Prolog
Droga Leo Morgan z przeszłości,
Nie wiem nawet jak zacząć ten list. To jedna z najbardziej absurdalnych rzeczy jaką kiedykolwiek robiłam lub miałam zamiar zrobić, chociaż było takowych naprawdę wiele. Piszę list sama do siebie, a nawet nie wiem od czego powinnam zacząć, dlatego może po prostu pominiemy to głupie rozpoczęcie i przejdziemy od razu do sedna.
To wszystko stało się tak bardzo pokręcone. Nigdy nie spodziewałabym się, że los napisał dla mnie taką a nie inną historię. Gdybym tylko wiedziała. Gdybym tylko wiedziała, jak duży błąd popełniam, robiąc ten ruch. Jak duży błąd popełniam, zaczynając w to brnąć. Bo tutaj nie chodziło już o zwykłe uczucia. Tu nie chodziło już o zwykłą osobę. Mogłam zaplanować sobie całe moje życie z minuty na minutę, bo zawsze było tak samo przewidywalne.
Do czasu.
Do czasu, kiedy mój żywot zaczął się komplikować i psuć. Nigdy mój byt na tej ziemi nie był ciekawy czy przyjemny. Nie wiedziałam o życiu tak wielu rzeczy, mimo że byłam wtedy pewna, iż gorzej już być nie może. A mogło.
Kiedyś moim jedynym problem było niezrozumienie i brak osoby, z którą mogłabym szczerze porozmawiać oraz prawdziwie się jej wygadać. Ile bym teraz oddała, by cofnąć się do przeszłości i zrobić co tylko jest w mojej mocy, by nie wylądować tu, gdzie jestem aktualnie. Mogłabym naprawić każdy zły ruch, który popełniłam, usuwając go z historii. Wszystko byłoby tak proste.
Moje życie do pewnego momentu było nudne i przezroczyste, bo nie znałam tak wieku uczuć, które od zawsze były ważne dla człowieka. Bo nie wiedziałam czym jest świat, ponieważ nigdy go nie poznałam. Bo nie wiedziałam jak żyć, by wszystko nabrało sensu, nie tylko w moich marzeniach. Może po prostu byłam kiedyś dzieckiem, które zawsze chodziło z głową w chmurach i nie obchodziło się innymi sprawami. Może taka po prostu byłam. Beztrosko żyłam w Redwood City, które cholera, nieważne jak bardzo bym chciała to i tak nie kojarzy mi się dobrze. Spędziłam w tym rejonie całe siedemnaście lat mojego życia, nie ruszając się nigdzie indziej. Nie zwiedzałam nigdy świata, Stanów Zjednoczonych czy nawet tego stanu Kalifornia, w którym ciągle się znajduję.
I z punktu widzenia osoby trzeciej, moje życie było okropne. Zresztą była to prawda, a już zdecydowanie dla mnie sprzed paru lat. Niestety jednak na tym się nie skończyło, bo było tylko i wyłącznie gorzej. Każdego dnia czułam, jakby ciężar na moich barkach ciągle się zwiększał. Dlatego to, że tyle lat spędziłam w niewiedzy, nie zdając sobie sprawy co to znaczy żyć, wcale nie było takie złe. Może dla osoby, która nigdy nie znajdywała się w podobnej sytuacji do mojej, było to nawet straszne, jednak jeśli ktoś dowiedziałby się, co działo się później, myślę że zmieniłby zdanie. Z biegiem lat i tak odczuwa się to wszystko inaczej. Wszystko jest inne. Całe życie potrafi przewrócić się do góry nogami i jest to normalne. Każdy się zmienia. Ja też się zmieniłam, mało tego, powiedziałabym, że nawet diametralnie, ale to nie jest złe. Jest to jak najbardziej w porządku, dopóki zapominamy o zagmatwanej przeszłości, co już wcale nie jest takie proste.
Bo skłamałabym, gdybym powiedziała, że nie pamiętam tego dnia. Dnia, w którym to się zaczęło.
Dwudziesty drugi kwietnia.
Moje własne urodziny. Nie byle jakie urodziny. Skończyłam wtedy całe siedemnaście lat, ale co najlepsze w ogóle się z tego powodu nie cieszyłam. Jest to naprawdę zabawne, bo wtedy niczego nie mogłam się jeszcze nawet spodziewać. Nie miałam takiego prawa. Czy to możliwe, że moje życie ostrzegło mnie, iż zepsuje się dokładnie w ten dzień? Wątpię, ale nie zaprzeczam, że nie mogło tak być.
Dalej pamiętam, jak dokładnie dobę wcześniej ścięłam swoje włosy. Jak wielka była to dla mnie wtedy zmiana. Moja fryzura zamiast sięgać jak przez praktycznie całe moje życie do pasa, nagle tylko dotykała moich ramion. Chciałam czegoś nowego, zacząć od nowa. Nie chciałam dalej tkwić w tym żałosym życiu. Co mogę poradzić na to, jaki mam charakter? Jestem osobą, która nie usiedzi w miejscu nawet minuty, co nie jest dobrą cechą. Bo chciałam zacząć żyć. Chciałam wreszcie zacząć żyć, może nieświadomie, ale pragnęłam tego. Pragnęłam najmocniej jak tylko się dało.
Dlaczego nikt mnie wtedy od tego nie zatrzymał?
Dlaczego każdy chciał bym wreszcie zasmakowała życia?
Dlaczego mam pretensję do samej siebie z przeszłości?
Dlaczego musiałam go poznać? Czemu to właśnie na mnie padło, chociaż mogło paść na każdego?
Dlaczego ten świat jest tak bardzo naprzewidywalny i pokręcony?
Dlaczego od zawsze moim największym marzeniem było zburzenie tego, na co nawet nie powinnam spoglądać?
Dlaczego mam tak wiele pytań i tak mało odpowiedzi?
Niestety niczego już nie zmienię. Mimo, iż tak bardzo bym chciała.
Wiele osób chce wielu rzeczy i ja też mogę na taką osobę wyglądać.
Ale to nieprawda.
Jedyne co chciałabym powiedzieć Lei z przeszłości to to, żeby nauczyła się, że niewiedza wcale nie jest taka zła, na jaką wygląda.
Tak bardzo chciałabym ci to wysłać i mieć tą głupią nadzieję, że jeszcze nie jest za późno.
Lea, która chyba wreszcie dorosła i zrozumiała parę rzeczy.
===
Witam was w prologu książki Dream! Zdaje sobie sprawę, że jest on dosyć chaotyczny i można powiedzieć tajemniczy, jednak nie martwcie się tym. Później wszystko się rozjaśni :)
! Od razu mówię, że w książce będą występować przekleństwa oraz niektóre toksyczne lub nieodpowiednie zachowania i relacje, których stanowczo nie popieram !
Do zobaczenia w kolejnej części ♡
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top