druga strona
Sprawdzałam tak pi razy oko, więc wybaczcie za błędy i powtórzenia!
Uwaga... H00t
❤️
----
- I co teraz zrobisz, Kambe? Twoje pieniądze cię uwolnią?
- Co zamierzasz zrobić?
- Nie widać?
- Mam zasłonięte oczy. Jak mógłbym zobaczyć cokolwiek?
- Cóż... Daisuke Kambe ponoć potrafi czarować.
Czarnowłosy poczuł dłonie na swoich ramionach. Jego nadgarstki były skrępowane z tyłu oparcia krzesła, na którym siedział. Na oczach znajdowała się czarna opaska, przez którą nie był w stanie zobaczyć nawet promienia światła. Dłonie Haru błądziły teraz po barkach i klatce piersiowej bruneta, który czuł narastające w sobie ciepło. Przyjemny dreszcz przeszedł wzdłuż jego kręgosłupa, wprawiając całe jego ciało w przyjemne drżenie.
- Kato, co chcesz zrobić? - zapytał cicho, starając się zachować spokój, jednak to było naprawdę ciężkie zadanie.
- Odpłacić się.
- Za co?
- Jeszcze pytasz, Kambe?
Usłyszał jak ciche stukanie obcasów dociera do jego uszu. Haru obszedł go wokół, stając teraz przed nim. Nic nie widział, ale czuł jego obecność. Jego palce przejechały delikatnie po żuchwie Daisuke. Spuścił głowę w dół, czując pierwsze oznaki podniecenia w swoim ciele. Ta gra nie mogła skończyć się dobrze.
Budowało się między nimi erotyczne napięcie, które po swoim wybuchu mogło prowadzić do niepohamowanego pożądania. Daisuke był opanowany, jednak Haru miał na niego taki wpływ, że przy nim nie poznawał sam siebie. Szalał, Kato był zbyt wyzywający, nawet wtedy, kiedy nie był niczemu winny, zwyczajnie wykonywał swoje obowiązki, czy obierał marchewkę na obiad. Dawał mu nieświadome znaki swoim wdziękiem, ale kiedy robił mu te wszystkie rzeczy celowo Kambe był na skraju swojej wytrzymałości.
Brązowowłosy zaczął rozpinać jego koszulę. Bardzo powoli, jakby czas w ogóle się nie liczył. Guzik po guziku. Przejechał dłonią po jego torsie, bardzo powoli i zmysłowo, a Daisuke jedynie poruszył się nerwowo. Czuł stres, w końcu nie wiedział co teraz się z nim stanie. Nigdy nie był tak bezbronny, jak w tej chwili. Jeżeli to miała być kara, to zbyt przyjemna, ale skuteczna.
Brunet poczuł, jak Kato siada na jego kolanach. To było do niego tak niepodobne. Jak bardzo Kambe musiał go zdenerwować, że ten grzeczny i sprawiedliwy na co dzień policjant posunął się do tak brudnych rzeczy.
Wargi Kato przyległy do białej skóry na szyi. Zaczął delikatnie ją pieścić bardzo powolnymi ruchami. Dłońmi wodził po brzuchu i torsie swojego współpracownika, delektując palce jego idealną wręcz muskulaturą.
- H-haru... - znów spuścił głowę, szarpiąc rękoma, bo tak cholernie chciał również dotknąć faceta siedzącego na jego kolanach.
- Kiedy jesteś taki bezbronny, to... jesteś nawet znośny.
- Nie wytrzymam.
- Nie masz wyjścia. - szepnął do jego ucha, liżąc je przy tym tak zmysłowo, że Kambe aż westchnął i odwrócił swoją głowę w jego stronę, chcąc pocałunku w usta.
Jednak Kato nie był tak łaskawy. Wplątał dłonie w jego włosy, burząc idealne zaczesanie. Patrzył jak czarne kosmyki opadają na jego twarz, a potem znów odgarnął je do tyłu. Wargi Daisuke drżały, jak sam on, teraz był taki bezbronny.
Haru zjechał dłonią na jego kark, potem szyję, tors, aż w końcu dotarł do brzucha i nie zatrzymał się. Jego ruchy były tak zmysłowe, że Daisuke powstrzymywał się przed podnieceniem. Nie mógł dłużej wytrzymać. Przeklinał w myślach na ten cholerny krawat, który krępował jego nadgarstki. Tak bardzo chciał dotknąć tego faceta...
