kakashi - powoli zeszłaś z Obito poprawiając ubrania, które trochę się pogniotły przez twój nagły atak paniki i wskoczenia na głowę Uchihy - To na czym stanęliśmy? - uśmiechnęłaś się udając jakby sytuacja sprzed chwili nie miała w ogóle miejsca

- Na tym, że niczego się nie boisz - odpowiedział Kakashi śmiejąc się pod nosem

- Poza tymi monstrami - wskazałaś palcem na trzymany przez Hatake słoik - To niczego się nie boję!

- A co chcieliście mi wcześniej powiedzieć?

- Że jesteśmy razem! - głośno i wesoło wykrzyknęłaś

Kakashi otworzył szeroko oczy po czym z wrażenia słoik wypadł mu z rąk roztrzaskując się na kawałki, a jego zawartość rozproszyła się po podłodze. W tym momencie prawdopodobnie cała Konoha słyszała twój krzyk.

****

Od paru godzin siedzisz z Obito w barze. O tego złego momentu w domu trzęsiesz się ze strachu patrząc cały czas w jeden punkt. Wybawieniem z tego stanu okazał się być Kakashi, który w końcu zjawił się przy was z uśmiechem na twarzy.

- Wszystko załatwione - odpowiedział siadając obok ciebie

- Dowód! - krzyknęłaś, a szarowłosy po tym jak teatralnie przewrócił oczami wyjął małe pudełeczko, które po otwarciu ukazało swoją okropną zawartość jaką było pięć nieżywych mrówek z twojego mieszkania - Spal to! Bo może jakaś przeżyła i zrobi na innych Edo Tensei!

- [Imię] nie wpadaj w paranoje! - zamknął pudełko chcąc je schować do kieszeni, by móc je potem wyrzucić

- Lepiej to zrób, Kakashi - doradził mu Obito widząc twój wściekły wzrok wwiercający się w Hatake

- Cześć wam! - usłyszałaś znienawidzony głos za sobą

- O witaj Atsuko! - w przeciwieństwie do was, Kakashi odpowiedział jej dodatkowo się uśmiechając

- Witaj, kochanie - Bunko zjawiła się zaraz po siostrze całując Hatake w lekko odsuniętą maskę na policzku

- Ciekawe czy widziała go bez niej? - szeptem zapytałaś Uchihę patrząc na parkę przed wami

- Nie wiem, kochanie - odpowiedział z uśmiechem, ale gdy zobaczył twój wzrok, wesoła mina od razu mu zeszła - Przepraszam

- Nie ma z wami Akihiko? - zapytałaś prosząc w myślach, aby ten idiota nie zjawił się po chwili

- Nie - dziecko literatury odpowiedziało smutnym głosem - Jak ostatnio wracał z baru ktoś mocno go pobił pod blokiem i teraz nie chce wychodzić z domu dopóki nie odzyska dawnego wyglądu

- Przykre - powiedziałaś zimnym głosem ciesząc się i gratulując samej sobie

- Wiesz, Bunko-chan - Kakashi zaczął, mocno przytulając dziewczynę - [Imię] i Obito poszli w nasze ślady i też postanowili być razem

- Och to wspaniale! - cała rozpromieniona zaczęła cię ściskać

- Bunko przestań - próbowałaś ją od siebie odsunąć - Nie lubię tego! - krzyczałaś na co Obito jak i Hatake zaczęli się z ciebie śmiać - Muszę iść do łazienki! - szybko wstałaś udając się do bezpiecznej strefy, gdzie nikt nie będzie ci przeszkadzać kiedy będziesz patrzeć w lustro przez najbliższe dziesięć minut

Tym czasem u Obito wcale nie było tak kolorowo jak wydawało się Kakashi'emu. Przez to, że Hatake zupełnie zatracił się w rozmowie z Bunko on został skazany na prowadzenie konwersacji z najbardziej - według niego - wredną i głupią osobą na tym świecie. Tleniona blondynka pomimo tego, iż słyszała o waszym związku kleiła się do niego jeszcze bardziej niż wcześniej.

