noce, a dnie
między sercami piersi i dłonie
między słowami usta, pędzący oddech
nigdy nie dane nam się cieszyć umysłami
bo potrafimy dzielić się tylko imionami
granicą miłości potrzeba bliskości
bliskością samotności bywa chęć jedności
powaga słów wypowiadanych w nocy
jakoś nigdy rano nie spojrzy ci w oczy
więzi mnie dotyk, osacza me wnętrzności
skręcam je by nie okazać zależności
nie patrzysz na mą twarz, bo mogłam mieć inną
nie nazywasz mnie w swej głowie, ja nazywam się dziwką
ubranej w marzenia mnie nie poznajesz
choć podpisałeś na mym ciele tatuaże
rozebranej łatwiej nadać ci idealne stroje
nie musisz brnąć przez to w czym na codzień stoje
gdzieś między okiem, a udem
mija się uczucie z pożądaniem
ty ciemnością definiujesz mnie miłością
ja zazdrością mylę się z wiernością
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top