Brązowowłosy zaczął całować idealnie gładką żuchwę Daisuke. Schodził pocałunkami w dół, powoli. Zostawiał po sobie mokre ślady, które wręcz parzyły bruneta. Jego dłoń w końcu dotarła do spodni i już po chwili bardzo sprawnie je rozpięła.
- H-haru... - znów westchnął. Przekręcił głowę w stronę Kato, chcąc po prostu się do niego przytulić, jednak on odsunął się, cicho śmiejąc pod nosem.
Zsunął się z jego kolan, aby uklęknąć na podłodze między nimi i zdął spodnie z bioder Daisuke. Przejechał opuszkami w górę jego uda, zaraz zastępując je spragnionymi wargami. Brunet znów poruszył się niespokojnie, szarpnął dłońmi, a jego twarz zrobiła się czerwona.
- Taki bezbronny i zdany na moją łaskę... - powiedział, przykładając usta do czarnych bokserek Daisuke, dokładnie w miejscu jego penisa. Otworzył lekko buzię, kiedy ten pozornie grzeczny policjant złapał go między swoje wargi przez materiał bielizny i bardzo delikatnie ugryzł. Kambe mimowolnie rozłożył bardziej nogi, chcąc pospieszyć Kato, natomiast ten miał inne zamiary.
Wrócił pocałunkami na jego podbrzusze, gdzie zaczął robić malinki. Daisuke wypchnął biodra do przodu, chcąc więcej pieszczot jego członka, ale w odpowiedzi dostał tylko cichy i słodki chichot.
- Nie tak prędko.
- Haru... - spuścił głowę. Był zbyt podniecony, chciał szybkiej i intensywnej kontynuacji, ale Kato nie był tak łaskawy.
- Co? Lord Daisuke się popłacze, bo nie dostanie lodzika?
- Nie drażnij się ze mną.
- Bo co? Co mi teraz możesz zrobić? - brązowowłosy wstał i złapał go za brodę, patrząc na jego twarz i unosząc przy tym jego głowę. - Powarczysz na mnie? A może będziesz chciał mnie przekupić? - znów zaśmiał się w ten uroczy dla Kambe sposób i szybko go pocałował, przymykając przy tym swoje oczy.
Daisuke spragniony więcej jego warg, uniósł bardziej głowę, wychylając się najbardziej, jak było to możliwe. Haru patrzył na niego z satysfakcją. Był tak cholernie przystojnym i seksownym facetem... Pieprzonym ideałem, teraz związanym, bezbronnym i zdanym tylko na niego. Jakie podniecające...
Kato sam już nie mógł wytrzymać. Uklęknął przed Kambe i po prostu zsunął z niego bokserki. Na widok jego stojącego członka oblizał się, a potem cóż... Oblizał go. Zamknął oczy i zamruczał, wodząc językiem wzdłuż jego okazałej długości. Kambe po raz kolejny szarpnął rękoma, a z jego gardła wydostało się głośne westchnienie. Gorące wnętrze ust tego faceta było cholernie przyjemne. Wiedział, że z każdą chwilą będzie tylko lepiej, ale już ledwo wytrzymywał. Żadna doświadczona prostytutka nigdy nie zapewniła mu tyle rozkoszy, ale z Haru było inaczej. Dlaczego?
Brązowowłosy powoli wsunął go do ust, uważając na zęby. Zamknął oczy, mrucząc cicho. Czerpał z tej pieszczoty cholerną satysfakcję, która przeradzała się w przyjemność, czego kompletnie nie rozumiał, ale był pewien, że to jedno z najlepszych odczuć, jakiego kiedykolwiek doznał.
Starał się zanurzyć członka Daisuke, aż po same gardło, ale nie miał w tym takiej wprawy. Nie zmieniało to faktu, że był cholernie namiętny. Ruchy jego głowy nie były szybkie, ale to co działo się w jego ustach... Było zbyt idealne.
Daisuke odchodził od zmysłów. Jego oddech mocno przyspieszył. Czuł, że płonie rozkoszą. Same wargi Kato doprowadzały go do szaleństwa, nie był w stanie myśleć o niczym innym, niż o widoku, którego nie mógł widzieć. To podniecało go podwójnie, w dodatku, jakby odczucia były silniejsze.
