11.

Nie byłam gotowa.

Ja pierdole chyba nigdy nie byłam bardziej nie gotowa niż teraz.

Nie wiedziałam co się stanie i mnie to denerwowało, bo lubiłam posiadać kontrolę nad tym co się dzieje w moim życiu.

A teraz przez pewnego debila została ona zachwiana.

Całe szczęście, że rodziny nie ma w domu.

Swoją drogą, ciekawa jestem jakby zareagowali jakby na progu ich domu nagle stanął Gregor Schlierenzauer.

A nie ukrywajmy, oni wszyscy doskonale wiedzą kto to jest.

W każdym razie myślałam też nad opcją aby iść do Ani na noc.

Albo ewentualnie udawać, że nie ma nikogo w domu i olać Austriaka.

Po czasie stwierdziłam jednak, że po prostu pójdę spać.

A resztę maratonu zostawię na potem.

Po wzięciu prysznica, rozczesaniu włosów i nałożeniu wszystkich kremów, położyłam się do łóżka gdzie odblokowując telefon przejrzałam resztę wiadomości i powiadomień.

W pewnym momencie dostałam wiadomość.

Od kogo to chyba mówić nie muszę.

Od: Schlieri 💕
Przepraszam

Nie odpisałam mu bo niby co?
"Spoko Gregor, nic się stało"?

Odłożyłam telefon i z głową pełną myśli odpłynęłam w krainę Morfeusza.


02:30

Obudziło mnie czyjeś walenie w drzwi.

Podniosłam się z łóżka, spojrzałam na telefon i zobaczywszy godzinę warknęłam:

-Ja pierdole, jak można kogoś budzić o takiej porze...

Bardzo niechętne udałam się w stronę drzwi.

Nie trudząc się zbytnio zobaczeniem kto to, po prostu otworzyłam drzwi.

Na progu stał Gregor...

Niby wiedziałam, że w końcu kiedyś się tu pojawi, ale i tak byłam zdziwiona.

Mężczyzna stał przede mną trzymając w jednej dłoni swoją torbę a w drugiej bukiet róż.

Wyglądał na wyczerpanego.

Żadne z nas się nie odezwało.

W ciszy i skupieniu lustrowaliśmy swoje twarzy.

Z jego spojrzenia można było wyczytać niepokój, troskę a także trochę radość. Tylko nie wiem z jakiego powodu.

Byłam na niego cholernie zła, ale jego widok zmęczonego i pełnego nadziei mnie najzwyczajniej w świecie rozczulił.

Z synchronizacją było u nas świetnie, ponieważ w momencie gdy ja zrobiłam krok w jego stronę, on rzucił torbę i wciąż trzymając kwiaty podszedł do mnie i objął.

Znajome ramiona i to przepiękne uczucie bezpieczeństwa i ciepła.

Mogę powiedzieć, że wybaczyłam mu natychmiastowo.

Swoimi rękami objęłam jego kark a on mnie jednym ramieniem w talii.

Chcąc mu trochę pomóc oderwałam się od niego, zamknęłam drzwi a kwiaty wyciągnęłam mu z ręki i położyłam na stolik, który stał niedaleko.

Tym sposobem, gdy obie ręce miał już wolne, przytulił mnie tak jak trzeba i tak jak lubię.

Mocno, silnie i pewnie.

Z moim wzrostem nie dosięgałam za wysoko, ale nie przeszkadzało mi to.

Z perspektywy osoby trzeciej musiało wyglądać to nadzwyczajnie.

Szczególnie widok Gregora, który musiał się trochę nienaturalnie schylać.

-Przepraszam... - Wyszeptał mi na ucho ciągle trzymając mnie przy sobie.

Uciszyłam go i podjęłam próbę przytulenia go jeszcze mocniej.

On zrozumiał moje intencje i zacisnął swoje ramiona ciaśniej.

Nie chciałam tego przerywać w ogóle.

Byliśmy tylko cisza i my.

Przepiękne uczucie.

Niestety w końcu trzeba było to zakończyć.

Oderwałam się od niego z bólem wręcz i spojrzałam mu prosto w oczy, które wyrażały szczęście i wdzięczność.

-Tęskniłem. - Powiedział w końcu.

-Ja też - Przyznałam a głos mi zadrżał, ponieważ autentycznie chciało mi się płakać ze wzruszenia.

-Hej... - Szepnął uspakajająco. - Nie płacz.

-Kiedy nie mogę - Wzruszyłam ramionami i dałam upust swoim uczuciom, rozpłakując się.

Po raz trzeci tej nocy Gregor mnie przytulił.

Teraz jednak potrzebowałam jego bliskości, więc wskoczyłam na niego i nogami oplotłam w pasie.

Swoje ręce Schlierenzauer ścisnął wokół mojej talii i niosąc mnie, doniósł do salonu, gdzie zasiedliśmy na kanapie tkwiąc w swoich objęciach.

