29.

Obudziłam się, gdy promienie słoneczne oświetliły pokój a jednocześnie zagwarantowały mi oślepnięcie.

Przetarłam oczy i spojrzałam się na prawo, gdzie spokojnie spał sobie mój ulubiony Austriak.

Ucałowałam delikatnie jego policzek i wyszłam z łóżka.

W łazience załatwiłam potrzebę fizjologiczną i umyłam zęby. Jako że zasnęłam w ubraniu, przebrałam bieliznę i zarzuciłam za dużą koszulkę Gregora, którą znalazłam w pomieszczeniu.

W kuchni postanowiłam naszykować nam śniadanie. Trochę oczywiście zajęło mi ogarnięcie gdzie co jest, ale na szczęście po chwili byłam już dobrze zorientowana.

Nikt nie robił lepszych omletów niż ja. Mistrzem w gotowaniu nie byłam, ale omlety to było danie wręcz popisowe. Do tego sałatka warzywna. Nic ciężkiego, ale jednak pożywne.

W kącie pod oknem stało radio, które włączyłam.

Perspektywa Gregora

Obudziwszy się, ziewnąłem głośno i przeciągnąłem się. Ze zdziwieniem zauważyłem, że miejsce gdzie powinna spać Julia jest zimne.

Musiała zatem wstać dawno temu.
Z chęcią poleżałbym dłużej, ale nie sam...

Niechętnie więc wstałem i udałem się na poszukiwania Julii.

Zastałem ją w kuchni, gdzie podśpiewując i kręcąc biodrami, gotowała coś. Zważywszy na jej ubiór musiałem przyznać, że widoki miałem całkiem całkiem.

Nie odezwałem się ani słowem, chcąc ją trochę poobserwować.

O ile to było możliwe, zakochiwałem się w niej z każdą chwilą coraz bardziej.

Była moim kochanym słoneczkiem, który rozświetlały każdy dzień i czynił go lepszym.

-Ładnie pachnie - Odezwałem się w końcu.

Jak mogłem się tego spodziewać, blondynka się wystraszyła.

Odwróciła się w moją stronę z ręką na sercu.

-Jeśli kiedyś zejdę na zawał to przez ciebie - Powiedziała.

-Przepraszam bąbelku - Uśmiechnąłem się do niej, i podszedłem zobaczyć co szykuje.

-Wiesz, że nie musiałaś tego robić prawda?

-Ale chciałam - Odpowiedziała i cmoknęła mnie szybko.

Trzeba było jej przyznać, że śniadanie wyszło świetnie. Obawiałem się trochę jej zdolności kulinarnych, ale okazało się, że niepotrzebnie.

-To jakie plany na dziś? - Spytałem, kończąc herbatę.

-Musisz mi Innsbruck pokazać! - Powiedziała rozemocjonowana dziewczyna.

Entuzjazm aż wręcz kipiał z niej. Widać było, że bardzo się cieszy na tę wycieczkę.

Ja natomiast się cieszyłem, że ponownie mogłem robić za jej przewodnika.

                                   •••
Wypad mogłem uznać za udany. Pokazałem jej typowe turystyczne atrakcje, a także miejsca które ja osobiście uznawałem, za warte obejrzenia.

Nie jestem w stanie zliczyć nawet ile zdjęć udało nam się zrobić. Dziewczyna koniecznie chciała wszystko uwieczniać, natomiast ja najchętniej uwieczniałem ją. Jedną z fotografii nawet ustawiłem na tapetę.

Do domu wróciliśmy w świetnym humorze.

Cieszył mnie widok jej szczęśliwej, a fakt że czuła się u mnie jak u siebie, pogłębiał to uczucie.

Dziewczyna właśnie szła w stronę wieży, gdzie puściła jakąś wolną muzykę. Nie miałem nawet pojęcia co to było. Nie zwracałem uwagi, skupiłem się na Julii, która zmysłowo do mnie podchodziła.

!!!WŁĄCZCIE KUR..DE PIOSENKĘ W    
MEDIACH!!!

-Zatańcz ze mną - Wyszeptała.

Nie mogłem się nie zgodzić, więc objąłem ją w talii i przyciągnąłem jak najbliżej siebie. Ona za to swoimi drobnymi rękoma chwyciła moją szyję.

Bujaliśmy się powoli w rytm piosenki.

Jej spojrzenie było tak intensywne, że aż przeszły mnie ciarki.

W pewnym momencie ta niska blondynka stanęła na palcach, całując mnie. Swoje ręce wślizgnęła w moje włosy delikatnie za nie ciągnąć, na co jęknąłem cicho w jej usta.

Nie mam pojęcia co wstąpiło w moją ukochaną, ale bardzo mi się to podobało.

Jej wargi skoncentrowały się teraz na mojej szczęce a następnie szyi.

