1

Per. Księstwa Warszawskiego

 Dzisiejszy dzień zapowiadał się pięknie. Wsatałam z łóżka i  zarzuciłam na siebie szlafrok. Podeszłam do okna i otworzyłam je. Gdy tylko to zrobiłam poczułam przecudny zapach kwiatów. Ich woń sprawiała, że czułam się jak w domu. Siedziałam tak na parapecie i myślałam o czsach kidy bylam małym dzieckiem. Razem z rodzicami spędzaliśmy dużo czasu w ogrodzie. Ja i mama uwielbiałyśmy rozmawiać i czytać na ławeczce pod starą wierzbą w naszym ogrodzie. Zaczełam nucić piosenki które ona mi śpiewała. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Nim zdążyła odpowiedzieć do pokoju weszła moja młodsza siostra. Była bardzo podekscytowana. Jej sukieneczka była gdzie niegdzie zabrudzona, zapewne znowu bawiła sie na dziedzińcu z psami, a jej kasztanowe loczki wychodziły w nieładzie z warkoczyka zawiązanego fioletową wstążeczką. Podbiegła do mnie i mocno przytuliła. 

M: Basia! Basia! Nie uwierzysz  czego się dowiedziałam!

B: Spokojnie. Mów powoli.

M: Przez przypadek usłyszałam ja Kraków rozmawiała z Wiedniem...

B: A co ja ci mówiłam o podsłuchiwaniu?

M: Ale ja nie podsłuchiwałam. Ja tylko usłyszałam. - mała zrobila obrażoną minę i tupneła nuszką. Rozbawiło mnie to

B: Nie udawaj Reinharda bo się w niego zmienisz.

M: NIE! Nie chce taka być!

B: No dobrze, to co usłyszałaś?

M: Mówili, że Prusy poniósł ogromne straty w wojnie z Francją. I ten żabojad....

B: Maria! Nie mów tak!

M: No przepraszam no...ale tak powiedział Wiedeń....Ten pan Francja podobno chce utworzyc państwo polskie. I powiedzieli,  że to ty nim masz być!

 Nie mogłam w to uwierzyc. Po tylu latach mamy szanse na wolność. Niezdążyłam dokończyć bo do pokoju weszli Kraków i Wiedeń. Wyglądali na ździwionych. Maria skakała na moim łóżku i coś gadała do siebie. To wyrazie ich zniesmaczyło.

K: Maria! Na litość boską! Przestań! Ile ty masz lat! takie zachowanie nie przystoi panience!

M: Przepraszam...

W: Oh biedactwo...chciała się tylko pobawić. To jeszcze dziecko. Niekrzycz tak na nią moja droga.

K: Patrzcie go jaki obrońca...Wiesz dobrze co by zrobił Astria gdyby zobaczył jej zachowanie

W: Nie mówmy onim bo mam ciarki....Marysiu choć ze mną pobawimy się razem.

K: Lepiej byś zrobil jakbyś ją czegoś nauczył anie bawił się z nią.

  Gdy tylko wyszli Kraków zamkneła za nimi drzwi. Wyglądała na zadowoloną.  Jej rude loki były spięde w modnego koka i były przyodziane opaską z perłkami. Jej suknia był w odcieniu wanilji. Spojrzała na mnie swymi orzechowymi oczami i uśmiechneła się.

K: Ah Basiu dziiaj jest wielki dziń. Pierwsze Cesarstwo Francuskie i Napoleon pragną abyś została nowym państwem polskim

B: A więc to prawda ...tak się cieszę!

K: Ja też. Przybyli z rana ich poslowie. Rozmawiają teraz z Austrią. Kazano mi cię przygotować na ich spotkanie. Siadaj. Musisz wyglądać przepięknie.

Per. Austrii

Beszczelność. Ja poświęciłe tyle lat na opiękę dla tej smarkuli. A ona tak mi się odpłaca.  A niech jedzie sobie do tej całej Warszawy, ale jeszcze tu wróci. Wróci i to na kolanach. Będzie mnie błagać o to bym pozwolił jej wrócić do mnie. A ja będę w tedy bardzo nieprzystępny. Sprawie, że zrozumie sówj błod tak bardzo, że żeby go naprawić zrobi dla mnie wszystko. Tak, tak właśnie uczynie. I ja nie jestem człowiekiem okrutnym. Bo moje serce przebaczy każdemu...No ale szkoda, że nikt tego nie docenia. Ale co się dziwić wszyscy co mnie taczają są poprostu gorsi.

Per. Królestw Polskiego

 Kiedy moja siostrzyczka wyjechała zostałam całkiem sama. Jedynie  Wiedeń bawił się czasem ze mną. Kraków ciągle starała się zrobić ze mnie damę. A Reinhard siał zamęt w pałacu. Wszyscy się bali spotkać go na swojej drodze. teraz zaczał częściej mnie karać. A robił to głównie za mój niemiecki akcent i nieumiejętność gry na pianinie. Brał mnie w tedy na kolana i bił po pupie. Bolało mnie to i bardzo przerażało. Kiedy kazał przed klasami podciągnąć sukienkę miał taką dziwną minę. Boję się go.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top