D Z I E S I Ę Ć
*Ciel*
Siedziałem aktualnie w swoim biurze, dopóki nie usłyszałem pukania do drzwi. Domyśliłem się, że to Sebastian. I miałem racje. Moim oczom ukazał się demon z jakimiś kopertami w ręku.
- Otrzymał Panicz dwa listy. - powiedział, podchodząc do mnie.
- Podaj mi je. - rzekłem, a on wręczył mi je. Zacząłem przeglądać pierwszy. Był od Arabelli, zaprasza mnie na bal w jej posiadłości, który ma się odbyć za niecałe dwa tygodnie. Postanowiłem skorzystać z zaproszenia. Odłożyłem list na bok i sięgnąłem po drugą kopertę, która tym razem była od [Imię]. Zapewne termin spotkania. Sprawnym ruchem rozerwałem zaklejoną kopertę, wyjmując z niej list. Chodziło o spotkanie za tydzień. Niestety, ale wiedziałem, że nie będę mógł skorzystać z zaproszenia. Musiałem zająć się sprawami dla Królowej.
- Sebastianie. Pierwszy list jest od Arabelli z zaproszeniem na bal. Odbędzie się za niecałe dwa tygodnie. Odpowiedz, że z przyjemnością przybędziemy. Drugi list zaś jest od [Imię] i dotyczy terminu spotkania. Również i na niego odpowiedz, jednak napisz, że musimy odmówić. - powiedziałem, po czym odłożyłem zawartość drugiej koperty na biurko. Sebastian wziął obydwa listy.
- Oczywiście Paniczu. A z ciekawości...jaki termin spotkania wyznaczyła Panienka [Imię]? - spytał demon. Wstałem z krzesła i podszedłem do okna wpatrując się w widok rozpościerający się za nim.
- Chciała, abyśmy przybili za tydzień. Jednak, jak już wiesz...wtedy będziemy zajęci wykonywaniem pracy dla Królowej. Możesz napisać, że odezwiemy się w najbliższym czasie proponując inny termin spotkania. - rzekłem, po czym odwróciłem się w stronę demona. Oparłem się rękoma o biurko, po czym spojrzałem na Sebastiana.
- Tak przy okazji, musimy niedługo wybrać się do Undertakera...muszę porozmawiać z nim o kilku rzeczach. - powiedziałem, po czym zacząłem bez celu krążyć po pokoju.
- Czy dotyczy to Panienki [Imię]? - spytał demon. Zatrzymałem się.
- Tak. W końcu znają się od dawna. Chcę z nim porozmawiać. No chyba, że prędzej [Imię] odpowie mi na moje pytanie. Jeżeli to zrobi, to może już wcale nie być potrzeby udawania się do Undertakera. - odparłem, po czym podszedłem do biurka i usiadłem na nim.
- Pozwoli Panicz, że zapytam. Czemu aż tak bardzo interesuje się Panicz Panienką [Imię]?
- Po prostu zaintrygowała mnie jej osobowość. Nic więcej. Poza tym, jak już wspominałem chcę się czegoś od niej dowiedzieć i ona ode mnie również. Z naszych spotkań obydwoje czerpiemy jakieś korzyści. Oprócz tego potrzebuję odrobiny spokojniejszego towarzystwa, niż Lizzy. Sam rozumiesz, prawda Sebastianie? - rzekłem kierując swój wzrok na jego twarz.
- Oczywiście...
*Reader*
Niestety otrzymałam od Ciela negatywną odpowiedź. Napisał również, że wkrótce poinformuje mnie o możliwym terminie spotkania. No cóż...może to i lepiej. W końcu musiałam jeszcze pochodzić po sklepach i poszukać nowej sukni, aby założyć ją na bal u Arabelli. Do tego potrzebne mi były oczywiście nowe buty.
Zeszłam na dół do jadalni. Chwilę później Marie podała mi zrobiony obiad. Było to [jakieś jedzenie]. Zaczęłam je jeść. Kiedy skończyłam posiłek, to wstałam od stołu i poszłam do salonu, do którego niedługo po mnie weszła moja kamerdynerka.
- Marie. Jak idą przygotowania do naszego planu? Znasz już Ich kryjówkę? - spytałam.
- Aktualnie nie ma ich na terenie Anglii, jednak podobno za jakiś czas mają wrócić. Wtedy natychmiastowo udam się, aby poznać ich kryjówkę. Na razie zajmiemy się tym, aby wyciągnąć od Ciela to, co Panienka potrzebuje wiedzieć. Pomijając to, musimy niedługo zająć się również przygotowaniami do balu u Arabelli. Także radziłabym za kilka dni udać się na pewne zakupy, zgodzi się Panienka ze mną? - rzekła Marie patrząc na mnie.
- Tak, też to planowałam. - odparłam wstając z kanapy. Podeszłam za mebel opierając się rękoma o jego czerwone oparcie. Marie przesunęła się na bok tak, aby móc utrzymać ze mną bezproblemowo kontakt wzrokowy. - Jako, że dzisiaj jest wtorek, a bal odbędzie się w piątek przyszłego tygodnia, to chciałabym, abyśmy pojechały w poniedziałek na zakupy. Do posiadłości Arabelli wyruszymy natomiast w czwartek, ponieważ znajduje się ona dosyć daleko stąd. - rzekłam i z powrotem usiadłam na kanapie.
- Widzę, że Panienka ma już wszystko zaplanowane. W takim razie dobrze. Przygotuję wszystko. - rzekła, po czym wstała. - A teraz proszę wybaczyć, ale muszę iść zacząć sprzątanie. - powiedziała, na co ja kiwnęłam głową. Ona zaczęła wychodzić z pokoju, a ja odprowadziłam ją wzrokiem. Postanowiłam pójść i dokończyć czytać powieść, którą ostatnio zaczęłam.
~~~~~~~~~
Okej witam w kolejnym rozdzialiku. Tak w ogóle, to chciałabym poinformować, że albo w czasie, gdzie nie będę miała żadnych sprawdzianów i kartkówek, albo podczas jakiegoś dłuższego wolnego (co będzie dopiero na święta :D) będę chciała cofnąć publikację rozdziałów, żeby je edytować. Oczywiście zrobię to bardzo szybciutko. Jednak to pewnie szybko nie nastąpi, także na spokojnie. Jeszcze tak, czy tak dam jakąś notkę, jak będę to robić. To koniec ogłoszeń parafialnych :D Do kolejnego^^
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top