35
Per. Królestwa Polskiego
Mam złe przeczucia co do sytuacji w kraju. Aleksander mi nic nie powie, ale ja wiem, że dzieje się coś złego. Ciągle jest nieobecny, a kiedy wreszcie wraca do domu do jego myśli błądzą gdzieś daleko. Jedynie Helusia umie go ocucić. Dla niej jest wstanie rzucić wszystko i się z nią pobawić. Jest naprawdę dobrym ojcem.
Pewnego dnia wrócił zdenerwowany do domu. Siedziałam z córeczką w salonie i bawiłam się z nią. Wszedł do środka spojrzał na nas, dostrzegłam, że na nasz widok po jego twarzy przemknął cień spokoju, lecz szybko znikł.
H: Papa! - nasza trzyletnia córeczka podbiegła do niego, a on jedynie pogłaskał ją po jej ciemnych loczkach i spojrzał na mnie.
A: Musimy porozmawiać na osobności- jego głos był zimny i ostry. Zostawiliśmy małą z nianią i wyszliśmy na górę do jego gabinetu. Gdy tylko weszliśmy Sasza zamknął drzwi na klucz i spojrzał mi prosto w oczy.
M: Co się stało?
A: Mamy wojnę...
M: C....co? Jak to, ale z kim?
A: Z Japonią...Muszę udać się na wschód kraju.
M: Dlaczego?...Jak to się stało?
A: Mój nowy car to skończony debil od co.- podszedł po chwili do mnie i delikatnie przytulił. Będę walczył...Wybacz, że zostawiam was same, ale nie mam wyjścia.
M: Wiem...
Patrzyłam, jak Hela żegna ojca cała zapłakana. Jest z nim bardzo zżyta. Kiedy pożegnał mała podszedł do mnie i objął moją twarz ocierając łzy. Tak dawno się nie rozstawaliśmy.
M: Uważaj na siebie...
A: Nie płacz...Wszystko będzie dobrze...
M: Więc dlaczego nadal jesteś spięty? Widzę, że tu nie chodzi tylko o Japonię...Chcę wiedzieć.
A: Ten cholerny gnojek zniknął, a on sam się przyznał do popierania komunistów.
M; Griszka zniknął? Proszę nie osądzaj go pochopnie to jeszcze dziecko
A: Pierdolona sierota, nad którą się zlitowałaś, a on zwiał i ukradł mi pistolet
M: Nie wiesz, czy to był on...
A: Eh...mniejsza o nie go...Kocham cię. I postaram się wrócić jak najszybciej. - pocałowaliśmy się i wsiadł do powozu.
Per. Cesarstwa Niemieckiego
Wróciłem do domu zadowolony z wojny rosyjsko-japońskiej. To jest szansa na osłabienie Imperium i umocnienie mojej pozycji w kraju. Czas najwyższy zająć się chłopcami. Wyszedłem do ogrodu i zdenerwował mnie widok moich synów. Hans ma już 9 lat, powinien ćwiczyć strzelanie i walkę szablą, a nie zaplatać służącej warkocze do cholery. Rajner ma dopiero trzy lata, więc się nie czepiam go. Podszedłem do stolika, gdzie mały rysował.
A: Co rysujesz?
R: Nas
A: Mogę zobaczyć?
R: Ja.
A: O...bardzo ładnie- jak na tak małe dziecko maluje naprawdę dobrze.
R: Danke vati.
A: Ale dlaczego Hans jest otoczony czerwoną obwódką?
R: To krew
A: A...aha...a dlaczego?
R: Bo to go kiedyś spodka
A: No...dobra...A co to za symbol? Ten ,,X" z kreseczkami na bok?
R: Nie wiem...raz widziałem go w książce i mi się spodobał i go często rysuję. A tobie się podoba vati?
A: Ja- Rajner jest dość dziwnym dzieckiem i bardzo inteligentnym. Podszedłem do Hansa. Na mój widok służąca odeszła jak najszybciej. Mały patrzył tylko w ziemię
H: Boję się go
A: Kogo?
H: Raniego. Jest dziwny i ciągle mówi, że zginę
A: To jeszcze dziecko i nie wie co mówi. A teraz chodź idziesz nauczyć się strzelać
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top