14.

Pożegnawszy Gregora, wróciłam do domu z uczuciem niepokoju.

Wiedziałam, że czeka mnie ciężka i długa rozmowa z mamą. Jednak znając nas to nie będzie kulturalna pogawędka tylko raczej kłótnia, którą usłyszą sąsiedzi na końcu ulicy.

Do: Schlieri 💕
Będę rozmawiać teraz z matką, trzymaj kciuki 😐


Od: Schlieri 💕
Powodzenia Bąbelku

-Julia! - Krzyknęła moja rodzicielka słysząc, że weszłam do domu. - Chodź tutaj!

Udałam się do kuchni, gdzie kobieta akurat coś gotowała.

-Możesz wyjaśnić mi całą tą zaistniałą sytuację? - Poprosiła, tylko nie myślcie, że miłym tonem.

-Nie ma co wyjaśniać - Odburknęłam. - Przyjaciel mnie odwiedził i tyle.

-Od kiedy przyjaźnisz się ze znanymi skoczkami? - Spytała złośliwie.

-Odkąd poznałam ich w Wiśle - Rzuciłam. - Znam też Andreasa Wellingera i Stefana Krafta.

Wiedziałam, że tym ostatnim nazwiskiem zdenerwuje ją najbardziej.

Dla niej tylko Polacy istnieli. A Stoch to był dla niej jak Bóg. Austriacy, Norwegowie i Niemcy to dla niej było nie do przejścia.

-I mam uwierzyć, że ot tak sobie nagle przyjaciółmi jesteście? - Jak ona uwielbiała mi dogryzać. Wiedziała, że należałam do osób nieśmiałych i zawieranie nowych znajomości było dla mnie problemem.

Musiałam się jej jakoś odgryźć:

-Powiem ci więcej. Schlierenzauer idzie ze mną na studniówkę.

Przez chwilę była zszokowana, czego starała się nie pokazywać, za chwilę jednak zaczęła się śmiać.

-Chcesz mi powiedzieć, że sportowiec światowej sławy idzie z tobą - Tu wskazała na mnie wrednie palcem - Na studniówkę?

-Owszem, idzie.

-Ciekawe jak bardzo ma nierówno w głowie.

Tego było już za dużo. Mnie sobie niech obraża ile chce, przyzwyczaiłam się przez te wszystkie lata, ale o Gregorze złego słowa nie dam powiedzieć.

-Wstyd mi, że taka osoba jak ty jest moją matką.

-To się stąd wyprowadź - Syknęła ze złością. - Nikt cię tu nie trzyma na siłę.

W tym momencie przyznaje, że moje serce zamarło. Mimo wszystko byłam jej córką. Nie sądziłam, że jest w stanie posunąć się do czegoś takiego.

-W maju mnie już tu nie będzie, obiecuję - Powiedziałam i ze łzami w oczach opuściłam pomieszczenie.

Wszedłszy do swojego pokoju, trzasnęłam głośno drzwiami i rzuciłam się na łóżko.

Zauważyłam, że robię to po każdej kłótni z matką.

W tej chwili brakowało mi ciepłych i bezpiecznych ramion Gregora, który rozśmieszałby mnie i mówił, żebym się nie przejmowała.

O wilku mowa, bo w tym samym momencie dostałam smsa:

Od: Schlieri 💕
I jak tam?

Nie odpisałam mu, ponieważ nie chciałam, żeby się martwił.

Zamiast tego napisałam wiadomość do kogoś innego:

Do: Ania 😈
Masz czas?

Długo na odpowiedź czekać nie musiałam.

Od: Ania 😈
Dla Ciebie zawsze, co jest?


Do: Ania 😈
Po wyjeździe Gregora pokłóciłam się z mamą...znowu i chciałam z kimś pogadać 🙈


Od: Ania 😈
Jasne, ale...JAKIM KURWA WYJEŹDZIE GREGORA?!?!


Do: Ania 😈
Oops...nie mówiłam Ci?


Od: Ania 😈
Nie?!


Do: Ania 😈
Za 30 minut na naszej ławce okej?


Od: Ania 😈
Przyjęłam



Ogarnięta już byłam, więc nie musiałam tracić czasu na szykowanie się.

