Tres
Luna
- Luna! Luna! Luna! - słyszę.
Podnoszę głowę i spoglądam w stronę odchodzącego dźwięku. I widzę nikogo innego jak Matteo.
- Luna, wszystko w pożądku? Mówię do Ciebie już 5 minut a ty nic. Stało się coś? - mówi
- Zamyslilam się po prostu. Nie musisz się martwić - mówię, nadal będąc daleko od rzeczywistego świata.
- O czym myślisz? - pyta znów chłopak
-Jezu, Matteo mozesz się odwalić?! - krzyczę, a w mojej ręce nagle pojawiła się nóż, który tak szybko jak się pojawił, tak szybko ląduje w sercu Matteo. - Matteo! Matteo!
Nagle budzę się z koszmaru. Po chwili zdążyłam już ochłonąć i zrozumieć że to kolejny znak. Ten chłopak, o czekoladowych oczach, pojawi się w moim życiu i wiele namiesza w moim i tak już popapranym świecie.
Siadam bezczynnie, nadal myśląc jak to mogło się stać, że tak długi czas byłam w śpiączce śniąc o chłopaku, który był moim chłopakiem, jak i zarówno przyjacielem, a przeżyłam to wszystko tak, jak by działo się na prawdę.
Kładę się z powrotem na łóżku, próbując zasnąć, lecz moje starania idą na marne i leżę bezczynnie do 4 rano, a gdy słońce zaczyna powoli świecić ja usypiam.
- Cześć słoneczko, jak tam się czujesz w nowym domu? - pyta moja rodzidzielka wchodząc do mojego pokoju.
- W sumie dobrze, tylko tak trochę się boję. Nie znam tutaj nikogo.
- Przecież w tym domu mieszka dziewczyna rok od Ciebie starsza. Ma na imię Ambar. Chyba jest jeszcze w domu, w kuchni. Chyba wiesz gdzie to jest - na jej słowa kiwam głowa, szybko wychodząc z łóżka
Schodzę ze schodów i kieruje się w stronę wcześniej wymienionego miejsca.
- Ale jak to nie przyjdziesz?!
-
- Mówiłam ci że muszę być najlepsza!
-
- Nie obchodzi mnie To co ty myślisz!
-
- Masz tu być za 10 minut Matteo!
- Matteo? - mówię samą do siebie
- He? Kto tu jest? - pyta blondynka, następnie się odwracając - Kim ty jesteś?!
- Eee ja się, ten no ten, tu przeprowadziłam i przyszłam się przywitać - mówię i tak już zażenowania
- Ty? Przywitać ze mną? Jeszcze czego. Idź już młoda, bo tylko zwracasz mi głowę - prycha pod nosem, następnie się się odwracając
Po przeanalizowaniu jej wypowiedzi, czym prędzej udaje się do mojego pokoju, nie wiedząc co o tym wszystkim myśleć.
Matteo? Wiem że może być wiele takich imion na świecie, ale coś mi podpowiada, że to jest ten.
Po kilku minutach słyszę trzask drzwi. Po chwili namysłu jednak decyduje się zerknąć kto przyszedł.
Gdy jestem już na dole, podchodzę do drzwi by mieć pogląd na przedpokój.
W drzwiach stoi Ambar i jakość chłopak, najprawdopodobniej Matteo. On jednak stoi do mnie tyłem, więc nie mogę potwierdzić czy to na pewno on. Gdy się odwracam, a on spogląda na mnie nie mogę uwierzyć własnym oczom. To on. To ten Matteo.
- Luna?
- Matteo?
Nagle przed oczami nie widzę już nic oprócz ciemności.
******
Przepraszam, przepraszam, przepraszam.
Wiem, nie było mnie około 2 miesiące. Nie miałam weny ani chęci do pisania. Ale wracam, nie wiem na jak długo, ale mam nadzieję że na parę miesięcy.
Następny rozdział za 2 dni.
Bayo 😘
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top