Znajdowaliśmy się w pozycji pół leżącej, więc wtuliłam się w niego a ucho przyłożyłam do jego klatki piersiowej, wsłuchując się w bicie serce.

Uspokoiłam się po pewnym czasie i podniosłam głowę, opierając brodę o jego klatkę i patrząc mu się w jego przepiękne oczy.

Kosmyki włosów opadały na moją twarz na co Gregor natychmiastowo wziął swoją rękę i je odgarnął.

Następnie wytarł kciukiem resztki moich łez, głaszcząc mnie przy okazji po policzku.

Komuś się może wydawać, że to nie możliwe, żeby w tak krótkim czasie się do kogoś przywiązać, ale jednak.

Kolejną moją cechą było przywiązanie.

I było to widać szczególnie teraz, gdy Austriak trzymał mnie w swoich ramionach.

-Wiesz, że nie musiałeś opuszczać tego konkursu prawda? - Spytałam w pewnym momencie.

-Musiałem - Zaprzeczył. - Byłaś na mnie zła i przez to smutna, musiałem więc coś zrobić.

-Przecież Kuttin cię zabije jak się dowie - Zaoponowałam.

-Już wie - Powiedział Tyrolczyk. - Zresztą nie dbam o to w tej chwili.

-Mimo wszystko cieszę się, że tu jesteś - Przyznałam.

-Ja bardziej - Szepnął całując mnie w czoło.

Ja za to wzięłam jego wielką dłoń w swoje małe i się nią bawiłam, gładziłam go po knykciach i od czasu do czasu do czasu składałam na niej delikatny pocałunek.

Mężczyzna za to swoją wolną ręką bawił się moimi włosami lub miział po plecach.

Nie mam pojęcia ile czasu minęło, ale mogło to trwać w nieskończoność.

-Tak w ogóle to jesteś sama w domu? - Spytał Gregor po długim milczeniu.

-Tak - Przytaknęłam. - Rodzice i siostra wrócą dopiero jutro wieczorem.

-Mogę zostać u ciebie na noc? - Poprosił. - Ta kanapa wygląda na wygodną.

-Żartujesz sobie?! - Pisnęłam na co skoczek spojrzał na mnie zdziwiony. - Śpisz ze mną!

Nie ma opcji, żeby mnie teraz zostawiał. Nie pozwolę mu na to.

Gregor uśmiechnął się słodko i ponownie złożył buziaka na moim czole.

-Z największą przyjemnością poleżałbym jeszcze z tobą księżniczko, ale może chodźmy już spać co? - Zaproponował brunet na co się zgodziłam.

Pokazałam mu gdzie jest łazienka i powiedziałam, żeby wziął prysznic jak chce i poczekam na niego u siebie w pokoju.

Mężczyzna podziękował grzecznie i wypakował ze swojej torby dwie koszulki i przyglądał się im z największą uwagą, starając się którąś wybrać.

Rozbawiło mnie to, co nie uszło jego uwadze.

Z owymi koszulkami podszedł do mnie i uśmiechając się zadziornie spytał:

-Coś cię bawi myszko?

-Absolutnie nic - Zaprzeczyłam szybko.

-Którą wybrać do spania? - Zapytał.

-Tę - Odpowiedziałam wskazując palcem na czarną z wizerunkiem skoczka.

Gregor uśmiechnął się zadowolony, odłożył tę której nie ubierał koło torby, a tę którą miał na sobie zdjął, czym spowodował u mnie lekki zawał.

Chyba za głośno przełknęłam ślinę bo brunet zwrócił się do mnie niesamowicie uradowany:

-Podobają ci się widoki?

-Idź już do tej łazienki - Odpowiedziałam odwracając się od niego.

Ten tylko zaśmiał się serdecznie i skierował do łazienki.

Gdy w końcu zostałam sama podeszłam do jego torby gdzie leżała ta druga koszulka.

Szara z logiem Red Bulla.

Nie myśląc za wiele, ściągnęłam własną i rzuciłam gdzieś koło szafy a ubrałam właśnie tę Schlierenzauerową.

Następnie położyłam się w łóżku i czekałam na Gregora.

Nie podejrzewałam jednak, że będzie tam tak długo siedział i prawie już zasnęłam.

Będąc w fazie pół snu, wyszedł jednak i odłożywszy rzeczy, ułożył się pod kołdrą obok mnie.

Gdy zauważył w co jestem ubrana zaśmiał się krótko, pocałował w policzek, objął ramionami w talii tak, że leżeliśmy "na łyżeczki" i powiedział:

-Wyglądasz w niej słodko - Przytulił się mocniej, grzejąc mnie przy tym. - Dobranoc księżniczko.

-Dobranoc księciu. - Wyszeptałam i oddałam się snu.

****************
No i jest!

Chciałam, żeby był to taki w pizdu słodki rozdział i chyba mi się udało co?

W środę mam zawody z siatkówki i się stresuje, życzcie powodzenia 🙅🏼

Do następnego!
J.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top