14.Hooran!


-Matko Natalie, nie interesuje mnie Gigi, może kiedyś tak.

Westchnął Nial, kiedy leżeliśmy na moim łóżku..Uwierzyłam mu bo to o mnie napisał pieprzoną piosenkę a nie o niej.

-Nienawidzę jej, nosi się w naszej klasie i czasem mam ochotę zedrzeć z niej 10 kilową tapetę i powyrywać wszystkie kłaki.

-Uuu czyżbyś była o mnie zazdrosna? -poruszał zabawnie brwiami.

-Ejej Horan, to że Ci wybaczyłam nie oznacza, że Cię kocham.

Popatrzył w moje oczy i okey.. Zrobiło się dziwnie. Na szczęście ciszę przerwał nam Justin. Woah pierwszy raz go za to wielbię. 

-Co robicie gołąbeczki?

Zarechotał a ja szybko podniosłam się do pozycji siedzącej wyswobadzając się z objęć Niall'a.

-Nic takiego czego chcesz?- rzuciłam w  brata poduszką. 

-Ziom chciałem Ci serio pogratulować talentu- spojrzał na Niall'a. - Szczerze nie sądziłem, że wykonasz taką dobrą robotę -uścisnęli sobie dłonie.

-Dzięki Justin- odchrząknął. - Mam zamiar założyć coś w stylu zespołu? Potrzebuje kasy.

-A nasza drużyna? -zapytał zbity z tropu Jus.

-Spokojnie, nigdy was nie zawiodę.

I tak się skończyło moje przytulanie z Horan'em, bo po 15 minutach oboje zanieśli mnie do kuchni i kazali zrobić coś do jedzenia, kiedy sami grzali dupy przed TV w salonie.

                                                                        ***

-No to ten, dzięki za pyszną kolację. -podrapał się po głowie Niall, kiedy staliśmy na werandzie.

-A ja dziękuje za piosenkę? -wypaliłam i popatrzyłam mu w oczy.

-Śpij dobrze mała- nachylił się nagle i pocałował mnie w usta. To nie był zwykły pocałunek. To  było coś na wzór czegoś gorącego. Czegoś co rozpaliło moje całe ciało.

-Hoooran- przeciągnęłam jego nazwisko mrucząc mu w usta.

-Oh tak, tak będziesz jęczeć. -zażartował a ja pacnęłam go w ramie.

-Pa.- rzuciłam na pożegnanie i weszłam do środka mając rumieńce na policzkach. Co on ze mną robi? Coraz bardziej zaczyna mi się to podobać... Nie mogę się przecież zakochać...

                                                                     ***

-Nat! 

-Co? Co mówiłaś? -wyrwałam się z zamyślenia.

-Pytałam co chcesz do jedzenia. Dziś jest moja kolej, aby iść nam po lunch-odpowiedziała zła Rey.

-Przepraszam.. Zamyśliłam się.

Nagle poczułam na oczach czyjeś ręce.

-Dzień dobry jak lekcje?- zapytał Niall a ja zdjęłam jego ręce z moich oczu.

-Hej dobrze, jeszcze tylko zostały mi trzy a Tobie?

-O jak się dobrze składa. Wybierzesz się ze mną gdzieś?- zrobił maślane oczka.

-Dobra ale to nie będzie nic strasznego? -zapytałam śmiejąc się z jego miny.

-Spokojnie odwiozę Cię całą do domu. No może z małym uszczerbkiem na szyi-zarechotał a ja wywróciłam oczami.

-Zmień żarty.

-Do potem mała będę po Ciebie o 16 -wstał i szedł w kierunku chłopaków.

-Niall! Jak mam się ubrać? -zapytałam zbita z tropu nie wiedząc, gdzie chłopak chce mnie zabrać.

-Jak dla mnie możesz być nago Natalie! -wykrzyczał na co parę osób się zaśmiało, a Justin walnął go w tył głowy.

                                                                       ***

Siedziałam przed szafą zdenerwowana bo miałam coraz mniej czasu, a nadal nie wiedziałam jak mam się ubrać. Na dodatek Rey strzeliła na mnie focha twierdząc, że nie mam dla niej czasu i wolę spędzać czas z Niall'em. Postanowiłam, że kupię jej dziś dobrą czekoladę i zaproszę ją do siebie na noc. Justin na pewno się ucieszy. Po 15 minutach usłyszałam dźwięk klaksonu Niall'a. Zbiegłam na dół i ubrałam szybko buty.

-Natalie wychodzisz? -zapytał mnie w ostatnim momencie Jus.

-Tak jadę, gdzieś z Niall'em.

-Z Horan'em? Uh, to nie tak, że go nie lubię bo przecież to mój kumpel-westchnął-Ale proszę uważaj na niego.

Jego słowa mnie trochę zaciekawiły a jednocześnie zdziwiły. Przecież nie robimy nic złego. Tylko się spotykamy.

-Hej, miałaś być nago!- Blondyn zażartował, kiedy zapinałam pasy.

-Hej, a Ty miałeś być mądrzejszy - docięłam mu na co on wystawił mi język i odpalił silnik.

-Gdzie jedziemy?

-Mhh chciałbym Ci coś pokazać, proszę bądź cierpliwa -koncentrował się na jeździe.

-Mam zacząć się bać? -zażartowałam na co on położył dłoń na moim udzie i nachylił się lekko szepcząc.

-Tak. Wywiozę Cię do lasu i tam zabije.

-Błagam zmień żarty,bo nawet do kabaretu by Cię nikt nie przyjął.

-Oh mała- westchnął uśmiechając się- Po prostu chce, abyś mi doradziła.

Po 10 minutach byliśmy na miejscu. 

-Proszę panie przodem-Niall otworzył jakiś budynek, ale nic nie mogłam zobaczyć, ponieważ było ciemno. Nagle zaświecił światła a to co ukazało się moim oczom zadarło mi dech w piersi.

-Jejku ale cudownie!

-Jak myślisz podjąłem dobrą decyzję kupując to studio? -zapytał patrząc mi w oczy.

-Jestem z Ciebie dumna! Będziesz mógł rozwijać swoje marzenia.. 

 Rzuciłam się mu w ramiona i go przytuliłam.

Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że to studio przyczyni się do tego, że i moje marzenia z grą na pianinie powrócą...



Halo przybywam z kolejnym rozdziałem! Zasada jest taka jeśli chcecie częściej rozdziały musicie naprawdę się postarać. Nie chce ciągle czytać tych samych komentarzy na zasadzie kopiuj, wklej. 

''Wow!" "Next" "Mega"

Dla was to chwilka czasu do napisania jakiegoś dla mnie komentarza, który naprawdę mnie zmotywuje. Poświęcam wam czas miałam nadzieję, że mnie docenicie w formie gwiazdek i MOTYWUJĄCYCH komentarzy...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top