Podziękowania

Dziękuję serdecznie mojej kochanej M., która była moją własną Rosaline - to właśnie tak sobie ją wyobrażałam. No i to właśnie M. jako pierwsza czytała listy, zanim były opublikowane.

Dziękuję bardzo wszystkim, którzy zostawili po sobie ślad czy to w postaci gwiazdek czy komentarzy. To naprawdę wiele dla mnie znaczy.

Te listy miały poruszyć i spocić troszkę oczy. Po prostu były to listy zrozpaczonego przez miłość Thomasa do nieżyjącej już Rosaline, która wcześniej odeszła od niego - swojego przyjaciela. W jakimś stopniu moją inspiracją było moje własne życie (nie wliczając śmierci, cri - jeszcze żyję). Zainspirował mnie mój przyjaciel P., z którym od dawna nie miałam kontaktu, a jestem pewna, że obydwoje chcieliśmy wyjść z friendzone'u. Brakło nam po prostu odwagi i czasu, bo nasze drogi się rozeszły, gdy się wyprowadził.

(Jak nie przestanę to podziękowania będą dłuższe niż same listy, ups.)

Już dłużej nie przeciągając, bardzo dziękuję, że czytaliście i byliście ze mną.

Mnie osobiście pisanie tych listów sprawiło, że tonęłam w morzu łez, a moje serduszko po prostu łamało się na kawałki. Przeżywałam też wiele razy moment "o matko, co ja zrobiłam" albo "o nie, uśmierciłam Rosaline" (bo w sumie to uśmierciłam) i popadałam w histerię.

Koniecznie napiszcie co myślicie o tych listach, chętnie poczytam!

Dziękuję raz jeszcze i zapraszam na inne moje opowiadania,

Soczysta Pomarańcza x

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top