23.„ Żyj swoim życiem..."
„ Żyj swoim życiem i zapomnij o czymś takim jak wiek."
Była osiemnasta, więc zaczęłam się przygotowywać. Naprawdę nie chciało mi się iść na tą imprezę, ale robiłam to dla Martina. Dzięki niemu i jego paczce w szkole stałam się bardzo popularna. Każdy chciał ze mną gadać i spędzać czas, co momentami stawało się irytujące. Bardzo polubiłam znajomych chłopaka, lecz najlepszy kontakt miałam z Oliwią. Miałyśmy wiele wspólnych tematów, chociaż nasze rozmowy najczęściej opierały się o naszą wspólną pasję, czyli jeździectwo.
Nie miałam zamiaru się stroić, dlatego ubrałam na siebie czarne biały top, czarne dżinsy z wysokim stanem i bomberkę tego samego koloru. Następnie pomalowałam się i wyprostowałam wlosy. Kiedy byłam już gotowa wróciłam do pokoju i stanęłam przy oknie. Zaczęłam zastanawiać się jak będzie wyglądać moja przyszłość. Myślałam tak dopóki nie poczułam jak czyjeś ręce lądują na moich ramionach.
- Pięknie wyglądasz- wyszeptał mi do ucha Martin obracając mnie w swoją stronę. Miał na sobie zwykle dżinsy i czarna koszule. Był taki przystojny.
- Ty tez niczego sobie.
- Chodźmy już.
***
Gdy dotarliśmy na miejsce moim oczom ukazała się przepiękny domek. Z wewnątrz dochodziła głośna muzyka. Kiedy weszliśmy do środka nie mogłam się nadziwić wnętrzem budynku.
- On tutaj mieszka?- spytałam zdziwiona.
- Tak to jego mieszkanie.
- Pięknie tutaj.
Ruszyliśmy w stronę pomieszczenia, które jak się okazało było salonem. Po drodze spotkaliśmy wiele znajomych osób.
- O są nasze gołąbeczki.- zaśmiał się Łukasz po czym wszyscy nas przywitali.
- To co trzeba uczucić wasz związek?- uśmiechnęła się Oliwka podając nam drinki.
Siedzieliśmy, piliśmy, tańczyliśmy i opowiadaliśmy o jakichś bzdurach. Było naprawdę super. Po pewnym czasie stwierdziłam, że muszę poszukać toalety.
- Oliwia gdzie jest kibel?- spytałam, gdy byłyśmy same, bo chłopacy poszli zapalić.
- Chodź zaprowadzę cię.
Wstalyśmy i ruszylysmy w stronę toalety. Po drodze oczywiście Oliwia gdzieś się zagubiła i zostałam sama. Trochę źle się czułam, więc poszłam do kuchni nalać sobie wody. Gdy wlewałam napój do szklanki ktoś gwałtownie obrucił mnie w swoją stronę i wbił się w moje usta. Ja bez zastanowienia oddałam pocałunek. Był to oczywiście nikt inny jak Martin.
- Co ty tutaj robisz sama?- spytał gdy oderwaliśmy się od siebie.
- Źle się czuje. Chciałam nalać sobie wody.
- Chcesz wracać do domu?-widać było, że się martwił.
- Tak.
- Dobra ja tylko pójdę powiedzieć, że się zbieramy i idziemy.
***
Gdy byliśmy już w domu umylam się i położyłam do łóżka po czym zaczęłam przeglądać instagrama. Po chwili do mojego pokoju wszedł brunet.
- Puka się kochanie- prychnęłam.
- Dlaczego jeszcze nie śpisz?- zapytał siadajac obok mnie kiedy podniosłam się do pozycji siedzącej.
- Nie wiem.
- Jak się czujesz?
- Już lepiej.
Po moich słowach chłopak przytulił mnie. Siedzieliśmy jeszcze przez piętnaście minut i rozmawialiśmy po czym zasnęłam.
----------------------------------------------
Rozdział dedykowany dla Reyana242
Pozdrawiam
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top