Nie trudziłam się nawet informowaniem kogokolwiek o swoim wyjściu. Chwyciłam torebkę, ubrałam buty i po prostu wyszłam, kierując się w stronę parku.

Telefon spoczywający w tylniej kieszeni moich dżinsów wydał z siebie dźwięk informujący o nowej wiadomości.

Od: Schlieri 💕
Julia? Co się dzieje?


Do: Schlieri 💕
Wychodzę teraz z Anią, porozmawiamy wieczorem xx


Od: Schlieri 💕
Dobrze, ale powiedz chociaż jak poszła rozmowa z matką


Do: Schlieri 💕
Źle.


Nie wiem czy jeszcze mi coś napisał czy nie, bo powoli dochodziłam do umówionego miejsca.

Jak na osobę punktualną przystało, byłam na, a nawet przed czasem.

Ania za to, jak na osobę spóźnialską przystało, przyszła 15 minut po czasie.

-Chyba też zacznę przychodzić po czasie - Mruknęłam gdy już się przywitałyśmy i zasiadłyśmy na naszej ławce.

-Nie zrobiłabyś tego - Zaśmiała się brunetka.

-Niby czemu?

-Jesteś chora jak musisz przyjść po czasie, i choćbyś bardzo chciała, zawsze przychodzisz przed czasem.

Tu mnie niestety miała. Nienawidziłam spóźnialstwa i choćby się paliło i nie wiadomo co działo, zawsze przychodzę o umówionej godzinie.

-No - Powiedziała podekscytowana Ania. - Opowiadaj mi wszystko!

No i wyśpiewałam jej wszystko, niczym na spowiedzi.

Opowiedziałam o mojej kłótni z Gregorem, o jego niespodziance, o tym jak się pokłóciłam przy nim z moją matką, o naszym pożegnaniu i ogólnie o wszystkim.

-On definitywnie na ciebie leci - Stwierdziła z ogromnym przekonaniem moja przyjaciółka.

-Że co proszę?! - Krzyknęłam zdziwiona, chyba trochę za głośno, ponieważ dziewczyna od razu mnie uciszyła.

-Tak to - Odpowiedziała najnormalniej w świecie. - Z twojej opowieści wynika, że Gregor Schlierenzauer na ciebie leci.

-Wymyślasz - Żachnęłam i machnęłam ręką. To tylko jej głupie gadanie.

-A jak sądzisz - Spytała. - Jaka jest wasza relacja?

-Jesteśmy przyjaciółmi - Odrzekłam.

-Wmawiaj sobie dalej - Mówiła Ania, starając się mnie przekonać.

-Taka prawda.

-Jasne jasne - Upierała się brunetka. - Ja wiem swoje.

-Ta rozmowa prowadzi donikąd - Stwierdziłam.

-Po prostu nie chcesz tego przyznać - Zarzuciła mi przyjaciółka. - Boisz się tego.

-Dajmy już temu spokój - Poprosiłam. - Nie łączy mnie z Gregorem nic poza przyjaźnią.

-Ciekawe czy on też tak sądzi - Mruknęła dziewczyna bardziej do siebie niż do mnie, ale jednak to usłyszałam.

-Skończmy ten temat już, pogadajmy o czymś innym.

-Właśnie! - Krzyknęła nagle brunetka. - Przypomniałam sobie, że miałam ci o czymś powiedzieć.

-To znaczy? - Spytałam.

-Jak ty się wczoraj zabawiałaś z Gregorem - Zaczęła. - Ja byłam na zakupach. Gdy wracałam, nie uwierzysz kogo spotkałam!

-Zaskocz mnie.

-Kubę!

-To nic dziwnego - Stwierdziłam. - Chodzimy do jednej klasy i mieszka w tej okolicy.

-Nie nie - Machnęła ręką. - Pytał o ciebie!

-Jak to? - Zdziwiłam się mocno.

Jakub to nasz kolega z klasy, z którym łączyła mnie specyficzna relacja.

Raz się bardzo lubiliśmy, innym nienawidzilśmy.

Były też czasy kiedy jedno z nas miało się ku temu drugiemu i na odwrót.

