21.

Miałam rację kiedy mówiłam, że po wyjściu Gregora ze szpitala będziemy się unikać.

Austriak nie odniósł poważniejszych obrażeń poza złamaną ręką i obitą twarzą, zatem mógł szybko opuścić placówkę medyczną.

Postanowił mimo wszystko towarzyszyć swojemu zespołowi podczas całego letniego sezonu.

Na szczęście żaden z jego przyjaciół nie miał mi za złe zmiany strony, że tak powiem.

Wiedzieli, że moje relacje z Gregorem są wręcz dramatyczne, nie znali jednak szczegółów. I dobrze.

Gdy tylko się widzieliśmy, staraliśmy się znaleźć jakąś drogę ucieczki. Robiliśmy wszystko byleby na siebie nie wpaść. A jeśli już musieliśmy przebywać w jednym pomieszczeniu, to rozmawialiśmy z każdym, żeby tylko uniknąć kontaktu między sobą.

Było to przykre zważywszy na to, że jeszcze nie tak dawno nie wyobrażałam sobie dnia bez rozmowy z nim, przytulania, wspólnego oglądania filmu czy też obgadywania innych skoczków.

Z każdym dniem, z każdą godziną, z każdą minutą, moja tęsknota rosła i rosła, aż w końcu zaczęła mnie rozsadzać od środka.

Cieszyłam się jednak, że miałam pocieszenie wśród Norwegów, którzy w ostatnim czasie stali mi się najbliższymi przyjaciółmi.

Przyjęli mnie ciepło, zapewniali, że mój pobyt z nimi nie jest żadnym problemem. Nawet papa Stöckl nie miał nic przeciwko.

Dogadywałam się z każdym członkiem Teamu Norge, nawet z ich kucharzem.

Uwielbiałam każdego z nich osobno i wszystkich razem. Każdy wnosił do mojego życia coś nowego.

Mimo wszystko to jednak Daniel, Hilde i Forfi byli tymi, z którymi spędzałam najwięcej czasu.

Ale to z Johannem spędzałam godziny na rozmowach. Mówiłam mu o wszystkich swoich problemach, nawet tych związanych z rodziną w Polsce, wyjaśniłam mu swoją dziwną relację ze Schlierenzauerem.

On słuchał, wspierał, czasem doradzał.
Twierdził, że powinnam z nim porozmawiać i obgadać wszystko.

Z jednej strony bardzo chciałam to zrobić, ale z drugiej wiedziałam, że Gregor nie może wciąż przetrawić mojej zażyłości z Norwegami, a szczególnie z jednym...

Z Austriakiem nie rozmawiam w ogóle, a od Daniela nie dało się nic wyciągnąć. Milczał jak zaklęty.

Aktualnie przebywaliśmy w Klingenthal [wiem, że LGP jest w totalnie innych miejscach, ale ja wolę, żeby się odbywało jak w sezonie zimowym].

Pogoda dopisywała, hotel przyjemny, czyli standard.

Wszystkie drużyny były zakwaterowane w tym samym miejscu, więc przy każdej możliwej okazji natykałam się na Słoweńców, Niemców czy Polaków.

Anię też widywałam. I mogłam stwierdzić, że całkowicie przeszła do obozu naszych zachodnich sąsiadów. Nie mogłam jej w żaden sposób winić, patrząc jak robi maślane oczy na widok Wellingera. Widziałam też, że i on zdecydowanie ją lubi, tylko nie wiedziałam czy to jest przyjaźń? Czy to jest kochanie?*

Mieliśmy tu zostać na cztery dni, po czym ruszyć do kraju Wikingów. Zapowiadało się świetnie.

Fannemel miał pokój ze Stjernenem, Robert z Danielem, Forfi z Tomem, więc ja zostałam w pojedynkę. Cieszyło mnie to w sumie, ponieważ będę w końcu miała trochę spokoju.

Panowie wybrali się na trening, a ja jako że nie miałam w tym dniu humoru, postanowiłam zostać na miejscu i nie ruszać się poza hotel.