Kiedy Haru zassał jego penisa, brunet aż wygiął swoje plecy, znów wydając z siebie ciche westchnienie. Kiedy zaczął zabawy z językiem, nieco się uspokoił, ale gdy znów wsunął go, tym razem znacznie głębiej, nie mógł powstrzymać męskiego jęku. Podbrzusze Kato zapulsowało na ten przyjemny dźwięk. Nie zdarzało się to często, że Kambe jęczał, zawsze starał się grać twardego faceta, który potrafi się kontrolować. Chyba musiał częściej urządzać takie zabawy... Kochał doprowadzać go do takiego stanu.
Haru znów zaczął poruszać głową, ale tylko przez chwilę. Zdecydowanie uwielbiał robić loda temu facetowi, ale sam już nie mógł wytrzymać. Wysunął go z ust i przed dłuższą chwilę przestał go w ogóle dotykać. Chciał doprowadzić Kambe do szaleństwa, chciał go złamać i troszkę podrażnić.
- Lubisz to, Kambe? - zapytał, przejeżdżając językiem po całej długości penisa bruneta. - Lubisz kiedy go ssę?
- Tak... - powiedział, głośno sapiąc. - Kontynuuj.
- Nie. - znów słodko zachichotał, ale mimo słów zassał się na chwilę na główce penisa Daisuke. - Jestem jedyną osobą, na którą nie działają twoje rozkazy. Gdybyś ładnie poprosił, to może... Ale ty przecież nie potrafisz prosić. Może spróbuj mnie przekupić?
- Wiem, że nie weźmiesz ode mnie żadnych pieniędzy.
- I tu właśnie jest próg skuteczności twojej magii, Kambe. Ze mną sprawy załatwia się inaczej. Jeszcze się nie nauczyłeś? - Haru wstał i odszedł.
- Co robisz? - zapytał, ale nie otrzymał odpowiedzi.
Byli w sypialni Daisuke. Krzesło ze związanym kochankiem Haru stało dosłownie przed łóżkiem w centrum pokoju. Był duży, ale właśnie to miejsce wydało się Kato idealne.
Brązowowłosy podszedł do jednej z szafek, w której szufladzie brunet trzymał... Przydatne rzeczy. Kato wziął nawilżacz i prezerwatywę, jednak po chwili namysłu odłożył ją z powrotem. Chciał zabawić się na całego, całkowicie blisko z Daisuke, czuć go w sobie bardzo dokładnie. Dodatkowe przeszkody były zbędne.
Kambe drżał. Siedział w całkowitej niepewności. Może trochę się bał, ale był cholernie podniecony. Był na skraju wytrzymałości. Nie wiedział do końca co się dzieje, mógł się tylko domyślać. Kato nigdy nie zachowywał się w ten sposób, ale ta jego mroczna strona całkowicie przypadła mu do gustu. Chyba nigdy nie był tak podniecony jak teraz. Jeszcze chwila i byłby w stanie rozerwać ten krawat i rzucić się na tego niegrzecznego mężczyznę. Pokazać mu co to prawdziwy seks.
Haru wrócił do związanego mężczyzny i zagryzł wargę, patrząc na jego krocze. Daisuke był idealny, nawet miał ładnego penisa. Był dla Kato apetyczny.
Odkręcił nawilżacz i wylał go na jego czubek. Kambe znów się szarpnął, czując, jak zimna maź rozlewa się na nim. Wiedział jednak co to znaczy, dlatego siedział bardzo spokojnie, jedynie oddychając głośno.
Haru znów zagryzł wargę i rzucił buteleczkę na ziemię. Zdjął z siebie powoli spodnie i bieliznę. Był pewien wątpliwości. Czy to nie podchodziło pod gwałt? Chyba nie... Daisuke wydawał się być zadowolony, szczególnie teraz kiedy usłyszał, jak pasek uderza o podłogę. To mogło oznaczać tylko jedno.
Znów usiadł na jego kolanach. Przeczesał powoli jego włosy dłonią, a jego usta po raz kolejny znalazły się na jego szyi, z tą różnicą, że zaczęły zostawiać po sobie czerwone ślady. Kosztował jego idealną skórę, delektując się cichymi westchnieniami Daisuke.
- Kambe... - powiedział do jego ucha. Uniósł trochę swoje biodra i złapał za jego członka, przejeżdżając nosem wzdłuż bladego policzka. Ich usta niemalże stykały się ze sobą, brakowało im tylko kilku marnych milimetrów. - Teraz ja tu rządzę. - szepnął i zaczął powoli opuszczać się na jego penisa.
Oddech Daisuke zrobił się całkowicie ciężki. Chciał pocałować Haru, jednak on stworzył taką atmosferę, że nie był w stanie, jakkolwiek mu się sprzeciwić. On tu rządził. Kambe musiał go słuchać.
