3.
Drogi Janie!
Tęsknię za czasami, gdy byliśmy wszyscy razem. Wtedy wszystko było jakieś takie prostsze. Mimo że dopiero co wyjechałam i byłam zagubiona, Ty pomogłeś nam wszystkim się odnaleźć. Chociaż wtedy nawet nie do końca zdawałam sobie sprawę, czego szukam.
Gdy dzisiaj o tym myślę, wydaje mi się, że los ułożył scenariusz najlepszy ze wszystkich możliwych. Stało się dokładnie tak, jak miało się stać. Gdyby Filip przyjąłby nas za pierwszym razem, nie stworzylibyśmy tak wspaniałego zespołu i tak cudownego musicalu. Nie rozumielibyśmy o co naprawdę chodzi w występowaniu na scenie. Gdyby nie nasze przedstawienie na stacji metra Filip nie dałby nam kolejnej szansy. I w ten oto sposób każdy z nas skończył tam, gdzie miał skończyć. Tam, gdzie powinien skończyć.
Oprócz Ciebie. Ty jako jedyny pozostałeś na stacji metra.
Dalej pracuję w teatrze, wiesz? Nie wytrzymałam presji pracy jako aktorka, dzisiaj zajmuję się kostiumami. Ale to zajęcie idealnie dla mnie. Gdy jeszcze występowałam na scenie wśród znajomych miałam pseudonim cnotka. Przykro mi było. Na stacji metra czułam się dobrze, nikt mnie nie wyśmiewał, nikt nie dawał do zrozumienia, że jestem gorsza. A zwłaszcza Ty, Janie. Byłeś chyba jedyną osobą, która mówiła do mnie bez ironii w głosie. To było dla mnie naprawdę ważne, mogłam choć raz uwierzyć, że ktoś traktuje mnie jak dorosłego człowieka, a nie jak dziecko. Jak zacofanej osoby. Dlatego też dobrze czuję się w mojej obecnej pracy. Nie mam aż tak bardzo do czynienia z ludźmi, a mogę zaszyć się w mojej ukochanej wyobraźni.
Czasami, gdy czuję się szczególnie zdezorientowana, zastanawiam się, co Ty albo Anka zrobilibyście na moim miejscu. Bardzo podziwiam Ankę, za to, jak podniosła się z tragedii i jaką cudną aktorką jest. Chciałabym być człowiekiem jak ona. I chciałabym być bardziej jak Ty. Wiedzieć, czego chcę od życia. Bo Ty wiedziałeś, prawda? Twoim szczęściem było występowanie na stacji metra.
Pokazałeś nam wszystkim, że warto żyć na swoich zasadach. Nie chcą nas w teatrze? Sami urządzimy sobie teatr. Komuś nie odpowiadają nasze poglądy? Trudno, nie musi ich słuchać. Ja nigdy tak nie potrafiłam. To, że wszyscy mnie przyjęli, było najlepszym, co mnie w życiu spotkało. W mojej wiosce już nikt nie potrafił mi pomóc, ba, nikt już nie potrafił pomóc samemu sobie. Cieszę się, że wyjechałam. To była najważniejsza decyzja w moim życiu. Do dziś zastanawiam się, jak udało mi się ją podjąć, a co ważniejsze, jak udało mi się ją zrealizować.
Gdy patrzę wstecz widzę, że się zmieniłam. Dorosłam. Coraz mniej osób traktuje mnie jak dziecko. Jestem też odrobinę bardziej śmiała. Staram się walczyć o siebie. Jeszcze nie zawsze mi wychodzi, ale bardzo mocno próbuję.
Wciąż mam kontakt z paroma osobami z metra. Dobrze nam razem, oni mnie całkowicie akceptują taką, jaką jestem. Dobrze jest czasami powspominać. I dobrze jest mieć z kim porozmawiać, tak szczerze i otwarcie. Gdybym nie miała moich wspomnień i tych rozmów nie wiem, jak dałabym radę znieść rzeczywistość. Życie jest trudne, ale to dzięki nim daję radę. Wiesz, to również Twoja zasługa.
Dziękuję Ci za wszystko, co dla nas zrobiłeś. Wierzę, że dalej grasz na gitarze. W końcu to kochałeś najbardziej. Nigdy Ci nie powiedziałam, jak bardzo Cię cenię, nie potrafiłam. Dlatego chcę to zrobić chociaż w ten sposób. Byłeś cudowną osobą. Dziękuję.
Żegnaj, Janie...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top