2. Kociarz
Po sesji podałam mu karteczkę z nazwą profilu mojego Rubinka na instagramie i z pomocą Bang Chana oraz Felixa rozstaliśmy się zrozumiani.
Szczerze mówiąc nigdy nie byłam tak zmęczona, jak dzisiaj. Zwykle jestem pełna energii, a teraz? Może to kwestia tego, że też musiałam mieć na oku mojego "chłopaka". Zawsze mnie stresują jego sesje bardziej od moich.
Ale mniejsza.
Gdy tylko wróciłam do hotelu z dziewczynami, pierwsze co to się przebrałam w dresy i tak padłam plackiem na łóżko. Chociaż nie. Pierwsze co to dałam Rubinkowi ruszać się swobodnie. Zajrzałam na sam koniec do telefonu i zobaczyłam, że nasz niejaki Minho zaczął mnie obserwować. I to na swoim oficjalnym Instagramie oznaczonym znanym wszystkim znaczkiem, który oznacza "uwaga, jestem kimś".
No nieźle...
Z ciekawości sprawdziłam kogo jeszcze obserwuje, bo może nie jestem wcale jakaś wyróżniona. Ale jedyne co, to obserwował (zapewne) swoją wytwórnię, swój zespół i innych członków. No i ja i Rubin.
Yyy... Mnie też?
Przeszłam z konta Rubinka na moje i zauważyłam, że Minho wysłał mi wiadomość prywatną. Coraz lepiej. A wiadomość to było zwykłe "Cześć, Dori wita!" i jego zdjęcie z biało-brązowym kotkiem.
Ojejku, jakie cute...
Sama wzięłam mojego Rubinka, zrobiłam słodkie selfie i napisałam "Cześć, Rubin także wita!" i wysłałam. O dziwo chłopak odczytał praktycznie od razu, ale na razie nie odpisywał. Dziwne...
Może potrzebuje porady innych? Przecież nie umie za bardzo języka.
O! Odpisał!
- "Słodko razem wyglądacie!" - przeczytałam na głos. - Ooo... Słyszałeś, Rubinku? - spojrzałam na kotka, a on na mnie. - Wyglądamy razem słodko.
Kot na to ziewnął jedynie.
No tak... Słyszy to praktycznie codziennie, rzyga już tym pewnie podświadomie.
Odpisałam mu "Dziękuję, to naprawdę miłe! 😘", rzuciłam telefon gdzieś obok poduszki i wtedy poczułam, jakby wylano na mnie wiadro zimnej wody.
Co ja robię???
Wstałam i postanowiłam wziąć prysznic. Przynajmniej co nie co ze mnie spłynie i pójdzie w kanał. Stanęłam jednak w przejściu i się zastanawiałam czy wziąć mój telefon czy nie. Czułam teraz konsternację. Czemu mi zależy na tym, żeby pisać z jakimś koreańskim kociarzem, który nawet nie umie samodzielnie mówić po angielsku?
Dobra. Wzięłam telefon, wzruszyłam ramionami z westchnieniem i poszłam do łazienki. Położyłam telefon na szafce obok kabiny i zaczęłam zmywać delikatnie płatkiem kosmetycznym makijaż.
Jak ja siebie bez makijażu lubię...
Wszystkie modelki tak mają czy jednak są zadufane aż nad to?
Nagle telefon cicho zadzwonił. Powiadomienie! Rzuciłam się wręcz na telefon.
"A tutaj Soonie"
Pod tą wiadomością widniało zdjęcie Minho z rudym kotem. No aż wydobyłam z siebie "Ooo...". No takie zdjęcia to ja bym mogła nawet mieć na tapecie telefonu, naprawdę.
Hm... W sumie czemu by nie?
Wysłałam mu "Jak słodko! Nie wiedziałam, że masz dwa koty 😅" i ogarniałam się do wejścia pod prysznic.
No zgadnijcie kto przerwał zresztą mycie się, bo dostał powiadomienie z Instagrama?
Wyciągnęłam rękę kompletnie mokra i zobaczyłam kolejne zdjęcie chłopaka z jeszcze innym kotem. Ten też był biało-rudy, ale... Tamten był słodszy. Ten to ma jakieś tzw. "bitch face". Oczywiście dopis do zdjęcie "Akuku, trzy koty! 😸"
Odpisałam mu prędko pytanie jak nazywają się te słodziaki i wróciłam do mycia. Na szczęście do następnej wiadomości zdążyłam się w spokoju domyć. Będąc już gotowa do położenia się w miękkiej pościeli, poszłam z moimi rzeczami do pokoju, rzuciłam je gdzieś na bok, a sam telefon trzymałam mocno w ręce. Gdy już wylądowałam pod kołdrą, spojrzałam na powiadomienie.
"Dori, Soonie i Doongie. Od najmłodszej do najstarszych 😺"
Spojrzałam jeszcze raz po kolei na zdjęcia wysłane przez chłopaka. Te kotki są takie słodkie...
Uznajmy, że ich właściciel sam w sobie mniej słodki.
U z n a j m y.
"Aż chyba zmienię tapety na telefonie 😻"
Odesłałam mu taką wiadomość i zaczęłam stalkować chłopaka w internecie. Chciałabym teraz wiedzieć o nim jak najwięcej, a rozmowa z nim może być serio trudna...
I tak przeglądałam, przeglądałam... Dowiedziałam się w sumie wielu rzeczy. Włącznie z tym, że fani go shipują straszliwie z jego kolegą z zespołu.
Ciekawie... Może pisze do mnie, bo i tak jest gejem?
W każdym razie chłopak przestał mi odpisywać. Muszę przyznać, poczułam smuteczek na sercu.
- Wiesz co, Rubin? - zerknęłam na mojego kota, a ten wskoczył na moją kołdrę i położył się obok. - Jesteś jedynym facetem, który mnie jeszcze nie zostawił, nie skrzywdził, podżera ze mną nocne smakołyki, śpisz ze mną i nie muszę się bać, że mnie zgwałcisz... I nic nie wygadasz. - pogłaskałam go delikatnie po długiej sierści.
Spojrzałam jeszcze raz na telefon. Chłopak odczytał, ale nic nie napisał. Zaczęłam się obawiać, że poszłam za daleko z tym tekstem o tapetach, bo w sumie on jest na każdej fotce.
Dobra, who cares...
Położyłam wygodnie głowę na poduszce, starając się jej zrzucać Rubina, położyłam telefon na szafce przy łóżku i zaczęłam rozmyślać.
Na głos, inaczej nie umiem.
- W sumie Minho jest spoko, co nie? - uznajmy, że gadam z moim "chłopakiem". - Pewnie tak. A jedyną osobą, która nie jest w porządku to ja. Bo dziwne rzeczy piszę do ludzi, mając nadzieję, że niepotrzebne są w ogóle "gry wstępne". Liczyłam chociaż na jakieś dobran... - przerwałam, bo dostałam powiadomienie.
Wręcz się rzuciłam na telefon, aż kot spojrzał na mnie dziwnie. To wiadomość od Minho. Wysłał mi znowu jakieś zdjęcie.
O mój Boże!
Pisnęłam na głos, gdy zobaczyłam jego screen z ekranu telefonu. To jego tapeta! A ja na tapecie razem z Rubinkiem! Dodatkowo napisał "Mam nadzieję, że byłem pierwszy! A teraz dobranoc 😺"
Chyba czytał mi w myślach...
Odpisałam mu "Ostatni będą pierwszymi! Dobranoc 😻✨" i odłożyłam znowu telefon na szafeczkę.
- Dobranoc wszystkim...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top