23


Uwaga! W tym rozdziale jest drastyczna scena 18+ i jeżeli nie lubisz to pomiń od momentu rozbicia wazonu!




Per. Królestwa Polskiego

 Leżałam pod kołdrą już od kilku godzin. Od "pogrzebu'' mojej siostry naruszałam się ze swojego pokoju i prawie wcale nie spałam. O dziwo Aleksander nie miał z tym problemu i jeszcze a ni razu nie musiałam pracować. Pokoik nadal był spowity ciemnością, a jedyny słyszalny dźwięk to był mój nierówny oddech. W pokojach dla służby pali się bardzo mało i krótko przez co rano jest okropnie zimno. Leżałam tak wpatrzona w ciemność na suficie. Moje myśli zawędrowały do rodzinnego dworku. Wiem, że byłam malutka jak straciłam rodzinę, ale nadal mam kilka wyraźnych wspomnień, które są dla mnie ważne. Pamiętam jak z rodziną byliśmy w ogrodzie, chyba wiosennym, bo było bardzo kolorowo. Pamiętam ich śmiechy, ich głosy, kiedy śpiewali, ale nie pamiętam ich twarzy. Tak wiele razy starłam się, ale nie jestem wstanie przypomnieć sobie twarzy moich rodziców. A teraz jestem już całkiem sama. Basi już też nie ma, a była moją jedyną rodziną...Gdzieś z podwórza usłyszałam pianie koguta które wyrwało mnie z moich rozmyślań. Zaczęły się codzienne pukania do drzwi. Dwór budził się do życia. Nadal było ciemno, wsłuchałam się w rozmowy z dochodzące z korytarza. Wszyscy witali się i życzyli sobie miłego dnia. Uśmiechnęłam się do siebie, bardzo ich polubiłam, wszyscy tutaj wspierają się w trudnych chwilach i pomagają sobie jak mogą. Przypominała mi się atmosfera panująca w domu u Kraków i Oświęcimia. Tam też wszyscy byli dla siebie mili i pomocni. Brakuje mi moich miast, które pozostały u Austrii. Byli dla mnie jak rodzina. Nagle moje rozmyślenia przerwało dobijanie się do moich drzwi. Z lekką chrypką odpowiedziałam proszę, ponieważ drzwi nie były zamknięte, bo się nie da. Do pokoju weszła Zarządczyni. Kobieta, która zawsze pozbawia wszystkich dobrego humoru. Podeszła do mnie i zdarła ze mnie kołdrę.

M: Ah...Co pani robi?!

Z: Wstawaj! Już koniec twojej żałoby. Pan rozkazał ci pracować. No już ruszaj się!

M: Ale...

Z: Dobrze ci radzę nie pyskuj, bo pożałujesz- podeszła do szafy i wyjęła z niej czarną suknię z białym kołnierzykiem, biały fartuszek. - Ubieraj to i do kuchni na zbiórkę za dziesięć minut.

M: Nie będę tego nosić- podeszła do mnie i ścisnęła moje policzki

Z: Oj dobrze ci radzę dziecinko to założyć, bo nasz pan nie lubi sprzeciwów. -Po tych słowach wyszła z pokoju. Zaraz po niej wszedł Żmudź. Wyglądał na bardzo smutnego.

T: Jak się czujesz Maryś?

M: Sama nie wiem... Oh Tallis ja już sama nie wiem co się ze mną dzieje

T: Cii...jestem przy tobie...- Kiedy Tallis wyszedł na korytarz zaczęłam się ubierać. Spojrzałam w małe lusterko. Byłam strasznie blada i miałam podkrążone oczy. Gdy byłam już gotowa wyszła i razem ze Żmudzią udaliśmy się do kuchni. Zjedliśmy kilka kanapek, przyznaje nie chciałam, ale zmusił mnie. Po jedzeniu weszła Zarządczyni z listą zadań na dzisiaj.

Z: Finlandia ty zajmiesz się dzisiaj naszą carówną. - Tutaj spojrzała na mnie- Masz pilnować by nie obijała się i nie przeszkadzał dzisiaj panu, bo jest bardzo zajęty.

F: Tak jest- Finlandia to wyskoki jasno włosy, przystojny mężczyzna o jasnych oczach. Uśmiechnął się delikatnie do mnie.

Z: A nasza Wielka Księżna, która nic nie wie o pracy posprząta dziś komnaty na drugim piętrze we wschodnim skrzydle. Zrozumiałaś

M: Nie jestem żadną Wielką Księżną

Z: Doprawdy? A od kiedy to służąca może tyle dni przeleżeć w łóżku?