- Czy mi się wydaje czy [Imię] jest bardzo sztywna i nie ma zamiaru spędzać z nami czasu? - dłonią przejechała po jego ramieniu uśmiechając się uwodząco

- Nie ma zamiaru spędzać z nami czasu z twojego powodu - delikatnie odepchnął jej rękę nikle się uśmiechając

- Skoro [Imię] mnie nie lubi to może pójdziemy do mnie? - opuszkami palców dotknęła jego uda kręcąc włosy drugą dłonią

- Nie, dzięki wiesz - ponownie odepchnął jej kończynę przesuwając się na drugi koniec siedzenia - Muszę gdzieś iść, na chwilę - szybko wstał - Zaraz będę

- Czekam na ciebie, słodziaku - puściła mu oczko machając delikatnie palcami

Ty za to postanowiłaś wyjść w końcu z łazienki, jednak gdy mocno otworzyłaś drzwi uderzyły one jakiegoś człowieka. Jeszcze tego brakowało, abyś płaciła komuś odszkodowanie za bezmyślność.

- Obito! Nic ci nie jest? - zauważyłaś, że twoją ofiarą jest Uchiha, który właśnie zaczął się trzymać za głowę jęcząc z bólu

- [Imię]! Uciekamy! - mocno chwycił twoje ramię od razu wyprowadzając cię poza bar

- Dlaczego?! Właśnie przygotowałam się do rozmowy z nimi! Czuję, że teraz już umiem kontrolować swoją złość jak będę patrzeć na Atsuko! Daj mi szanse - krzyczałaś na niego podczas ciągnięcia cię ulicami miasta

- Już nigdy nie chcę jej widzieć - w końcu puścił cię będąc w odpowiedniej odległości od miejsca, z którego uciekliście

- Dlaczego? - stanęłaś w miejscu zakładając ręce na piersi - Wiem! Powiedziała, że zna twój sekret!

- Jaki sekret?! - odwrócił się do ciebie

- No twoja fobia, o której mi dzisiaj powiedziałeś w trakcie czekania na Kakashi'ego - spojrzałaś na niego, jednak gdy zaczął się głupio śmiać wszystkiego się domyśliłaś - No nie! Jak mogłeś?!

- Jakoś musiałem cię uspokoić!

- Dobra nie ważne - machnęłaś dłonią - I tak wydawało mi się to podejrzane. Myślisz, że uwierzyłam w twoją głupią fobię przed orzeszkami? Czy ja wyglądam na idiotkę? - zaśmiałaś się idąc dalej w stronę domu - Po prostu uznałam to za prawdę tylko dlatego, żebyś poczuł się lepiej wiedząc, że umiesz mnie pocieszać

- Ale nie jesteś zła? - podbiegł do ciebie

- Nie - pokazałaś palcem na małą cukierenkę znajdującą się przed wami - Chodźmy tam! Kupisz mi coś słodkiego i będę szczęśliwa! - twoja dłoń pociągnęła białowłosego w kierunku cukierkowego królestwa zanim zdążył cokolwiek powiedzieć

****

- Przez ciebie zbankrutuję! - nim weszliście do domu, Obito już zaczął narzekać niosąc ze sobą siatki pełne słodyczy

- Przecież nie tylko ja będę to jadła - zamknęłaś drzwi, by po zdjęciu butów wziąć od niego jedną torbę i zanieść do kuchni, w której siedział Mamoru - Co tam kuzynku? Nie idziesz dzisiaj do Yuuto?

- A wy nie idziecie dzisiaj do szkoły? Jest poniedziałek - odparł patrząc do wnętrza siatki na to co kupiliście

- Mamy do końca grudnia wolne, Kakashi nam załatwił

- Właściwie to był to szantaż ze strony [Imię] - usłyszałaś głos Obito, który swoim stwierdzeniem zniszczył ci twoje dobre imię

- Jaki tam szantaż? - głupio się zaśmiałaś dyskretnie szarpiąc białowłosego za koszulkę

- Ale...

- Jeszcze raz powiesz coś co nie będzie się zgadzać z moją wersją - warknęłaś do jego ucha - To czeka cię roczny celibat, a uwierz mi, że przy mnie trudno będzie ci się skupić na czymkolwiek - spojrzałaś groźnym wzrokiem w czarne tęczówki Uchihy, które kryły przerażenie oraz panikę - Rozumiemy się?

- Tak, proszę pani - odpowiedział, a mała kropla potu spłynęła po jego skroni

*******************************

Witam, witam o͡͡͡͡͡͡͡͡͡͡͡͡͡͡╮(。❛ᴗ❛。)╭o͡͡͡͡͡͡͡͡͡͡͡͡͡͡

Jakoś tam mi się nudziło, więc postanowiłam wstawić rozdział XD

Mam nadzieję, że się podobał i do zobaczenia w następnym ^^

Pozdrawiam!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top