29.„Odwaga jest początkiem działania..."
„ Odwaga jest początkiem działania, szczęście jest jego końcem."
Obudziłam się na podłodze. Najwidoczniej w nocy spadłam z łóżka co jest jak najbardziej do mnie podobne. Podniosłam się z ziemi cała obolała. Spojrzałam na telefon, który wskazywał ósmą dziesięć. Szybko się ogarnelam i zeszłam do kuchni. Siedział w niej wujek i Martin.
- Hej- powiedziałam
- Cześć- odpowiedzieli w tym samym czasie.
- Wyspana?- spytał wujek.
- Niekoniecznie- odparłam robiąc sobie płatki z mlekiem.
- Dlaczego tak wcześnie wstałaś? Jest sobota.
- Sama nie wiem.
- Macie dziś jakieś plany?- spytał spoglądając na mnie i Martina.
- Zobaczymy- odpowiedział brunet.
- Mnie dziś nie będzie. Jadę oglądać pare koni na dugi koniec Polski. Wrócę pewnie koło północy- oznajmił Jerzy.
Śniadanie zjedliśmy w milczeniu. Kiedy spożylismy posiłek wujek pojechał, a my ruszyliśmy do stajni. Pogoda dzisiaj dopisywała. Świeciło słońce i było bardzo ciepło. Wyprowadziłam Almera przed stajnię i zaczęłam czyścić. Uwielbiałam wiosnę, ale jej także nienawidziłam z tego powodu, że konie się okropnie lenią. Czyszczenie zajęło mi dosyć długo, gdyż ogier był bardzo brudny, a mój ukochany chłopak nie miał zamiaru mi pomagać. Kiedy koń był w miarę doprowadzony do ładu osiodlalam go i poszłam na ujezdzalnie. Wykonałam standardową rozgrzewkę po czym Martin ustawił mi drągi, a następnie cavalletti. Almer bardzo się starał. Bardzo lubił pracę na drążkach.
- Co ty na to żeby dziś poskakać?- spytał brunet kiedy stępowalam.
- Możemy spróbować.
- Okej to zagalopuj a ja ustawie kopertę.
Zrobiłam tak jak powiedział. W galopie nie obyło się bez brykania, gdyż to był już standard.
- Przy następnym okrążeniu najedź na tego krzyżaka z kłusa. Tylko pamiętaj żeby usiąść w siodlo przed wskazówką i nie spadać jak wyłamie. Na wskazówce dodaj spokojną łydkę.
- Okej trenerze- zasmialam się.
Przeszkoda była bardzo niska, a mimo to czułam strach. Almer nigdy jeszcze nie skakał ze mną na grzbiecie, jedynie luzem. Starałam się utrzymać równe tępo po czym spokojnie najechała na kopertę. Skupiłam się tylko na przeszkodzie. Na wskazowce przylozylam łydki, a ogier przez chwile się zawahał po czym się wybił.
- To było świetne. Ma świetne wybicie. A jaki zapas. Tylko pozazdrościć.- zachwycał się brunet.- Dobra a teraz spróbuj z galopa.
Jak kazał tam zrobiłam. Koń naprawdę był świetny. Wykonaliśmy jeszcze kilka wyższych skoków po czym rozstepowalam go i zaprowadziłam do stajni.
***
- Księżniczko zbieraj się.- usłyszałam dobrze znany mi głos.
- Gdzie?
- Dawno cię nigdzie nie zabierałem.- powiedział podchodząc do mnie i kładąc mi ręce na barkach.
- Nie chce mi się nigdzie iść.
- No chodź będzie też Lena i Łukasz.
- Podwójna randka?- zasmialam się.
- Można tak powiedzieć.
- No dobra. Daj mi pół godziny.
- Okej.
Po tych słowach wyszedł, a ja zaczęłam się przygotowywać. Pomalowałam się tak jak zwykle, a włosy spielam w koka. Ubrałam na siebie czarne spodnie z wysokim stanem i koszule w kratę, po czym zeszłam na dół, gdzie czekał na mnie Martin.
- No nareszcie piękna ileż można na ciebie czekać- na jego słowa przewróciłam oczami i wyszliśmy z domu.
Poszliśmy do pobliskiej knajpy, gdzie czekała już na nas Lena i Łukasz.
- Hej-powiedzieli równocześnie.
- Hej- odpowiedzieliśmy i usiedliśmy naprzeciwko nich.
Siedzieliśmy dobrą godzinę. Chłopacy cały czas opowiadali o samochodach i innych duperelach. Po pewnym czasie ja i Lena postanowiłyśmy wyjść się przewietrzyć.
- Mam do ciebie pewna propozycje- zaczęła gdy stałyśmy przed budynkiem.
- Jaką?
- Wiesz ostatnio z naszego klubu odeszła jedna dziewczyna, a za miesiąc zaczynają się zawody i tak pomyślałam, że może chciałabyś wystartować?
- Pewnie tylko, że na kim?
- Hmmm a Korona? Ona świetnie skacze i niczego się nie boi.
- Mogę spróbować.
- To świetnie. Jutro możesz wpaść do mnie do stajni z Koroną to potrenujemy.
- Pewnie.
Szczerze to lubiłam zawody. Dzięki nim mogłam sprawdzić swoje umiejętności. W poprzedniej stajni niejednokrotnie startowałam i nie raz wygrywałam. Stajnia, w której jeździ Lena jest bardzo profesjonalna. Uczą tam sami wykwalifikowani instruktorzy, z którymi nie raz miałam przyjemność trenować.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top