[18] phone number
piszę to, ponieważ nie chce uczyć się matematyki ;]
┍━━━━ ⋆⋅☆⋅⋆ ━━━━┑
ROZDZIAŁ OSIEMNASTY
" phone numer "
┕━━━━ ⋆⋅☆⋅⋆ ━━━━┙
play date - mealnie martinez
༻✦༺
Harry nawet nie chciał wiedzieć jakim cudem znalazł się mały ołówek z Ikei w jego przedniej kieszeni spodni, jednakże kiedy go wyciągnął i zerknął na leżącą obok paczkę chusteczek na stole, zdał sobie sprawę, że zaraz popełni jedną z najodważniejszych rzeczy w swoim życiu. Draco przyniósł mu rachunek schowany w skórzanym etui, odebrał od niego pusty talerz wraz z kubkiem i odszedł w stronę kuchni.
Do etui włożył dokładną kwotę oraz dodatkowe pięć euro przez przyjazną obsługę kelnera, który absolutnie nie wpadł mu w oko. Wahał się między wyjściem, a zapisaniem swojego numeru na chusteczce i włożenia go do etui, ponieważ jeśli zainteresowanie byłoby obustronne musiałoby oznaczać to iż spotkaliby się we dwójkę, co idzie wraz z socjalizacją i jego speszeniem przez urodę drugiego chłopaka. Jeśli zainteresowanie okaże się jednostronne, zrobi z siebie głupca i Draco już nigdy nie przyjmie jego zamówienia oraz pewnie podzieli się tym z dwójką kelnerów, którzy dziwnie na niego spoglądali. Zagryzł dolną wargę i schował ołówek ponownie do przedniej kieszeni, decydując się nie testować swojego tragicznego szczęścia i postanowił wstać z miejsca udając się do wyjścia. Harry wychodząc z restauracji załapał jeszcze kontakt wzrokowy z czarnowłosą stojącą przy kasie koło przystojnego blondyna.
Chwycił swój telefon kiedy tylko odszedł parę metrów od wyjścia, sprawdzając powiadomienia i zszokował się, jak z godziny dziesiątej od jego wyjścia była nagle trzynasta trzydzieści, nie spodziewał się że czas tak szybko minął, zdawało się jakby ledwie był tylko godzinę za domem. Westchnął gdy zauważył wiadomość od swojego ojca, pytającego się go czy już wyszedł z domu wysłaną dziesięć minut temu, nawet nie poczuł wibracji od powiadomienia. Zamierzał już mu odpisać, jednakże głośno otwierane drzwi za nim wybiły go z rytmu, odwrócił głowę w ich stronę i złączył brwi w zdezorientowaniu, kiedy zobaczył delikatnie zarumienionego blondyna, który spoglądał na niego delikatnie wystraszony.
— Harry — rozpoczął po czym uniósł swoją dłoń, w której znajdowała się karteczka z nazwą restauracji. — Z powodu, że widzę twoje zadowolenie co do naszej restauracji zadecydowałem się wręczyć tobie osobiście naszą wakacyjną ofertę, obowiązującą tylko sobót, a jedna nadchodzi już za dwa dni i byłoby mi ogromnie miło, gdybyś się zjawił samemu czy też ze swoją rodziną na nasze nowe desery, która są tylko w sezonie wakacyjnym — wyrecytował szybko, sprawiając, że Okularnik ledwo co zrozumiał jego słowa przez jego północny angielski akcent.