M: Imperium mi pozwolił.

Z: Bezczelna jesteś! Nie waż się zakrywać naszym panem! A wy co tak stoicie? Do roboty!

 Wszyscy się rozeszli w swoją stronę. Zarządczyni rzuciła mi nienawistne spojrzenie i wyszła. Podszedł do mnie Finlandia. Uśmiechnął się przyjaźnie i ucałował mą dłoń.

T: Wybacz niemieliśmy okazji się poznać...Jestem Timo

M: Maria miło mi

T: Nie zwracaj na nią uwagi. Chodź. - Gdy dotarliśmy na górę zaczęłam sprzątać miotełką do kurzu. Timo stał i przyglądał mi się. Czułam się niezręcznie, zwłaszcza w taki m stroju. Jakby Reinhard zobaczył mnie taką to by zemdlał. Sama czuję się w tym źle. Nie chce wiedzieć co sobie ten ruski zbok wyobraża w tej swoje pustej mózgownicy. Ja jego pokojówką..phi...co za idiotyzm.

T: Pomogę ci

M: Nie musisz dam sobie radę, naprawdę, nie jestem żadną królewną co nie da sobie rady

T: Wiem...ale chce ci pomóc by było szybciej.

M: No skoro chcesz- zaczął zamiatać a ja przecierać meble. Po godzinie skończyliśmy jedna komnatę. Ruszyliśmy do kolejnej. Nagle przybiegł Estonia. Nie wiem czemu wszyscy mówią, że jest jakiś powolny. Na widok Tima zaczął się rumienić i jąkać.

E: B....Bo zarządczyni ma dla ciebie nowe zadanie...

T: O jakie Edwardzie?

E: No..yy..nie wiem...Timo...no ...masz do niej iść...teraz

T: Już idę...Wybacz mi Maszeńko. Postaram się zrobić wszystko i jak najszybciej i wrócić

M: Jesteś naprawdę super Timo.- Ponownie wziął moja dłoń i ucałował i razem z Edwardem zeszli na dół.

 Zostałam całkiem sama i szczerze powiedziawszy miałam już dość tego sprzątania. Ale było by fajnie jakby Austria zobaczył do czego zmusza mnie ten rusek. Zamyśliłam się podczas zamiatania i niechcący strąciłam jakiś wazon z kwitami. Naczynie uderzyło z hukiem o marmurową podłogę i roztrzaskało się na małe kawałeczki. Teraz cała podłoga była mokra i pełna kawałków porcelany i płatków róż. Stałam tak nie wiedząc co mam robić. Nigdy nie sprzątałam, a jedyne co miałam robić to zmiatać kurz z półek. Nagle drzwi obok mnie stanęły otworem, a w nich pojawił się Imperium Rosyjskie. Widok rozbitego wazony zezłościł go. Nagle przeniósł wzrok na mnie i na jego twarzy pojawił się sadystyczny uśmieszek.

A: No no... Czego nie zrozumiałaś w zdaniu "Nie przeszkadzać mi"? - Nadal się uśmiechał tym swoim okrutnym uśmiechem i mówiąc przeciągał ostanie litery.

M: Nie moja wina, że się zbił. Przecież to było niespecjalnie, więc co się rzucasz?

A: Uważaj do kogo mówisz pchełko. Jestem twym panem, a ty masz być mi posłuszna i uległa.

M: Phi... Po moim trupie ci ulegnę. Nie licz na to rusku.

A: Ostrzegam cię kochanie, to twoja ostania szansa- zaczął mnie irytować tym swoim uwodzicielskim głosem

M: Bo co mi kurwa zrobisz? - to brzmiało jak wyzwanie i dobrze. Nigdy mu nie ulegnę!

A: Hehe..Oj moja droga, wreszcie się doigrałaś...- podszedł do mnie i chwycił za szyje przybijając mnie do ściany. Przez to, że jest aż tak wysoki ledwo dotykałam ziemi palcami.

A: Oh Польша, Польша (Polska, Polska) i co teraz? Już nie jesteś taka cwana i wyszczekana co....Odkąd odebrałem ci dziewictwo wciąż pragnę cię ponownie posiąść, a ty tak ładnie prosisz bym to zrobił.