Jednak stwierdziłam, że nie będę siedziała bezczynnie na dupie w pokoju i oglądała telewizji, tylko pozwiedzam miejsce naszego zakwaterowania.

Nie ukrywajmy, robiło to wrażenie. Hotel był ogromny i miał pewno przywilejów. Jednak ja na parterze, w sali blisko stołówki, znalazłam swój jeden jedyny.

Było to coś na kształt nie za dużej sali balowej, gdzie w kącie stał czarny fortepian.

Spytałam się pani na recepcji czy mogłabym z niego skorzystać. Nie wyraziła żadnego sprzeciwu.

Upewniłam się, że nikogo nie ma na sali i zasiadłam przed tym wspaniałym instrumentem.

Do głowy napłynęło mi tysiąc myśli. Większość związana oczywiście z pewnym austriackim skoczkiem. Myślałam o naszej kłótni, o moich uczuciach względem niego i tym podobne.

Uwielbiałam to uczucie, gdy dotykałam klawiatury fortepianu i byłam tylko ja i nic innego.

W tym momencie do głowy przyszła mi tylko jedna piosenka, która świetnie pasowała do moich rozterek.

Jeszcze tylko jeden głęboki wdech...


Perspektywa Gregora

Chłopaki pojechali na trening, więc zostałem sam. Bolała mnie głowa i nie miałem na nic siły.

Spojrzałem na zegarek, który wskazywał godzinę 14:10.

Czas więc na jakiś posiłek.

Windą zjechałem na sam dół, gdzie znajdowała się stołówka. Uśmiechnąłem się przyjaźnie do recepcjonistki i skierowałem swoje kroki ku jedynemu sensownemu miejscu w tym hotelu.

Jednak zatrzymało mnie coś.

A konkretnie muzyka i czyjś śpiew, dobywające się z sali obok stołówki.

Jako że jestem osobą ciekawską, wszedłem do środka.

W pomieszczeniu panował półmrok.

Krzesła były pochowane po kątach, podobnie jak stoły.

Nie dało się jednak zauważyć stojącego fortepianu i osoby siedzącej przy nim.

Julia...

A więc to ona śpiewała.

Nie zauważyła mnie, więc postanowiłem siedzieć cicho i uważnie słuchać.

Gdy skupiłem się na tekście, poczułem dziwne ukłucie w sercu. Nie było ono przyjemne.

WŁĄCZCIE PIOSENKĘ W MEDIACH!!!

I tell myself you don't mean nothing,
But what we got cannot hold on me?
But when you're not there I just crumble
I tell myself that I don't care that much,
But I feel like I'm dying till I feel your touch

Only love, only love can hurt like this,
Only love can hurt like this
Must have been a deadly kiss
Only love can hurt like this,

Say I wouldn't care if you walked away,
But everytime you're there I'm begging you to stay,
When you come close I just tremble
And everytime, everytime you go,
It's like a knife that cuts right through my soul,

Only love, only love can hurt like this
Only love can hurt like this,
Must have been a deadly kiss,
Only love can hurt like this,
only love can hurt like this,
Your kisses burning to my skin,
Only love can hurt like this

But if the sweetest pain
Burning heart through my veins,
Love is torture makes me more sure,

Only love can hurt like this,
only love can hurt like this,
Must have been the deadly kiss,
Only love can hurt like this,
Only love can hurt like this,
Your kisses burning to my skin,
Only love can hurt like this
Save me, save me

Only love, only love
Cause only love can hurt like this,
And it must have been the deadly kiss**

Nie miałem wątpliwości o kim śpiewa.

Widać było, że grała i śpiewała całą sobą. Każdy głupi dostrzegłby, że przelała w to całą swoją duszę, uczucia i emocje.

Słyszałem już kiedyś tę piosenkę, jednak ta w wersji była dużo bardziej dołująca, wolniejsza i jakaś taka po prostu...lepsza?

Pod koniec wykonania słyszałem jak głos jej się łamał, widziałem też łzy spływające po jej twarzy.

W tym momencie poczułem się jak najgorszy człowiek świata.