Oddech miałem przyspieszony, serce biło o wiele za szybko, myślenie miałem wyłączone.

Jedyne na czym się mogłem skupić to każdy ruch Julii, który wykonywała.

Swoje ręce ulokowałem teraz pod koszulą blondynki, błądząc po jej rozgrzanym ciele.

Nie mogłem jednak pozwolić, żeby to ona dominowała, nie przystawało to mężczyźnie.

Sam więc teraz składałem pocałunki, zaczynając od jej słodkich ust, przez szyję, na obojczykach kończąc.

W pewnym momencie jednak, zmusiłem ją do tego, żeby objęła mnie nogami w pasie. Chwyciwszy ją szczelnie, skierowałem się na górę.

Ułożyłem ją delikatnie na łóżku, powoli rozpinając guziki jej błękitnej koszuli.

Niemal z czcią dotykałem jej ciała. Poznawałem ją centymetr po centymetrze, ucząc się go na pamięć. Adorowałem ją, podziwiałem i chłonąłem ten przepiękny widok.

-Kocham cię - Powiedziałem, zjeżdżając dłonią do jej biodra.

Światło zachodzącego słońca dodawało temu wszystkiemu klimatu.

Oboje byliśmy już w samej bieliźnie, jednak musiałem się upewnić.

-Jesteś tego pewna? - Spytałem. W końcu nie chciałem robić niczego wbrew jej woli.

-Tak - Odpowiedziała, szepcząc cichutko.

Więcej nie było mi potrzebne.

Wszyscy wiemy jak to się skończyło...

                                   •••

Perspektywa Julii

Kolejny dzień spędzony w domu Austriaka.

Na wspomnienie końcówki wczorajszego wieczoru, uśmiech sam cisnął mi się na usta.

-Z czego się śmiejesz? - Usłyszałam.

-Nie śmieje, tylko wspominam wczorajszy dzień - Odpowiedziałam, głaszcząc Schlierenzauera po policzku.

-Żałujesz? - Spytał, a ja nie mogłam uwierzyć w to co słyszę.

-Absolutnie nie - Powiedziałam pewnie.

-Na pewno? - Kiwnęłam głową potwierdzająco.

Przysunęłam się bliżej bruneta, kładąc głowę w miejscu, gdzie znajdowało się jego serce.

Wsłuchując się w stały, spokojny rytm powiedziałam:

-Nie żałuję niczego co dotyczy ciebie.

-Możemy zostać tak już zawsze?

Zaśmiałam się na to i powiedziałam, że jak chce, to możemy dzisiejszy dzień spędzić na leniuchowaniu w łóżku. Co oczywiście spotkało się z jego aprobatą. Jakżeby inaczej.

                                   •••

Reszta pobytu u Austriaka minęła mi strasznie szybko. Zobaczyłam pobliskie miasta, okolicę, a której mieszka Gregor, a także spędziliśmy dużo czasu rozkoszując się obecnością tej drugiej osoby.

Teraz jednak nadszedł czas mojego powrotu. Do mojego smutnego, nudnawego i nijakiego życia. Do mojej ukochanej matki...

Właśnie pakowałam walizki, a Gregor stał na progu sypialni z rękoma skrzyżowanymi na klatce piersiowej i przypatrywał się moim czynnością.

Już sam poranek był dołujący. I to tak bardzo, że prawie się nie odzywałam, bo wiedziałam, że wtedy nie wytrzymam i zaleję się łzami.

Teraz było tak samo. Gregor jednak postanowił wszystko utrudnić, zachodząc mnie od tyłu, gdy stałam przy szafie, i przytulając mnie.

-Schlieri...proszę nie...

-Kocham gdy mnie tak nazywasz - Powiedział.

-Nie czyń tego trudniejszym niż jest - Prosiłam.

-Kocham też gdy jesteś przy mnie, gdy oglądamy razem film a ty leżysz ufnie we mnie wtulona, gdy budząc się, zastaję cię u swego boku, gdy widzę jak szczęśliwa jesteś wykonując zwykle proste czynności. Kocham też jak bierzesz sobie moje koszulki i chodzisz w nich po domu, kocham też jak komentujesz mój niemiecki akcent, gdy sama mnie prosisz, żebym cię pouczył trochę niemieckiego. Po prostu kocham gdy jesteś u mego boku i nie muszę się niczym przejmować. Kocham cię Julia. I to jak szaleniec.

No i się rozbeczałam jak dziecko. Odwróciłam się przodem do mężczyzny i wtuliłam mocno. Ten zaś objął mnie swoimi ramionami, całując w skroń i szepcząc uspokajające słowa.

-Julia, muszę cię spytać o jedną rzecz - Powiedział, chwytając mój podróbek i zmuszając bym na niego spojrzała.

-Tak?

