9. Wspomnienia.
Usiadłam na kanapie obok Jasmine. Calum postawił na stole dwa kubki z gorącą herbatą, więc podziękowałam mu skinieniem głowy. Gdy zostałam sama z dziewczyną, uśmiechnęłam się do niej delikatnie, pomimo, że nie patrzyła na mnie, tylko gdzieś w martwy punkt.
- Jak mnie znaleźliście? - zapytała, odwracając głowę w moją stronę. Miała podrapany polik i rozciętą wargę, która napuchła. Wyglądało to fatalnie.
- Kiedyś mój brat nie wrócił na noc... - westchnęłam gubiąc się w wspomnieniach. - wiedziałam czym się zajmuje i w jaki sposób może się to skończyć, jednak tamtego dnia obiecał, że spędzi ze mną noc na oglądaniu głupich komedii - zaśmiałam się, przypominając sobie, ile błagałam o ten seans - Zawsze dotrzymywał obietnic, więc nieźle się wystraszyłam. Gdy Tom nie wrócił do północy, zamówiłam taksówkę, uprzednio dzwoniąc do Ashtona, czy mojego brata nie ma przypadkiem w Stafford. Ten zaprzeczył, powiedział, że nie było go u niego przez cały dzień, więc pojechałam w okolice fabryki. Byłam tam tylko raz, kiedy nie wiedziałam czym zajmuje się mój brat. Znikał na parę dni, więc po prostu zaczęłam go śledzić. Weszłam jak gdyby nigdy nic do środka. Dwunastolatka z bronią w ręku, pomimo, że strzelała tylko kilka razy w życiu, do tarczy na drzewie. - parsknęłam śmiechem. Dopiero dotarło do mnie, jakie miałam absurdalne dzieciństwo. - Toma tam nie było, jak się później okazało, był w klubie, a o mnie zapomniał. Tak po prostu. Noah ucieszył się na widok siostrzyczki swojego wroga. Byłam dzieckiem, które za dużo nie myślało i samo wplątało się w ponad trzy miesiące więzienia w tamtym miejscu. - przełknęłam gulę rosnącą w moim gardle. To nie było za przyjemne wspomnienie, jednak nie mogłam powiedzieć o chipie, dlatego postanowiłam powiedzieć coś ze swojej przeszłości, co pomimo trudności, pomogło mi przekazać, skąd wiedziałam o miejscu w którym przebywa brunetka.
- Ale skąd wiedziałaś, że będę akurat tam? Że to Noah mnie więził? - spojrzała na mnie ze współczuciem, którego w tym momencie potrzebowałam najmniej.
- Intuicja - wzruszyłam jedynie ramionami sięgając po herbatę.
Pociągnęłam łyk, krzywiąc się. Cal zrobił mi gorzką herbatę i zostawił torebkę. Coś okropnego. Czym prędzej wstałam i poszłam do kuchni z kubkiem w rękach. Wyrzuciłam torebkę z czarną herbatą, dosłodziłam i wkroiłam cytrynę.
Gdy wróciłam do salonu, Jasmine już nie było. Zrozumiałam, że musi sobie wszystko przeanalizować.
Położyłam się na kanapie, włączając pilotem kanał z serialami.
Zdążyłam zatopić się w miłosnych przygodach zbuntowanego anioła, gdy to pokoju wszedł Luke, siadając, a raczej wpychając się miedzy moje nogi. Położył się na mnie plecami, wgniatając mnie w kanapę. Wzięłam głęboki wdech, próbując zepchnąć blondyna.
- Zejdź ze mnie grubasie! - krzyknęłam, lekko uderzając go w ramię. Chłopak mruknął coś pod nosem i niechętnie wstał, siadając na stoliku.
- Herbata z cytryną jest niezdrowa. - pogroził mi palcem, podnosząc kubek i upijając łyk - Herbata ma w sobie cząstki cytryny. Dodawanie kwasku cytrynowego, czy pokrojonej cytryny do niej, grozi
Alzheimerem. - przewróciłam oczami na tą informację.
