16.

Śniadanie zjadłyśmy z zespołem Austriaków, dzięki czemu nie był to nudny, rutynowy posiłek.

Kraft jak zawsze rozśmieszał wszystkich, Fettner mu dogryzał, Michael obserwował wszystko i rzucał czasem jakimś śmiesznym tekstem, Schiffner sprzeczał się z Koflerem jaki rodzaj pieczywa jest lepszy, Gregor natomiast...

On nie udzielał się w ogóle. Siedział zamyślony i grzebał jedynie widelcem w talerzu.

Przesunęłam się więc bliżej niego i zagaiłam:

-Co się stało? - Ten podniósł głowę, a jego spojrzenie wyrażało kompletnie nic. Totalna pustka.

-Nic... - Mruknął i z powrotem wbił wzrok w stół.

-Gregor - Wzięłam jego dłoń i schowałam w swoich. - Przecież widzę, że coś jest nie tak.

-Źle spałem po prostu - Stwierdził, usilnie nie patrząc mi się w oczy. Wiedziałam, że nie mówił mi prawdy, ale nie naciskałam. Jak będzie chciał, to sam mi powie.

Pod skocznię dotarliśmy autami. Razem z Anią dotrzymywałyśmy towarzystwa trenerowi, Gregorowi i Schiffnerowi.

Kuttin udzielał chłopcom rad, a myśmy patrzyły tylko po sobie nie rozumiejąc z tego nic. Chyba zapomnieli, że nie mówimy po niemiecku.

-Na skoczni - Odezwał się Gregor, który milczał od samego rana - Będzie ta niespodzianka, którą ci obiecałem.

-Okej - Uśmiechnęłam się pokrzepiająco co Schlierenzauer odwzajemnił.

W pewnym momencie mężczyzna odciągnął mnie na bok, uprzednio prosząc Krafta aby został z Anią.

-O co chodzi? - Spytałam, będąc ciągniętą w kierunku jakiegoś małego budynku.

-Zobaczysz - Uśmiechnął się tajemniczo i otworzył przede mną drzwi.

Już otwierałam buzię, żeby mu coś powiedzieć, ale rzuciwszy okiem na pomieszczenie, coś jakby szczęka mi się zablokowała.

Dookoła mnie znajdowali się w zasadzie sami moi ulubieńcy! (Czytaj Norwegowie, bo Austriaków już poznałam).

Tu Tande składał papierowy samolocik, tam Forfang smsował pewnie z Celinką, w kącie Hilde wydurniający się ze Stjernenem.

Gregor zabrał mnie do domku reprezentacji Norwegów.

I to Norwegów, którzy ze względu na temperaturę byli bez koszulek.

-Zamknij buzię bo ci ślina pocieknie - Usłyszałam przy uchu.

Odwróciłam się w stronę Gregora, którego humor od poranka zmienił się o 180 stopni.
Teraz tryskał pozytywną energią i miał uśmiech od ucha do ucha.

-Chłopaki! - Krzyknął chcąc zwrócić uwagę wszystkich zebranych. - To moja...przyjaciółka Julia, strasznie chciała was poznać.

-Hyggelig å møte deg!* - Musielibyście widzieć w tym momencie minę Schlierenzauera.
Wyglądał jakby oczy miały mu z orbit wylecieć.

-Hvor er du?** - Zapytał Hilde podchodząc do mnie jako pierwszy

-Jeg kommer fra Polen***- Odpowiedziałam uśmiechając się.

Porozmawiałam z nimi jeszcze chwilę w ich ojczystym języku, ale w końcu wymiękłam.
Umiałam trochę, ale do płynnego mówienia było mi daleko.

W każdym razie, Gregor przypatrywał mi się uważnie.

-I ty chcesz mi powiedzieć, że umiesz mówić po norwesku, ale z głupim niemieckim masz problem?

-Dokładnie tak panie Schlierenzauer - Uśmiechnęłam się szeroko, tak że prawie mi policzki rozwaliło.

Miałam świetny humor, a spotkanie ze skandynawską drużyną jeszcze go pogłębił.

-To kogo lubisz najbardziej? - Zapytał podchwytliwie.

-Hilde - Odparłam natychmiastowo. - Jest mega śmieszny! Ale Daniel... - Tu westchnęłam głośno.

