5


Per. Księstwa Warszawskiego

 Przygotowania trwały już od tygodnia. A dziś nareszcie przyjedzie Eugene. Nie widzieliśmy się od czterech miesięcy. Tęskniłam. Co prawda nie znam go za dobrze, ale przy nim czuję się bezpieczna. Ubrałam skromną sukienkę. Czekałam od rana przed pałacem. Minęło już południe. Zaczęła mnie boleć głowa. Wiedziałam co to oznacza. Od dziecka była słabego zdrowia. Lecz moje problemy zaczęły się jak zamieszkałam z Austrią. Jak działo się coś co było bardzo emocjonujące dostawałam poważnych ataków astmy. Zwłaszcza ze strachu przed karami. Czasami doprowadzało to do omdlenia. Austria zawsze się cieszył jak miałam ataki. Ciągle powtarzał, że jestem niczym i do niczego się nie nadaję. Z czasem to nasiliło się. Podczas bardzo emocjonalnych snów dostawałam ataków paniki połączonych z astmą. Lekarze stwierdzili, że to nie jest tylko wada płuc, ale zaburzenia psychiczne spowodowane stresem i strachem. Proponowano mi jak najszybszą terapie. Lecz Austria zabronił. Lubił patrzyć jak się dusiłam. Często sam powodował te sytuacje. Kazał mi biegać....Mój oddech stawał się coraz bardziej niespokojny. Zaczynała się panika. Nie umiem tego powstrzymać. Próbowałam zawołać kogoś ale nie byłam wstanie nic powiedzieć. Zaczynało mi mrowić przed oczami. Poczułam jak nogi się pode mną uginają. Zaczęłam tracić przytomność. Nagle usłyszałam jak ktoś mnie woła. Krzyk jest przytłumiony, niewyraźny. Ktoś objął mnie w tali. Nie wiem kto to, wszystko jest rozmyte. Ten ktoś coś mówi, a ja nawet nie jestem w stanie złapać oddechu. Wiem, że wziął mnie na ręce. Nie wiem co działo się dalej....Była już tylko ciemność...

Per. Francji.

Bałem się o nią. Stałem na korytarzu pod jej komnatą i czekałem aż lekarz wyjdzie. I tak w końcu się stało.

F: I co się stało? Co z nią?

D: To był a tak astmy.... Nic jej nie jest, ale ona chyba nigdy nie dostała porządnej opieki i lekarstw. Ale spokojnie zadbam o to.

F: Mogę ją zobaczyć?

D: Ależ proszę. Jest już dobrze.

Wszedłem do jej komnaty. Leżała na łóżku trzymała lalkę, tę która upadła gdy się poznaliśmy. Niepodniosła wzroku znad zabawki. Nie pytając się o zgodę usiadłem koło niej. Siedzieliśmy chwilę w ciszy. Było słychać tylko nasze oddechy.

B:Przepraszam...

F: Za co? Przecież to nie twoja wina.

B: Ty i Napoleon chcieliście silnego państwa do pomocy, a nie takie coś...

F: Niemów tak.

B: Myślałam, że mi przeszło. Odkąd przybyłam do Warszawy nic się nie działo....a dzisiaj.....- nie dokończyła, przerwał jej płacz. Nie mogłem na to patrzyć. Przyciągnąłem ją do siebie i mocno objąłem. Wtuliła się mocniej. Głaskałem ją po głowie i ucałowałem. Starałem się otrzeć jej łzy. W tym momocie poczułem jak jest dla mnie ważna....i jak bardzo mi na niej zależy....

F: Już dobrze...Jestem przy tobie...

Per. Saksonii

Nareszcie mam szansę. Wreszcie moi bracie uznają mnie za pożytecznego. Siedzieliśmy w salonie. Widać było, że nie cieszą się z mojej obecność. Ale zaraz zmienią zdanie...Austria siedział sztywny jakby miał kija w dupie. Cały czas wzdychał z pogardą i poprawiał okulary spadające mu z nosa. Prusy gapił się w ogień w kominku ściskając w ręce medalion, który traktował jak najświętszą relikwie. Siedzieliśmy my w milczeniu już dobre parę godzin. Czas już to zmienić...

S: A więc jak już mówiłem, mam dla was niespodziankę...

A: Eh twoja gorszość mnie obrzydza... ale niech ci będzie. Możesz nas już zacząć zanudzać swą opowieścią.

P: Niech będzie...

S: A więc ...niniejszym mój król został również władcą Księstwa Warszawskiego..

A/P: WAS?!

S: Tak zawarto unie personalną...

A: Was.....

P: Co z związku z tym?

S: Mój król chce mieć pełnie władzy w Księstwie i potrzebuje unii realnej....

P: Związek małżeński?

A: Was?! Ja. Ja. Ja....Niech ma ta mała suka ciebie za męża!....Znaczy miałem na myśli, że ty masz rękę do kobiet...

S: Ah no nie zaprzeczę...

P: Dobry pomysł...w tedy będzie pod władzą państw niemieckich...Ale co z Francją?

A: A co za różnica! Bierz ją! Już!

S: Już?

A: JA! Ruszaj już teraz .....do roboty!

S: Ale dopiero tu przyjechałem...

A Co z tego? Precz mi do Warszawy po żonę. Po ślubie będziesz zawsze mile widziany w mym domu i u Prus też

P: Tia...

S: A zatem będziecie honorowymi gośćmi na balu zaręczynowym.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top