Nie jestem parą z Hemmingsem. Nie mówię o tym pocałunku i on też nie. To było nie na miejscu i ogólnie zbędne. Fakt, czuję coś do niego, ale tutaj nie ma miejsca na miłość.
Widząc wchodzącego Ashtona, podniosłam się do pozycji siedzącej.
- Masz zadanie, Rose - warknął rozzłosczony. Żyła widoczna na jego czole, utwierdziła mnie w przekonaniu, że nie będzie to nic miłego. - Od poniedziałku zaczniesz chodzić do liceum.
- Co?! - krzyknęłam w tym samym momencie co Luke. Nie do wiary. Tak nagle mam zacząć chodzić do szkoły, pomimo, że ledwo skończyłam podstawówkę.
- Pójdziesz do trzeciej klasy do Stafford High Schools. Papiery masz już załatwione, a twoim zadaniem jest zaprzyjaźnienie się z niejaką Agnes Brown z którą będziesz w klasie.
- Zwariowałeś? - huknęłam oburzona. To jest jakiś absurd.
- Zapłacą nam sporą kasę. Spokojnie, po prostu musisz się z nią zaprzyjaźnić i ją tu sprowadzić. Pochodzisz do tej szkoły z góra dwa miesiące - wzruszył ramionami i wyszedł z domu.
Spojrzałam zszokowana na blondyna. Chłopak był tak samo zdezorientowany jak ja.
Zła do granic możliwości, wstałam i zaczęłam chodzić w tą i z powrotem.
Mam iść do szkoły. Mam zaprzyjaźnić się z jakąś dziewczyną i sprowadzić ją tutaj. Czyli, że muszę zdobyć jej zaufanie.
Moje myślenie przerwał huk drzwi frontowych i mocne kroki. Widząc Michaela, odetchnęłam, jednak po chwili znów podskoczyło mi ciśnienie, widząc go zataczającego się.
- Co z tobą? - zapytałam podbiegając do chłopaka. Momentalnie zdenerwowanie przez wiadomość od Irwina, zamieniło się w troskę. Nigdy nie widziałam pijanego Michaela.
- Co cię to interesuje?! - krzyknął odpychając mnie lekko. Luke, widząc to, wstał i szybko znalazł się między nami.
- Stary, jesteś pijany i cuchniesz, lepiej idź się połóż na górę - warknął. Clifford nabrał głęboko powietrza i uderzył blondyna z pięści na co krzyknęłam przerażona.
- Co ty wyprawiasz? - odciągnęłam Lukeya, posyłając Michaelowi gniewne spojrzenia. Nigdy nie widziałam go tak złego, a do tego wszystkiego, nie pomyślałabym, że mógłby uderzyć któregokolwiek ze swoich przyjaciół.
- On wiedział! A i tak to zrobił! Powiedziałem mu! - fuknął, wskazując na Hemmingsa. Nie miałam pojęcia o co chodzi, ale wolałam nawet nie pytać. Michael mnie przeraził.
- Połóż się. Jutro pogadamy - powiedziałam spokojnie, klękając przy Lukeyu, który trzymał się za lewą stronę twarzy. Widząc krew lecącą z jego wargi i nosa, syknęłam.
Clifford posłusznie poszedł, więc szybko pobiegłam do łazienki po apteczkę.
Przeszukałam każdą szafkę i gdy w końcu ją znalazłam i wróciłam do salonu, Lukasa w nim nie było.
A/n: Zacznijmy od tego, że zrobiłam korektę! Beng. I od teraz postaram się dodawać tylko SPRAWDZONE ROZDZIAŁY. :]
+ Od jutra zaczynam chodzić do szkoły - będę miała mało czasu na pisanie, z powodu poprawiania nieklasyfikowań, więc z góry przepraszam, jeżeli będziecie długo czekać na rozdział, chociaż liczę, że wyrobię się z dodawaniem 1-2 rozdziałów co tydzień. (Mam nadzieję, że to nie za mało?)
Nie chcę świrować i dodawać ich raz w miesiącu, ponieważ byłoby to straszne! Także tego, nie usuwajcie tego opowiadania z biblioteki, gdy w tym tygodniu nie pojawi się rozdział. :( x
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top