-Pytał czy nie wiem czy gdzieś wyjechałaś, albo jesteś w domu.

-A jemu ta wiedza po co?

-Może chce się z tobą umówić.

-Ten rozdział jest już zamknięty Ania - Przypomniałam jej.

Faktem było, że byliśmy na randkę czy dwóch...albo i więcej. Jednak nic z tego nie wyszło.

-Zawsze możecie spróbować jeszcze raz - Uśmiechnęła się szeroko, a ja powstrzymywałam się, aby jej z tej ławki nie zepchnąć.

-Nie i koniec - Zaprzeczyłam stanowczo.

-Wiem. Twoje serce jest zarezerwowane dla Gregora!

-Cześć Ania! - Wstałam i machając odeszłam w stronę domu.

To się nazywa angielskie wycofanie. Niczym profesjonalista.

Obróciłam się jeszcze za siebie i zobaczyłam zdezorientowaną Anię.

Ma nauczkę za wtrącanie się w moje życie sercowe.

Ze względu na napiętą atmosferę, nie chciałam jeszcze wracać do siebie.

Postanowiłam, że pospaceruje po okolicy i w sumie zadzwonię do Gregora.

Wiem, że miałam wieczorem, ale wolałam zatrzymać to dla siebie.

-Ja? - Odezwał się męski głos.

-Szprechaj po angielsku Gregor - Upomniałam go.

-Przepraszam skarbie, nie patrzyłem kto dzwoni - Powstrzymałam się od głośnego awww i kontynuowałam:

-Jak twój lot?

-Całkiem udany. Gorzej potem było jak musiałem stawić się u trenera.

-Co powiedział?

-Że za karę będę miał trening dwie godzinny dłuższy.

-To aż tak źle?

-Na siłowni Julia, na siłowni...ehhh ja tak umrę przecież!

-Musisz dbać o swój ładny brzuszek - Musiałam nawiązać do widoku sprzed paru dni, który śni mi się do dzisiaj.

-Specjalnie dla ciebie będę. A teraz opowiadaj lepiej o rozmowie ze smoczycą.

Zaśmiałam się na to porównanie, ponieważ miał rację.

-Lepiej nie gadać.

I tak upłynęło mi chyba 40 minut, podczas których wylałam z siebie wszystkie żale i smutki, a Gregor słuchał uważnie i doradzał.

A na to co moja matka powiedziała o wyprowadzce, oburzył się i zwyzywał kobietę.

Zupełnie nie przeszkadzało mu, że to moja rodzina. Mi w zasadzie też.

-Bąbelku? - Powiedział w pewnym momencie.

-Tak?

-Zostało ci półtora miesiąca wakacji prawda?

-Yup. A co?

-Mam pewien pomysł...

Gdy usłyszałam jego propozycję opadła mi szczena.

Przecież to był genialny koncept! Czemu ja na to wcześniej nie wpadłam?!

Obiecałam mu, że odpowiem wieczorem, bo muszę obgadać to z Anią i spróbować wkręcić ją w to.

Do: Ania 😈
Jest sprawa, i to taka która Ci się spodoba na bank XD

*********************
Macie jakieś tam dziadostwo, bo mi się nudziło XD
blurrygrah nie krzycz za brak słodkiego Gregora 😩😭

Nienawidzę jak w rozdziałach nie ma Gregora, ale dla rozwinięcia akcji i dla przyszłych rozdziałów, takie gowno też musi się od czasu do czasu pojawić, więc nie bijcie 🙈

Zakładam, że wszyscy domyślają się o jaki pomysł Schlieremu chodzi.

Robię wszystko, żeby tylko nie czytać Lalki 😂
Więc jak ktoś ma do mnie jakiekolwiek pytania, nawet te najgłupsze typu "wolisz chleb czy bułkę" to pytajcie😂 nudzi mi się wybitnie XD

UWAGA REKLAMA!
Jakby ktoś chciał mojego snapa to zapraszam 🙈

KONIEC REKLAMY!

A teraz ja idę po herbatkę i jogurt, a wy piszcie jakieś pytania 😂 XD i co sądzicie o tych moich dzisiejszych wypocinach.

Ehhh...
Do następnego!
J.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top