M: N....nie.... odpierdol...się

A: Ah kochanie, chyba zapomniałaś, że należysz do mnie i mogę robić z tobą co zechcę. - zaczął ściskać moje piersi i nagryzać moje ucho. - No dalej pchełko, zajęcz tak jak tam tego dnia, gdy cię rozdziewiczyłem. - starałam się ze wszystkich sił powstrzymać jęki. Nie dam mu tej chorej satysfakcji.

M: Spierdalaj pojebie!

A: Przegięłaś suko- rzucił mną o ziemię. - Zbieraj to teraz szmato

M: Niby czym mam to zrobić?!

A: Rękami. No już do roboty! - zaczęłam zbierać kawałki porcelany. Przyznaje, że boję się go, ale nie mogę mu tego okazać. Po prostu nie mogę. Czułam jego wzrok na swoich plecach, zaczęłam się stresować. Nagle rozcięłam sobie dłoń. Na marmurowej podłodze pojawiły się krople mojej krwi.

A: Czemu przestałaś sprzątać- podszedł do mnie i zauważył krew. - Ty głupia suko! Pacz co narobiłaś na podłodze! Złapał moje dłonie i mocno ścisnął jedną swoją- Jesteś tak bezużyteczna, że one nie będą ci już potrzebne

M: Aleksandrze...nie, zostaw mnie...- Trzymał mocną moje dłonie, a drugą ręką dotykał moje ciało, gdzie tylko chciał. Jego dłoń zawędrowała prosto pod moją suknie. - Przestań! Nie chce!

A: Dobrze, że nikt cię nie pyta o zdanie suko. - Jego dłoń dotarła tam, gdzie nie powinna. Zaczął poruszać tam palcem. Nie dawałam już rady. W końcu wymknął mi się jęk. To dało mu jeszcze większą przyjemność. Ja coraz bardziej nie dawałam rady się opierać, a do tego moja dłoń nadal krwawił. Nagle puścił mnie i z całej siły zdarł ze mnie suknie. Byłam zupełnie naga. Z kawałków sukni związał mi nogi i ręce. Teraz nie byłam w stanie nic zrobić, ale nie mogę mu ulec. Nie wolno mi...

A: No i co teraz Польша? Już nie uciekniesz mi. Nareszcie się zabawimy. Podszedł do drzwi i zamknął je na klucz.

M: Jesteś jebniętym zbokiem! Dobrze ci radzę mnie wypuść, bo...

A: Bo co? Zrozum, że nikt ci nie pomoże. Wszyscy mają cię w dupie. Jesteś zwykłą kurwą, której los nikogo nie obchodzi. - przyciągnął mnie do siebie i bawił się moimi piersiami i łechtaczką. Nie byłam wstanie zatrzymać swoich jęków. Cały czas przygryzał moje ucho i zostawiał malinki na szyi i ramieniu. Ja już nie mogę...

M: Proszę...daj mi orgazm, nie wytrzymam już dłużej...pozwól mi dojść...Błagam cię...uhmhm..aa

A: Nie sługujesz na to...

M: Proszę...Eh..eee..mhm- Nagle Aleksander wszedł bez zapowiedzi i z całej siły. Mój pisk rozniósł się po całym pomieszczeniu. Ale nie poruszył się tylko wyszedł.

_ Głupia kurwa...żałosna. Jesteś moja. A za kare nie dam ci dojść...I co nie masz już nic do powiedzenia- cały czas robił mi placówkę. Nagle zaczął dawać mi mocne klapsy

M: Proszę! Ja już nie mogę! AA! Mmmyy..ahh

A: Zrobię to co będę chciał. A nawet nie wiesz jakie to przyjemne, kiedy mnie błagasz.

M: Aahh...mmmh...ee- Nagle wszedł ponownie z całej siły i zaczął mocno się poruszać. Za każdy mój jęk dostawałam mocno po twarzy

A: Hahaha...Ale z ciebie łatwa dziwka. Gdyby cię ojciec teraz widział. Zwykłą mała dziwkę błagającą o więcej. Jak myślisz co by powiedział? - Uderzył mnie teraz tak strasznie mocno a jego ruchy były bardziej agresywne- Gadaj kurwo! Co by powiedział twój ojciec?!

M: Że...jestem kurwą... - Kolejne uderzenie

A: Głośniej!

M: Jestem Kurwą!..aaaa- Kolejne uderzenie

A: Do kogo należąca?

M: Jestem zwykłą kurwą należącą do ciebie panie..Ahhh...proszę...- Nagle Imperium spuścił się we mnie i wyszedł pozostawiając mnie zupełnie samą, krwawiącą, związaną i upokorzoną... 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top