-Daniel co? - Z twarzy zszedł mu uśmiech, który również przedtem przyozdabiał jego twarz.

-Nic nic... - Odparłam rozmarzonym głosem.

No bo nie ukrywajmy, ale Daniel André Tande jest jednym z najpiękniejszych ludzi świata.

Ta blond grzywa, powalający uśmiech i ciepłe spojrzenie, którym obdarza każdego.

Nie uwierzę, jak mi ktoś powie, że Daniel w ogóle na niego nie działa.

-To co teraz? - Zapytałam powracając już do stanu normalności.

Chyba...

-Idziemy do nas - Odrzekł sucho Austriak. - Mamy trening zaraz.

Wolałam się już nie odzywać i po prostu podążyłam za nim.

Gdy już weszliśmy do domku zobaczyłam kadrę austriacką, która miała na wpół założone kombinezony.

Mówię wpół, ponieważ ich klatki piersiowe oraz brzuchy nie były niczym odziane.

I podobnie jak w przypadku Norwegów, przechodziłam swój mały wewnętrzny zawał serca.

Podeszłam szybko do Ani, która stała w kącie i również przyglądała się temu z zachwytem.

-Niezłe widoki co? - Zapytała.

-Przed chwilą widziałam Norwegów - Odpowiedziałam. - Również bez koszulek.

-Co?! - Krzyknęła trochę za głośno, przez co skoczkowie zwrócili na nas uwagę, ale zbyłam ich machnięciem ręki.

-Gregor w ramach niespodzianki zabrał mnie do nich, żebym mogła ich poznać.

-O mój Boże! I jak?! - Zapytała podekscytowana dziewczyna.

-Żebyś ty widziała Tandego... - Po raz kolejny tego dnia westchnęłam z rozmarzeniem.

Widok tego blondwłosego Norwega zostanie mi w pamięci na bardzo długo.

-A Gregora co ugryzło? - Wskazała głową na ubiegającego się Tyrolczyka.

-Nie mam pojęcia - Wzruszyłam ramionami. - Może ma zły dzień.

-To niemożliwe - Stwierdziła brunetka.

-Dlaczego?

-Przy tobie jest cały czas uśmiechnięty i tryska energią - Odparła przyjaciółka.

-A ty dalej swoje? - Zapytałam.

-Oczywiście - Przytaknęła z tym swoim wkurzającym uśmieszkiem.

Nie powiedziałam już nic, tylko pokręciłam głową na znak, że się z tym całkowicie nie zgadzam i wróciłam do obserwowania skoczków.

Wszyscy byli już ubrani i słuchali trenera, który przekazywał im ostatnie rady.

Niby zwykły trening i to do letniego Grand Prix, a jednak wszystko było bardzo poważne.

Rzuciłam na nich ostatnie spojrzenie, szczególnie na Gregora.

Kuttin zaprosił nas na specjalne miejsce w dole skoczni, gdzie ku mojemu przerażeniu stał Walter Hofer.

Na szczęście był oddalony o paręnaście metrów i skupiał się na swojej krótkofalówce.

Każdy po kolei oddawał swoje skoki, które były bardzo dobre.

Gdy nadeszła kolej Gregora, wpatrywałam się dokładnie w ten mały punkcik na górze skoczni.

Niezła prędkość najazdowa, bardzo ładne wybicie i ...

-O kurwa... - Powiedziała stojąca obok mnie Ania.

****************
DUM DUM DUUUUUUM!

Co tam Bąbeleczki moje kochane? Jak sądzicie, What Happened?!

Aha i macie tłumaczenie:

*Hyggelig å møte deg - Miło mi was poznać
**Hvor er du - Skąd pochodzisz
***Jeg kommer fra Polen - Pochodzę z Polski

Parę updatesów:
-pisałam parę rozdziałów temu, że w środę mam zawody z siatki...Ekhem....przegrałyśmy 😩
- 20 marca mam 18 urodzinki, wiec jakby ktoś chciał mi złożyć życzenia, to może sobie zapisać 😂😂😂
-Raw Air to błąd FISu, ogólnie pomysł niezły, ale totalnie źle zaplanowane

To tyle
Dzisiaj pewnie napisze kolejnego, prawdopodobnie po dzisiejszym PROLOGU (xdddd)

Do następnego!
J.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top