-Czy uczynisz mnie najszczęśliwszym facetem na świecie i pozwolisz nazywać cię moją? Chcę, żebyś oficjalnie była moja i tylko moja. Chcę pokazać wszystkim jak drogocenny skarb mam przy sobie. Ja po prostu...po prostu chcę być z tobą, nie zważając na nikogo i na nic. Pozostaje tylko pytanie czy mi pozwolisz?

Zatkało mnie w tym momencie. Wielokrotnie myślałam o tej rozmowie, jednak jakoś nigdy nie rozmawialiśmy o określaniu naszej relacji. Aż do teraz...

Rzuciłam mu się na szyję, szlochając cicho.

-Oczywiście, że tak głuptasie - Powiedziałam.

Gregor wzmocnił swój uścisk wokół mojej talii i zakręcił mną parę razy.

-Moja ukochana... - Wyszeptał, badając wzrokiem uważnie moją twarz, a następnie całując mnie czule i słodko.

Po tej jakże cudownej chwili, musiałam dokończyć pakowanie. Gregor zdecydował się mi pomóc.

-Weź je - Powiedział, podając mi trzy swoje koszulki, które sobie szczególnie upatrzyłam, będąc tutaj.

Podziękowałam, po czym ułożyłam je w walizce.

Po raz ostatni sprawdziłam czy aby na pewno wszystko zabrałam. Po raz ostatni również, obrzuciłam spojrzeniem dom Gregor. Miałam nadzieję, że zawitam tu jeszcze.

Jako dziewczyna Gregora Schlierenzauera...

Na lotnisku było gorzej niż przypuszczałam. Emocje zdecydowały wzięły górę.

Nawet Austriak nie krył swego wzruszenia. Mogłam dostrzec łzy w jego ślicznych oczkach, którym usilnie nie pozwalał się wydostać.

Gdy wywołano mój lot, wstałam z krzesełka i poprawiwszy torebkę na ramieniu stanęłam oko w oko z mężczyzną. Moim mężczyzną.

Nie zdziwi to nikogo jak powiem, że trwaliśmy w swoich objęciach, nie chcąc przerywać tego.

Uczepiłam się bruneta jak koala swojego eukaliptusa. On zresztą w ten sam sposób zaciskał ramiona wokół mojej talii.

Twarz miał schowaną w moich włosach, ja natomiast swoje łzy skrywałam w zagłębieniu szyi Austriaka.

Wówczas uświadomiłam sobie jedną, bardzo istotną rzecz:

-Kocham Cię Gregorze Schlierenzauer - Powiedziałam.

On skierował swój wzrok na mnie, cały zapłakany. Kto by pomyślał, że jest taki wrażliwy.

Widziałam po nim, że te słowa bardzo dużo dla niego znaczyły. Długo się zbierałam w sobie by to powiedzieć. Teraz jednak, będąc pewną tego wszystkiego i stojąc w obliczu długiej rozłąki, musiałam go uświadomić o swoich uczuciach.

-Kocham cię jak wariatka i nie chcę wyjeżdżać - Przyznałam, pochlipując.

-Tyle na to czekałem...

Gregor chwycił moją twarz w swoje dłonie i pocałował mocno, a zarazem czule. Wlewając w to wszystkie swoje uczucia i emocje.

Byłam całowana tak jak każda kobieta powinna być całowana. Mężczyzna definitywnie wiedział jak traktować płeć piękną. Pokazywał mi to na każdym kroku. Także teraz, gdy nie wstydził się swoich łez, co zasługiwało na szacunek.

-Naprawdę muszę już iść - Powiedziałam załamana.

-Kocham cię - Usłyszałam, i otrzymałam kolejny namiętny pocałunek - Pamiętaj o tym.

Ostatni raz spojrzałam się na mężczyznę mojego życia i skierowałam się do bramki.

Tylko się nie odwracaj, tylko się nie odwracaj.

Powtarzałam w myślach cały czas. Wiem, że widok, który bym zobaczyła po obróceniu się, złamałby mnie doszczętnie. Dlatego musiałam dzielnie patrzeć przed siebie. Zostawiając w tyle miłość mojego życia.

Czas powrócić do rzeczywistości...

******************
Ten rozdział mi się podoba.
Musiałam trochę podkręcić tempo, bo inaczej studniówka byłaby może w 100 rozdziale.

Ogólnie to co sądzicie? Chciałam, żeby to było bardziej emocjonalne, opowiadające o ich uczuciach i emocjach jakie im towarzyszyły.

Ten wywiad z Gregorem w programie Stöckl wczoraj to było życie! Zostaliśmy pobłogosławieni tyloma pięknymi zdjęciami, że to jedno aż musiałam na tapetę dać. Prawda że piękne? 😍

Aha, i zdecydowałam, że kolejne opowiadanie będzie o Johannie ;)

J.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top