- A-ah... - brązowowłosy cicho jęknął, kiedy czubek męskości znalazł się w jego wnętrzu. Zamknął oczy i mocno zacisnął palce na ramionach bruneta, czując rozchodzące się w nim słodko gorzkie uczucie rozciągania i ogromnego podniecenia.
Niebieskooki westchnął i rozchylił wargi, odchylając głowę nieco w tył. To był dopiero początek, a on już był w niebie... A może piekle. Przecież Haru tego dnia nie miał być dla niego łaskawy, a Kambe cóż... Był związany i całkowicie bezbronny.
- J-jesteś... Jesteś taki rozpieszczony... - powiedział drżącym głosem, wsuwając powoli jego penisa w siebie. - I-i taki n-nieznośny... A ja nie potrafię ci się oprzeć. - westchnął, zamykając oczy, sunąć dłońmi po jego plecach. Po prostu się przytulił i już całkowicie na nim usiadł.
Cicho zajęczał, te odczucia były tak różne, ledwo wytrzymał. Chciał już się ruszać, nie mógł się powstrzymać, ale kiedy tylko wykonywał drobny ruch odczuwał większy ból. Pożądanie było zbyt duże, nie potrafił dłużej wytrzymać tego napięcia. Mocno wtulił się w szyję drżącego z podniecenia Kambe i mocno zaciskając zęby, zaczął powoli unosić biodra, a potem znów opuszczać się na twardego członka kochanka.
- A-ah... - jęknął przy pierwszym ruchu, ciągnąc bruneta za włosy.
- Haru... - westchnął niebieskooki, odruchowo wypinając biodra w stronę wilgotnego wnętrza, siedzącego na nim policjanta. Zrobiło się zbyt gorąco. Po jego czole i klatce piersiowej zaczęły płynąć kropelki potu. Gdyby tylko nie był związany... To wszystko wygladałoby już całkiem inaczej.
- Kambe... Jesteś takim dupkiem. - wbił paznokcie w jego plecy, kiedy zaczął systematycznie unosić się i opuszczać na penisa swojego... swojego mężczyzny. Tak, poczuł to. Teraz Daisuke był tylko jego. Żadna dziwka nie miała prawa go tknąć swoimi lepkimi mackami. Tylko on miał do tego prawo. Tylko on mógł go dotykać, wyzywać go, opierać się mu i jego pieniądzom, pieprzyć się z nim. Nikt więcej.
Daisuke nawet nie wiedział co odpowiedzieć, nie mógł. Był otumaniony tą niezwykle zakazaną rozkoszą. Dlaczego Kato był tak seksowny, dlaczego jego ciało było tak pociągające, dlaczego sprawiał mu taką przyjemność. Nie mógł tego zrozumieć. Jedyne co był w stanie rejestrować, to coraz szybsze ruchy tego słodko groźnego chłopaka na swoim członku.
Haru pogrążony w swoich własnych jękach, gęstej i gorącej atmosferze, oraz męskich westchnieniach Daisuke, zaczął coraz szybciej się poruszać. Chciał trafiać w to słodkie miejsce, ale nie potrafił go znaleźć. Najwidoczniej nie znał tak dobrze swojego ciała, jak znał je Kambe. A może nie miał takich umiejętności, aby w pełni czerpać doznania z tego stosunku. Przecież nie miał zbyt wielu kochanek. Dopiero przy Kambe odkrył swoją mroczniejszą i bardziej zachłanną stronę siebie.
- Haru, rozwiąż mnie. - powiedział władczo czarnowłosy, po raz kolejny szarpiąc rękoma.
Kato nie chciał go słuchać, ale był na skraju rozpaczy. Był tak cholernie podniecony, czuł, że chce dojść, że zaraz to się stanie, ale nie mógł tego osiągnąć sam. Tylko Kambe znał doskonale jego ciało, właściwie lepiej, niż on sam, wiedział też, co lubi najbardziej, wiedział, jak to osiagnąć. On po prostu tego pragnął... I nie potrafił się oprzeć.