Zielonooki przechwycił karteczkę w swoją dłoń i rzucając na nią okiem zauważył jedynie język hiszpański, o którego tłumaczenie mógł zapytać później Edwarda. Podniósł swój wzrok na kelnera, którego oczy przelatywały między karteczką jaką trzymał a jego twarzą, wyczekiwał jego odpowiedzi, której Harry tak naprawdę bał się podać. Z jednej strony był chętny na wypróbowanie nowego deseru, aczkolwiek oznaczałoby to powrócenie tutaj, rozmowa twarzą w twarz z pięknym chłopakiem, obserwacja ze strony dwóch innych kelnerów, a co gorsza jego rodziny, która pewnie chciałaby wybrać się wraz z nim. Z drugiej strony jego wzrok był bardzo szczęśliwy by dostrzec te piękne kości policzkowe, bladą twarz, szare oczy, platynowe włosy, wysoki wzrost i tą arystokratyczną urodę, nie byłby zdziwiony gdyby ten chłopak okazał się zagubionym synem jakiejś rodziny królewskiej.
— Może dasz mi znać później — powiedział nagle Draco po dłuższej ciszy, która nie była zbytnio intencjonalna przez Harry'ego zagubionego we własnych myślach. — Będę czekał na twoją odpowiedź — dodał, po czym wrócił szybkim krokiem do środka restauracji.
Harry ponownie zmarszczył brwi, ponieważ nie wiedział jakim cudem miałby oddać swoją odpowiedź na tę bezpośrednie zaproszenie, jeśli osoba która to zrobiła uciekła przed nim. Spojrzał ponownie na karteczkę, z której nie rozumiał trzy czwarte słów, mimowolnie odwrócił karteczkę na drugą stronę, która była cała biała i pusta, nie licząc kilku liczb napisanych wyraźnym pismem. Przewrócił kartę na ofertę, wpatrywał się w hiszpańskie słowa i nie zajęło mu to więcej niż pięć sekund, aby zdać sobie sprawę czym były te liczby na tyle. Rozszerzył swoje oczy, ponownie obrócił kartę i wpatrywał się w numer telefonu, na którego końcu znajdował się mały uśmieszek.
Potter zacisnął swoje usta, czuł jak jego twarz robi się gorętsza, natychmiastowo wyjął swój telefon, wszedł w wiadomości i wybrał numer Hermiony. Bezmyślnie zaczął pisać wiadomość o tym, że piękny chłopak podał mu swój numer telefonu, jednakże przed wysłaniem tego zdał sobie sprawę, iż nigdy nie dostanie odpowiedzi. Zacisnął swoją żuchwę, wyciągnął słuchawki oraz włączył playlistę swoich polubionych piosenek, spoglądając na numer telefonu kelnera usłyszał pierwsze słowa piosenki i zdał sobie sprawę, że jego życie czasami naprawdę wydaje się być napisane na kartce.
You call me on the telephone, you feel so far away,
You tell me to come over, there's some games you want to play,
I'm walking to your house, nobody's home,
Just me and you and you and me alone.
W końcu ruszył w stronę domu, schował karteczkę do swojej tylnej kieszenie i z małym uśmiechem na twarzy stawiał kroki przed siebie, tak naprawdę ledwo wierząc w to co przed chwilą się stało. Miał ochotę już odpisać kelnerowi, że się pojawi, jednakże nie chciał wyjść na zdesperowanego i niecierpliwego, aczkolwiek z drugiej strony nie chciałby zostawić tak pięknego chłopaka bez odpowiedzi, któremu może się jeszcze odwidzieć za parę godzin i warto byłoby skorzystać z aktualnej sytuacji, bo wątpił aby taka okazja wydarzyła się kolejny raz w jego życiu. Wewnętrznie przezwał samego siebie, kiedy wyciągnął karteczkę z jego kieszeni i wpisał numer telefonu do swoich kontaktów, zapisując kelnera jego imieniem oraz nazwiskiem.
Zagryzł dolną wargę zastanawiając się nad wiadomością, nie wiedział jak potwierdzić swoje przybycie aby nie zabrzmieć zbyt ochoczo, zdesperowanie, odpychająco czy też niemile. Po dłuższym zastanowieniu zdecydował się na najbezpieczniejszą opcję słów, które póki co zjawiły się w jego myślach.
