1
Zapowiadało się naprawdę świetne lato. Ale jak zawsze musiało coś zjebać. Mianowicie mój ojciec jest szefem mafii i ma na pieńku z jedna mafią a raczej z jej szefem. Nienawidzą się od zawsze ciagle próbują nawzajem się zniszczyć lecz ciągle im nie wychodzi. Ciagle próbuje ojca namówić żeby wciągną mnie w ten świat bo mnie to fascynuje. Albo chociaż na lekcje samoobrony w razie czegoś lecz na marne, stwierdziłam ze i tak do skutku będę próbować aż się uda. Oczywiście dostaje lekcje takie samoobrony i coś tam umiem ale to nie wystarczy miim zdaniem gdy przyjaciel a zarazem prawa ręka mojego ojca udziela mi te lekcje. Mój ojciec ma 40 lat a jego przyjaciel się zdziwicie ale tylko 26. Tak wiem duża różnica wieku i aż się dziwie ze się przyjaźnią. Mój ojciec to Carl a jego przyjaciel Harry oczywiście jest przystojny i mamy zajebiste relacje ale to też tak jakby przyjaźń, mimo to nie mogę zaprzeczyć ze jest przystojny, bo jest i to bardzo. Ale no cóż. Czasem się droczymy i żartujemy on nazywa mnie perełką i słoneczkiem a nawet księżniczka ale mojemu ojcu się to bardzo nie podoba. Przeszłam na nauczanie domowe i mój tata mnie nie nadzoruje wiec mogę uczyć się czego chce mianowicie z przedmiotów uczę się, matmy, chemii, geografii, wf, angielskiego, włoskiego, hiszpańskiego i francuskiego. A to są języki które powinno się znać będąc w mafii. Narazie ojciec nie domyśla się mimo ze wie czego się uczę wiec za to jestem wdzięczna. Nikt tak właściwie nie podejrzewa. Ojciec starannie stara się mnie jak najbardziej odciągnąć od świata mafii bo jak to on powiedział „ niej chce mieć mojej jedynej córki martwej i nie chce aby była w nie bezpieczeństwie". Nie powiedziałam jeszcze jednego a mianowicie tego że moja matka najlepsza kobieta na świecie nie żyje ponieważ właśnie ta mafia o której wspominałam ich ludzie zabili moja mamę. Starałam się długo aby pogodzić się ze stratą a przez ten czas tata wymyślał plan zemsty. Postanowiłam ze dziś znów podejmę próbę porozmawiania z tata aby wciągną mnie w ten cały świat. Wiec ogarnięta i ubrana w czarne krótkie dopasowane spodenki i czarny top poszłam do jego gabinetu nie spiesząc się.
Bez pukania otworzyłam drzwi i zobaczyłam ojca siedzącego przy biurku a na przeciwko Carla siedział Harry. Obydwoje spojrzeli na mnie w tym samym czasie, lecz jedno spojrzenie prawie zabijało, jak możecie się domyśleć był to wzrok mojego ojca. Nie przejęłam się tym tylko stanęłam obok Harrego i odwzajemniłam uśmiech który posłał mi Brunet( Harry ).
- tato - zaczęłam spokojnie
- witaj Allison - powiedział poważnie
- czy ja znów coś odjebalam ze ma mieć problem do mnie ? Przecież ostatnio nic nie zrobiłam żeby mógł się czepiać.- pomyślałam
- co cię sprowadza tu córciu ? - powiedział bardziej milo
- emm tato wiem ze rozmawialiśmy o tym ale muszę coś powiedzieć - mówiłam powoli i spokojnie jak nigdy do tąd
- powiedziałem Nie !! - podniósł głos na mnie
- nie krzycz tylko mnie wysłuchaj o to cię Prosze i Przemyśl to co ci teraz powiem - mówiłam
- mhm No dobrze mów
- nie odpuszczę dopóki się nie zgodzisz. Jestem uparta a ty tatusiu dobrze o tym wiesz jak nikt inny. Oczekuje abyś wprowadził mnie do tego wszystkiego co związane z mafią, bądź na początek tylko lekcje samoobrony - skończyłam i uśmiechnęłam się zwycięsko widząc jak ojciec z szeroko otwartymi oczami patrzył na mnie jak na osobę chorą psychicznie
- nie moja odpowiedz nadal brzmi nie ale co do lekcji samoobrony muszę to przemyśleć.
Powiedziałam krótkie dziękuje i podpuściłam pomieszczenie. Miałam zamiar wyjść z domu i pojeździć po mieście bo dowiedziałam się że są wyścigi dziś. Zanim zapytacie to tak, uczęszczam w nielegalnych wyścigach o czym nikt nie wie i lepiej żeby tak pozostało.
Na wyścigach jestem królowa toru i jestem niepokonana, tam nazywają mnie Black Queen.
Poszłam na górę do mojego pokoju i ubrałam tylko sporawa kurtkę. I zeszłam na dół i wzięłam kluczyki od mojego bugatti i poszłam do podziemnego garażu gdzie jest od chuja moich aut i motorów. Tak, to wszystko wygrałam albo dostałam od taty.
Wyjechałam z domu moim autkiem i jeżdżę po mieście bardzo szybko podziwiając piękne widoki w Miami. Sprawdziłam godzinę i zorientowałam się ze zostało tylko 20 minut do 22 czyli do wyścigu a jedzie się tam aż 30 minut ale z moim tępej dojadę tam w 5 wiec przyspieszam i jadę bardzo szybko. Gdy dojeżdżam ustawiam się na linie startu. Myślałam ze wszystko po wyścigu będzie cudownie i wrócę x kasą do domu lecz nie wszystko idzie zawsze po naszej myśli. Wszyscy wyruszyli a ja dałam im 10 sekund aby dać im myśleć ze wygrają i po chwili ruszyłam bardzo szybko z miejsca, pierwszy zakręt i wyprzedziłem już kilka aut i zostało tylko jedno. Łatwo to rozpoznałam bo to auto wroga mojego ojca. No No No czyli bierze udział w wyścigu. Przyspieszyłam znacznie i wyprzedziłem go po chwil spojrzałam w bok i nasze spojrzenia się spotkały, miał wkurwiony wzrok ale gdy mnie zobaczył zauważyłam iskierki w jego oczach. Przyspueszylam do końca i... WYGRAŁAM !!! Wysiadam z auta i każdy podchodzi i zaczyna mi gratulować wręczając gotówkę. 150tys tym razem wiec nieźle.
Gdy ludzie się rozeszli zauważyłam tego faceta ( wróg ojca) nawet nie wiem jak ma kurwa na imię. Zaczął iść w maja stronę na co chciałam wsiadać do auta lecz ktoś zaszedł mnie od tylu i przyłożył szmatkę do ust. Próbowałam się wyrywać lecz na marne. Chwile później straciłam przytomność.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top