P I Ę Ć
- Ponieważ znałem ich lepiej, niż ty...
- Hrabio, ale o czym Ty w ogóle mówisz? - spytałam zaskoczona.
- Proszę mi wybaczyć, ale, niestety na tę chwilę nie mogę udzielić odpowiedzi na te pytanie Panienko. - rzekł spokojnie.
- To kiedy Hrabio będziesz mógł mi powiedzieć? - odrzekłam z pretensjonalnym tonem.
- Nie jestem pewien, ale na pewno nie dzisiaj. Nie na tym etapie naszej znajomości. Jeszcze nie jestem pewien, czy mogę Panience zaufać... - odpowiedział. Dlaczego nie mógł mi zaufać? Przecież to dotyczyło na również mnie. Powinien zdradzić mi takie informaje.
- W takim razie mam rozumieć, że planujesz się jeszcze kiedyś spotkać Hrabio? - spytałam dociekliwie.
- Oczywiście...Ty, Panienko chciałabyś się dowiedzieć kilku rzeczy ode mnie, a ja chciałbym, aby Panienka raczyła udzielić mi odpowiedzi na kilka pytań, które od dłuższego czasu mnie nurtują. - odpowiedział. - Dlatego właśnie, chciałbym zaprosić Panienkę do swojej posiadłości w ten piątek. Mam nadzieję, że zgodzi się Panienka uraczyć mnie swoją obecnością.
- W takiej sytuacji nie mam wyjścia Hrabio. Muszę się zgodzić...chociaż i tak, gdybym nie miała konkretnego powodu, aby spotkać się z Hrabią i tak bym się zgodziła. Zaintrygował mnie Hrabia swoją osobą... - rzekłam. Byłam podekscytowana możliwością nawiązania znajomości z Hrabią Phantomhive'm. Również cieszył mnie fakt, iż zdradzi mi pewne sekrety dotyczące moich rodziców. Zastanawiało mnie tylko, skąd on zna sekrety moich rodziców?
- Cieszę się bardzo. Ja niestety Panienko będę się już zbierał. Mój kamerdyner na mnke czeka. Pewnie się już niecierpliwi. Poza tym uważam, że i Panienka powinna również iść pożegnać swoich gości. W końcu nikt nie korzysta z możliwości noclegu. Także do zobaczenia w piątek o godzinie 16:00. Jako, że podróż nie należy do najkrótszych z przyjemnością przenocuję w mojej posiadłości Panienkę, jak i również Panienki lokaja.
- Dobrze. Skorzystam z noclegu. Również dziękuję za zaproszenie oraz za przybycie na uroczystość Hrabio.
- Cała przyjemnosć po mojej stronie. - odpowiedział po czym wstał z ławki i wyszedł z altanki. Ja poczyniłam to samo. - Do zobaczenia Panienko... - rzekł i uklęknął i złożył delikatny pocałunek na wierzchu mojej dłoni. Kiedy wstał ja dygnęłam.
- Do zobaczenia Hrabio... - odpowiedziałam uśmiechając się delikatnie i udałam się za nim w stronę wejścja do posiadłości. Phantomhive wsiadł do powozu i odjechał. Ja żegnałam się z innymi gośćmi. Dziękowałam im za przybycie. Cieszyło mnie, że nikt ze szlachty nie zostawał na noc. Nie miałam najmniejszej ochoty spędzać z nimi czasu. Chociaż, gdyby Hrabia Phantomhive został, to nie miałabym nic przeciwko.
Kiedy już wszyscy goście ewakuowali się Marie zaczęła sprzątać. Ja byłam zmeczona tym wszystkim. Poszłam do łazienki i postanowiłam wziąć gorącą kąpiel. Uprzednio przygotowałam sobie ubrania, które później założę. Postanowiłam, że kiedy się umyję, to powiem Marie o tym, że w piątek jedziemy do posiadlości Hrabiego Phantomhive'a.
Siedziałam w wannie około godziny. Spojrzałam na zegarek wiszący na ścianie. Wskazywał godzinę dziewiętnastą. Wyszłam z wody i wytarłam ręcznikiem. Następnie ubrałam się w przygotowaną wcześnież piżamę w [kolor] kolorze.
Wyszłam z pomieszczenia i udałam się do salonu. Na szczęście zastałam tam Marie, która kończyła sprzątanie bałaganu pozostawionego przez gości.
- Marie. Musimy porozmawiać... - powiedziałam, a kamerdynerka podeszła do mnie. Usiadłam na miękkiej sofie, co ona również zrobiła.
- Co się stało Panienko? - spytała. Zobaczyłam, że ma zmartwiony wyraz twarzy.
- Nie martw się, wszystko w porządku. - uspokoiłam ją. Zobaczyłam, że rozchmurzyła się. - Hrabia Phantomhive zaprosił nas na piątek do swojej posiadłości. Mamy przybyć na godzinę szesnastą i zostać na noc u Hrabiego. Oczywiście skorzystamy z tego zaproszenia. - powiedziałam.
- Dobrze. Zajmę się wszystkimi przygotowaniami. - odpowiedziała Marie.
- Dobrze. Spakujesz też nam rzeczy potrzebne na noc. Wyruszymy w piątek o dwunastej. Wyślij również odpowiedź listem, aby oznajmić nssze przybycie.
- Tak, oczywiście...teraz proszę wybaczyć, ale muszę dokończyć sprzątanie.
- Tak, idź już. Ja będę się już kładła.
- Dobrze, Panienko... - odpowiedziała i wstała, po czym wróciła do sprzątania. Ja również wstałam i udałam się do siebie, aby pójść spać.
***
Obudziłam się następnego dnia. Była środa. Nie miałam żadnych ciekawych rzeczy do zrobienia, oprócz lekcji gry na skrzypcach. Potem miałam cały dzień wolny. Postanowiłam wykorzystać ten czas na nadrobienie zaległości dotyczących czytania książek.
Kolejnego dnia miałam już trochę więcej zajęć, bo oprócz zajęć z języka angielskiego miałam jakieś spotkanie z tak zwaną "grubą rybą". Chciał, abym przepisała firmę moich rodziców jemu. Jednak oczywiście odmówiłam. Gdybym się zgodziła, to natychmiast bym zbankrutowała. A tego nie chciałam. Wracając do tematu firmy. Moi rodzice za życia otworzyli pewną działalność, którą ja przejęłam w spadku. Dotyczyła ona produkcji eleganckiej odzieży dla szlachty. Bardzo opłacalny biznes. Moi rodzice wiedzieli, co robili. Jednakże oprócz tego zajmowali się jeszcze czymś innym. Niestety nigdy mi nie zdradzili, czym konkretnie. Mówili, że nie powinnam wiedzieć i zawsze zbywali mnie, gdy zaczynałam drążyć ten temat.
Dzisiejszego dnia Marie przygotowała wszystko na jutrzejszą podróż. Postanowiłam również położyć się wcześniej spać, aby być wypoczętą podczas spotkania z Hrabią. Zastanawiało mnie, co on wiedział o mojej rodzinie, czego ja nie byłam świadoma. I odwrotnie. Zaintrygowało mnie to, iż on również chce mnie spytać o kilka rzeczy. Przecież co takiego mógłby chcieć wiedzieć? Dlaczego interesowała go moja rodzina?
~~~~~~~~~
Okej dzisiaj środa i dodaję rozdział. Yaaay! Od razu uprzedzam, że ten niedzielny może pojawić się dosyć późno, ale na pewno będzie. Dziękuję za przeczytanie i do kolejnego^^
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top