Ja: Możesz mnie oczekiwać w sobotę
Po wysłaniu wiadomości Harry zdał sobie sprawę, że nie zabrzmiał ani ochoczo, ani zdesperowanie, ani odpychająco ani niemile tylko oficjalnie. Zbyt oficjalnie w jego mniemaniu i trochę fałszywie, ponieważ on sam oraz ludzie, którzy go znają nie opisaliby go jako oficjalną osobę, gdyż większość czasu porozumiewa się slangami, przekleństwami oraz bywa mu się zapominanie kultury osobistej wśród najbliższych.
Ostatnie czego chciał to wyjść na osobę sztywną przed atrakcyjnym kelnerem, którego kości policzkowe są ostre jak ostrza z głębokimi szarymi oczy przypominające tornado pełnych tajemnic oraz przyjemnym dla ucha głosem wraz z ślicznymi białymi zębami, jakich mu zazdrościł, ponieważ często zapominał szczotkować swoje bądź nie miał na to najzwyczajniej siły ze względu na ostatnią sytuację w jego życiu, która pozbawiła go siły tak naprawdę na większość rzeczy, jednakże zmuszał się do jedzenia, wychodzenia na zewnątrz i oddychania.
Draco Malfoy: W takim razie będę ciebie wyczekiwać
Może to jednak dobrze, że zabrzmiał oficjalnie zważywszy na odpowiedź kelnera, który sam się posługiwał takim językiem, natomiast tak jak Harry mógłby zrobić wiele by podpaść pod gust Draco, nie wiedział czy byłby w stanie udawać oficjalną osobę, gdyż trudno się udaje kogoś kim się nie jest.
Wziął głęboki oddech i schował telefon do tylnej kieszeni w obawie, że napisze coś nim dokładnie to przemyśli przez co jeszcze odstraszy blondyna, a to jedna z ostatnich rzeczy jakie by chciał zrobić. Parę minut zajął mu powrót do domu Tonks'ów, wyciągnął kluczyk, otworzył drzwi po chwili je za sobą zamykając. Ściągnął swoje buty i skierował się w stronę swojego tymczasowego pokoju, podłączył swój telefon do ładowania po czym upadł twarzą w kołdrę na łóżko. Zamknął swoje oczy, starał uspokoić swój oddech oraz zatrzymać myśli na temat atrakcyjnego kelnera, który odważnie podał mu swój numer po opuszczeniu przez Harry'ego restauracji w jakiej pracuje. Odwrócił się na swoje plecy, wpatrując się w sufit jego umysł odtwarzał całą sytuację, a kiedy tylko zamykał oczy widział twarz blondyna, co tylko bardziej irytowało go, ponieważ był sobą rozczarowany przez to, że naprawdę nie potrafi powstrzymać pojawiających się scenariuszy jakie już tworzy na najbliższą sobotę.
Czy naprawdę nie potrafił być w kimś zainteresowany bez swojej nagłej obsesyjności na temat tej osoby? Dlaczego jego mózg przedstawia mu sytuacje, w której trzymają się za ręce, zerkając na siebie kątem oka z małym uśmiechem?
Musi nastawiać się na coś co nie przetrwa dłużej niż maksymalnie dwóch miesięcy, gdyż Harry zawsze ucieka kiedy romantyczne uczucia robią się poważne i czuje się wtedy uwięziony. Okularnik zawsze był okropny w sprawach emocjonalnych, jedyną osobą, która widziała go jak płakał była Hermiona, lecz po tym i tak czuł się sobą zażenowany, ponieważ zawsze było dla niego udawanie, iż tak naprawdę nie posiada emocji oraz nic go nie rusza. Może przez jego zacofanie wykazywaniem emocji Hermiona uznała, że nie warto mówić mu o jej problemach?
A co jeśli Harry był tym problemem.
________________
kolejny rozdział będzie dłuższy i promise <3
po prostu nie chciałam w tym bezsensownie lać wody, skoro w kolejnym mogę rozwinąć akcję ;]
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top