- Jak bym widziała Jamesa i Syriusza...

*poprawiony*
————

Czarnowłosa siedziała w pokoju wspólnym Ravenclawu, po dowiedzeniu się od Skylar że jest metamorfomagiem zaczęła zagłębiać się w ten temat. W jednej dłonie trzymała pióro, przed nią na stoliku leżał zeszyt i książka, dokładnie zapisywała w swoim notatniku informacje na temat umiejętności Danvers.

Po chwili usłyszała otwierające się drzwi, od razu spojrzała w tamtą stronę i ujrzała przyjaciółkę. W jej głowie od razu zrodził się szatański pomysł.

- SKYLAR! - krzyknęła, zabierając swoje rzeczy ze stolika.

Blondwłosa zanim się obejrzała była ciągnięta w stronę swojego i Allie dormitorium, o dziwo trafił się im pokój we dwie, przez co wiele dziewczyn, szczególnie starszych, było tym oburzone że one muszą się gnieździć w minimum cztery, a te są we dwie.

- Co takiego dusza pragnie? - zapytała zostając wepchnięta do pokoju - Pamiętaj że od jutra zaczynają się lekcje. 

- Właśnie! Lekcje! Jeszcze nie dostaliśmy planu lekcji! - powiedziała przejęta, po czym od razu pobiegła do salonu wspólnego.

- I po co ja się odzywałam? - zapytała samą siebie szarooka, ponieważ przybrała teraz taki kolor oczów, przykładając palce do skroni i podążając za dziewczyną.

- Okej - stwierdziła Potter do samej siebie, biorąc z nikąd kartkę i pióro po czym zaczęła zapisywać plan dnia, ponieważ planu lekcji dalej nigdzie nie ma. 

- O boże... Nawet się wyśpimy - stwierdziła szczęśliwa Skylar.

8.30-9.00 - śniadanie 

9.10 - 13.40 - lekcje ( jedna lekcja trwa godzinę )

14.00 - 15.00 - obiad

15.05 - 16.05 - lekcja

16.10 - 19. 10 - czas wolny 

19.10 - 19.50 - kolacja 

22.00- 7.30 - cisza nocna 

           W Weekendy

10.00- 11.40 - śniadanie 

11.45 - 14.20 - czas wolny/trening quidditcha 

14.30 - 15.10 - obiad 

15.30 - 18.00 - wyjścia do Hogsmeade/czas wolny 

19.30-20.00 - kolacja 

23.00 - 8.30 - cisza nocna 

- A jakie lekcje? - zastanowiła się Allie.

- Dostajemy plany lekcji w pierwszy dzień szkolny na śniadaniu - powiedział jakiś starszy chłopak siedzący na kanapie, na pierwszy rzut oka Allie stwierdziła że nie jest Krukonem.

- Ty przypadkiem nie jesteś z Hufflepuffu? - zapytała czarnowłosa, patrząc na jego krawat.

- W rzeczy samej - uśmiechnął się, pokazując białe, proste zęby - Cedric Diggory, jestem na trzecim roku.

- Ja jestem Skylar Danvers - powiedziała jak w transie, oczaronowana chłopakiem - a to Allie, Allie Eladiera Potter, tak ta Potter.

- Pani już podziękujemy - stwierdziła czarnowłosa, widząc że już znowu chce coś powiedzieć, od razu ją zabrała - Już, musimy iść - stwierdziła do chłopaka siedzącego na kanapie i podśmiechującego się cicho - A ty - powiedziała cicho w jej stronę - Zarywać do starszych będziesz mnimum za trzy lata, masz dopiero jedenaście lat - stwierdziła stanowczo.

- Dobrze mamo...

- A teraz... - w jej oku pojawił się złowieszczy błysk - Zobaczymy jak bardzo jesteś w stanie sę zmieniać przez metamorfomagię.

- Coś czuje że to się źle skończy...

---

- Mówiłam że to się tak skończy! - krzyknęła, idąc wraz z Allie do skrzydła szpitalnego.

- To nie moja wina że masz głowę sokoła na dłoni, a zamiast głowy masz ogon wiewiórki i łapę kota zamiast stopy.

- Ta łapa akurat mi się podoba... - zaśmiała się - Ale pf. - prychnęła.

- Pani Pomfrey! Mam dla pani ciężki przypadek mojej głupoty i metamorfomaga nie umiejącego się odtransformować!

- Jak bym widziała Jamesa i Syriusza... - mruknęła pielęgniarka starając się nie zaśmiać.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top