19.„ Siedzę w szkolę, patrzę na tych debili i..."
„ Siedzę w szkole, patrzę na tych debili i zastanawiam się kogo pierwszego zabić."
Wczoraj skończyły się ferie. Dziś po raz pierwszy od wypadku idę do szkoły. Trochę się denerwuje, ale jestem dobrych myśli. Zuza wyjechała tydzień temu. Pusto bez niej mimo, że codziennie do siebie piszemy i dzwonimy.
- Hej piękna- usłyszałam Martina, kiedy siedząc w kuchni jadłam płatki.
- Hej.
- Gotowa na pierwszy dzień w nowej szkole?- uśmiechnął się siadając obok mnie.
- Powiedzmy- odpowiedziałam- kończąc śniadanie.- A teraz przepraszam, ale idę się ubrać.
- Okej czekam na ciebie.- krzyknął, gdy wyszłam z kuchni.
Otworzyłam szafę. Wyjęłam z niej czarne dżinsy z dziurami i czarno biala bluzę z nike. Postanowiłam się nie malować. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Wzięłam plecak i zeszłam na dół. Przed drzwiami wyjściowymi czekał na mnie Martin.
- Pięknie wyglądasz- powiedział patrząc na mnie.
- Wiem- zasmialam się ubierając kurtkę.
***
Kiedy byliśmy już pod klasą, w której miałam mieć lekcje usiedliśmy na ławce. Martin miał lekcje obok dlatego został ze mną. Czułam jak wszyscy dookoła gapią się na nas. W pewnej chwili podszedł do nas niebieskooki blondyn.
- Siema.- Przywitał go Martin.
- Cześć- odpowiedział podając brunetowi dłoń.- przedstawisz mi koleżankę?-
- To moja dziewczyna.- poprawił go przytulając mnie.
- Paula miło mi.- wydukałam uśmiechając się.
- Hej jestem Kamil, kumpel Martina. Serio jesteś jego dziewczynom?- spytał z niedowierzaniem.
- Tak jest- wyprzedził mnie Martin.
- No to ja idę powiedzieć reszcie naszej paczki.- chłopak uradowany zniknął za zakrętem.
- O co mu chodziło?- spytałam zdziwiona.
- Kiedyś ci to wytłumaczę- zaśmiał się.
- Koniecznie.- Po mojej wypowiedzi zadzwonił dzwonek na lekcje
Pożegnalna się z Martinem i weszłam do klasy. Usiadłam w ostatniej ławce, bo inne miejsca były zajęte. Wszyscy gapili się na mnie jakbym była jakaś inna czy coś. Bardzo mnie to irytowało. Na szczęście po chwili do klasy weszła nauczycielka matematyki.
- Witajcie kochani. Jak zauważyliście macie nową koleżankę. Paulina proszę abyś się przedstawiła i powiedziała coś o sobie.
- Hej- powiedziałam podnosząc się z ławki.- jestem Paulina Malik. Mam piętnaście lat. Moją pają jest jeździectwo. Przeprowadziłam się tutaj z Poznania.- po tych słowach usiadłam do ławki. Wszyscy przywitali mnie ciepło i zaczęła się lekcja.
Cztery pierwsze lekcje minęły bardzo szybko. Na trzeciej mieliśmy polski z nasza wychowawczynią, która poprosiła jakaś dziewczynę aby na przerwie pokazała mi szkołę. Tak tez zrobiła. Zaraz po dzwonku podeszła do mnie. Była to szczupła, zielonooka blondynka.
- No to co idziemy?- spytała uśmiechnięta.
- Pewnie.
Pokazała mi cała szkołę po czym poszłyśmy na stołówkę i usiadłyśmy. Rozmawiałyśmy o jakichś pierdołach do momentu aż podszedł do nas chłopak, którego dobrze znałam.
- Dzień dobry księżniczko- uśmiechnął się siadajac obok mnie.- Hej wiki- zwrócił się do blondynki.
- Hej- odpowiedzialysmy równocześnie na co chłopak się zaśmiał.
- Ile masz jeszcze lekcji- spytał.
- Jeszcze dwie a co?
- Na następnej przerwie poznasz moich kumpli.- powiedział zadowolony po czym pożegnał się ze mną i sobie poszedł. Wiktoria natomiast gapiła się na mnie z niedowierzaniem.
- O co ci chodzi?-mruknęłam
- Cz...czy to twój chłopak? - wyjąkałam.
- Tak a dlaczego pytasz?
- No bo wiesz na Martina leci każda dziewczyna ze szkoły, a on wszystkie ignoruje. I jestem w szoku, że w końcu kogoś znalazł.
- No widzisz- zasmialam się.
- Długo jesteście razem?
- Nie jakiś miesiąc może.
- Zazdroszczę ci dziewczyno.- zaśmiała się i zadzwonił dzwonek.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top