Mimo wszystko dziewczyna dociągnęła piosenkę do końca. Dała radę.

Gdy tylko ostatni dźwięk wybrzmiał, Julia schowała twarz w dłoniach, łokciami oparta była o klawisze instrumentu.

Słyszałem szloch, pociąganie nosem.

Musiałem coś zrobić.

Cicho podszedłem do niej i zasiadłem na ławeczce, na której siedziała.

Dziewczyna wyczuwając czyjąś obecność podniosła głowę i spojrzała się prosto w moje oczy.

Nie powiedziała ani słowa.

Jedyne co mogłem w tamtym momencie to przytulić ją. W ten nasz ulubiony sposób.

Spodziewałem się, że mnie odepchnie, jednak nie zrobiła tego.

Zamiast tego wtuliła się w zagłębienie między moją szyją a obojczykiem, a rękami w wyjątkowo niezdarny, ale uroczy sposób objęła mnie w pasie.

Cicho pochlipywała mocząc mi przy tym koszulkę, jednak nie przeszkadzało mi to w żadnym stopniu.

Co więcej, byłem szczęśliwy, że wreszcie mogę trzymać ją w ramionach.

Wiem, że ostatnio się unikaliśmy, szczególnie ja i przez to ta mała blondynka chodziła nieszczęśliwa.

I wszystko przez tego głupiego Daniela i jeszcze głupszą kłótnię.

Teraz nie zostało mi nic innego tylko przeprosić za swoje zachowanie i po prostu być przy niej.

Chciałem zrobić tyle rzeczy, ale ręka w gipsie skutecznie mi to utrudniała, ale daliśmy radę. Bo kto jak nie my?

Bardzo delikatnie odciągnąłem dziewczynę od siebie. Chciałem, żeby spojrzała się na mnie.

Ułożywszy dłoń na jej policzku, nachyliłem się tak, że stykaliśmy się nosami.

I możecie nazwać mnie wariatem, ale na Boga!
Uwielbiam tę dziewczynę. Pomimo tylu przeciwności losu.

Musnąłem jej wargi, chcąc sprawdzić czy aby na pewno nie posuwam się za szybko.

W końcu jeszcze parę godzin temu nie mogliśmy na siebie patrzeć.

W jej spojrzeniu nie dostrzegłem żadnego sprzeciwu, więc z czystym sumieniem mogłem się oddać czynności, która sprawiała, że serce biło jak oszalałe, uśmiech był od ucha do ucha. Czynności która po prostu napawała mnie przeogromnym szczęściem.

Pogłębiłem pocałunek, widząc że mój Bąbelek naśladuje każdy mój ruch.

Całowałem ją z pasją, tak jak całowana powinna być cały czas.

Adorowałem ją. Traktowałem jakby była ósmym cudem świata.

I czułem te przysłowiowe motylki w brzuchu, o których zazwyczaj się mówiło bądź też pisało.

Po bardzo namiętnym pocałunku, złożyłem na jej wargach ostatni, tym razem czulszy i delikatniejszy by zaraz potem powiedzieć:

-Przepraszam Julia... Obiecuję, że nigdy więcej nie doprowadzę cię do płaczu. I nie pozwolę, żeby ktokolwiek to zrobił, rozumiesz to? Nigdy...

Julia pokiwała głową w zrozumieniu, uśmiechnęła się delikatnie przez łzy, które scałowałem z największą uwagą, by następnie skraść mi buziaka.

Mogłem w końcu powiedzieć te dwa słowa...



Jestem szczęśliwy



*****************
* "Niepewność" Adam Mickiewicz
** "Only love can hurt like this" Paloma Faith
(Ogólnie to polecam tę piosenkę, ale w wersji koncertowej, świetny tekst, z genialnym przesłaniem, kocham po prostu)

Stwierdziłam, że chcę taki rozdzialik, w którym będzie sad love i w ogóle.

Wiecie, taki wieczorny mood.

Co sądzicie w ogóle o nowej okładce? Męczyłam się nad tym tak może...z 5 minut? 😂
🙈

J.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top