Szybkim ruchem zdjął z jego oczu opaskę. Pozbył się krawatu z nadgarstków Kambe, nawet z niego nie schodząc. Złapał go za policzki obiema dłońmi i spojrzeli sobie głęboko w oczy, które po chwili zamknęli, aby zatracić się w długim i namiętnym pocałunku. Brunet od razu go zdominował, wsuwając język do jego ust i nadając tempo pieszczocie. Złapał brązowowłosego pod pośladki i wstał po chwili rzucając ich na łóżko, stojące przed nimi. Rozłożył bardziej nogi Kato, złapał za jego seksowne udo i zaczął się w nim poruszać. Jego ruchy były takie silne, stanowcze. Haru czuł się pod nim najbezpieczniej na całej Ziemii. Jęczał w jego usta, czując gwałtownie nasilająca się przyjemność. To był jak pieprzony sen na jawie. Chyba nigdy nie był tak podniecony, chyba nigdy nie odbiegł aż tak od tej swojej grzecznej strony. I nie chciał przestawać.
Drapał jego plecy, ciągle wydając z siebie dźwięki przyjemności. Kiedy to Kambe nadawał tempa seks stawał się o wiele bardziej agresywny. Tego chciał Haru, ale sam nie potrafił tego osiągnąć. Za to Daisuke zadowalał go i spełniał, jak nikt inny. Poruszał biodrami szybko i mocno. Dlaczego nawet w łóżku był tak doskonały?
- D-daisuke... - prawie zapłakał, czując tę niewyobrażalną rozkosz. - Zaraz dojdę... Głębiej, proszę.
Kambe spojrzał mu w oczy i uśmiechnął się z satysfakcją. Ta rozanielona buzia, Kato odchodził od zmysłów, dzięki niemu. Oczywiście nie miał zamiaru mu odmawiać. Nadgarstki dalej piekły, to go cholernie podniecało. Sam czuł, że zbliża się ten upragniony orgazm, dlatego tak jak prosił go policjant pod nim, zaczął teraz głębiej i dokładniej penetrować jego wnętrze, starając się uderzać w jego prostatę. Haru zaczął jęczęć coraz głośniej, coraz wyżej. Zamknął oczy i mocno wbił paznokcie w plecy Daisuke, zaraz po tym krzycząc i tworząc długą szramę wzdłuż jego kręgosłupa. Rozlał się na ich brzuchy, wyginając plecy w łuk. Kambe nie przestawał się w nim poruszać, a na jego ustach ciągle widniał ten wredny uśmieszek. Po chwili sam przymknął powieki i doszedł we wnętrzu Kato, mocno dociskając biodra od jego pośladków.
Kambe zlustrował jego zmęczone ciało i tę słodką buzię. Uniósł brwi, kiedy ich spojrzenia się spotkały. Pochylił się i znów pocałował rozkoszne usta Haru, który nie zawahał się oddać czułego pocałunku. Powoli wysunął się z jego wnętrza i ponownie spojrzał w jego oczy, przerywając wcześniej pocałunek.
- Za co była ta kara? - zapytał swoim zwyczajnym grubym głosem, patrząc na Haru z satysfakcją, w dodatku z góry, w końcu nadal był nad nim, między jego nogami.
- Za co? - prychnął. - Jeszcze pytasz?
- To normalne że pytam, skoro nie wiem.
- Wyśmiałeś obiad, który dla ciebie zrobiłem. - odwrócił głowę w drugą stronę, robiąc obrażoną minę.
- Wyśmiałem? - zdziwił się.
- Nie okej, ty się praktycznie nie śmiejesz. Po prostu ci nie smakował i zachowałeś się, jak dupek.
- Nie przypominam sobie, aby ostatnio nie smakowało mi jedzenie, które dla mnie zrobiłeś.
- C-co? - otworzył szeroko oczy i przeniósł wzrok na twarz Daisuke.
- Hm... Mam nadzieję, że coraz częściej ludzie będą wymachiwać sobie bronią przed twarzą w twoim spożywczaku, abym mógł częściej wychodzić z naszych wspólnych obiadów, aby takie kary odbywały się częściej. - znów uśmiechnął się z tą cholerną satysfakcją, a w Haru, aż się zagotowało.
- Co do cholery?! Dlaczego nie wziąłeś mnie ze sobą?!
- Nie byłeś potrzebny. - prychnął z lekka lekceważąco. - Poza tym miałeś zrobić deser, a nie chciałem cię odrywać od kuchni.
- Ty... ty pieprzony... - zmrużył oczy, patrząc na niego morderczo, ale po chwili uspokoił się i tylko westchnął. - Okej. Ważne, że sobie to wyjaśniliśmy i jest między nami okej.
- Poza tym martwiłem się o ciebie, Haru.
-----
Mam nadzieję, że special na moją 4 rocznicę na wtt wam się podobał UwU
Jeszcze raz przepraszam za błędy <33
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top