12. Zatargi z mafią.
Rozdział 7 z powrotem napisany! Proszę o zostawienie tam gwiazdki lub komentarza. :( x
- Nie powiedziałaś mi, że mamy łączony w-f z chłopakami - sapnęłam do Agnes, pijąc wodę mineralną. Spocona i zmęczona do granic możliwości, leżałam na ławce w damskiej szatni.
Nastolatka zaśmiała się głośno, na co mimowolnie się uśmiechnęłam. Przez to czterdzieści pięć minut lekcji, zdążyłam ją polubić.
- Nie pytałaś - wzruszyła ramionami, zdejmując bluzkę i stanik. Zakryłam pospiesznie oczy, co nie uszło uwadze dziewczyny. Znów głośno zachichotała i pokierowała się pod prysznice.
Stwierdziłam, że dobrym pomysłem jest również wypłukanie się po zaciętej grze w kosza. Otworzyłam szafkę i znalazłam w nim ręcznik wraz z karteczką.
"Szafka jest na korytarzu i w szatni. Zapomniałam wspomnieć. Zgaduję, że nie miałaś ręcznika, więc to taki mały prezent, na udany pierwszy dzień w szkole. :-) Sekretarka xo"
Uśmiechnęłam się i wyjęłam biały puchaty ręcznik, po czym schowałam do szafki torbę, która jak do tej pory leżała na ławce. Sprawdziłam czy schowany przed zajęciami kluczyk od motoru, nadal się w niej znajduje. Na szczęście był w w torbie, na co odetchnęłam z ulgą. Rozebrałam się i owinęłam ręcznikiem, po czym poszłam pod prysznice.
Nie mam pojęcia czy to jest w ogóle higieniczne, jednak nie sprzeciwiałam się, gdyż po wysiłku fizycznym, ta woda da mi ukojenie. Stanęłam pod natryskiem, na przeciwko Agnes. Tylko dwie dziewczyny zostały, dzięki czemu, aż tak się nie krępowałam. Opłukałam ciało, starannie odgarniając włosy tak, aby ich nie zamoczyć. Odwróciłam się plecami do ściany i przymknęłam oczy, rozluźniając się pod ciepłą wodą.
Co się stanie, jeżeli po czasie polubię to chodzenie do szkoły i będę chciała tu zostać? Czy Ashton się zgodzi? Nie jestem co do tego pewna. Nie ma czasu na naukę. Te kilka miesięcy to wyjątek, przez zadanie. Do tego jestem bardzo ciekawa, kto jest naszym zleceniodawcą i dlaczego mam zaprowadzić do nas Agnes... jakby nie można było tak po prostu jej porwać.
- Słyszysz mnie? Za sześć minut dzwonek! - na krzyk dziewczyny, otworzyłam oczy i zakręciłam korek. Uśmiechnęłam się do niej przepraszająco i owinęłam ręcznikiem.
Szybko się ubrałam, a mokry ręcznik zawiesiłam w szafce.
- Odleciałam - parsknęłam śmiechem. Zgaduję, że wyglądałam pod tym prysznicem...żałośnie. Naga, z myślami gdzie indziej.
- Spoko, nic się nie stało. - machnęła ręką, wyprzedzając mnie. Dorównałam jej kroku.
Zeszłyśmy po schodach i znaleźliśmy się na korytarzu. Dużo osób wgapiało się w nas.
- Czemu wszyscy się tak patrzą? - mruknęłam sama do siebie, lecz dziewczyna to usłyszała i odpowiedziała, na co głośno przełknęłam ślinę.
- Bo jesteś nowa i idziesz ze mną, a ja jestem lesbijką. Do tego, przyjechałaś na motorze.
Wzruszyła ramionami i weszła do sali. Wzięłam porządny wdech i usiadłam na ziemi przed salą. Nie byłam gotowa aby tam wejść. Wgapiałam się w napis na drzwiach "SALA CHEMICZNA". Przecież ja nie rozumiem chemii...
Starałam się przypomnieć sobie cokolwiek z tego jednego roku nauki, w którym miałam chemię, jednak mój umysł w tej chwili był... pusty.
Co jeżeli nauczycielka to jakaś stara zołza, która od razu mnie przepyta ponieważ jestem nowa? Skompromituje się na całego. I to nie tak, że mnie to obchodzi, po prostu martwię się, że nie mogę zdobyć zaufania Agnes. Nie, jednak naprawdę nie chcę się skompromitować przed oczami całej klasy.
Oparłam głowę o ścianę, głęboko zastanawiając się nad moją przyszłością, dopóki nie stanęły przede mną cztery pary nóg. Trzy męskie i jedna damska. Uniosłam głowę, napotykając czwórkę nastolatków.
Chłopak o brązowych włosach podał mi rękę, którą przyjęłam, po czym pomógł mi wstać. Otrzepałam spodnie z kurzu i podziękowałam skinieniem głowy.
- Jesteś nowa? - zapytała blondynka, dokładnie lustrując moją twarz. Jej porcelanowa buźka, strasznie mnie zniechęciła do poznawania jej.
- To stwierdzenie czy pytanie? - skrzyżowałam ramiona, posyłając im zaciekawione spojrzenie.
Chłopcy zaśmiali się, a dziewczyna przewróciła jedynie oczami.
- Jestem Kevin, a to jest Veronica - powiedział chłopak, który pomógł mi wstać, a następnie wskazał na chudego bruneta - to jest Johan, a to... - spojrzał na podobnego do niego szatyna - mój głupi starszy brat, Natan.
- Rose Evans, miło mi was poznać - uniosłam lewy kącik ust do góry. Veronica usłyszała sarkazm w moim głosie, ponieważ zmrużyła groźnie oczy, a chłopcy wydawali się tego nie usłyszeć, albo udawali, że nie usłyszeli. - chcecie czegoś, czy coś? - zapytałam, chowając dłonie do kieszeni.
- Krążą plotki, że nowa ma kontakty z mafią - zachichotał Johan. Przewróciłam oczami i sięgnęłam po torbę leżącą pod moimi nogami. Wyminęłam ich i weszłam do sali.
Wzrokiem odszukałam Agnes i po chwili zajęłam miejsce obok niej, uprzednio pytając o pozwolenie.
- Siedzę na każdej lekcji sama, więc zapraszam.
- Nie przyjaźnisz się z nikim ze szkoły? - bąknęłam, zanim zdążyłam ugryźć się w język. Nie powinnam o to pytać. - Um, przepraszam.
- Co? Wszystko okej - zachichotała nerwowo. - To nie tak, że się z nikim nie przyjaźnie... Ja po prostu nie zadaję się z osobami w moim wieku. Wolę osoby starsze, co równa się z tym, że nie chodzą do liceum.
- Bardzo starsze? - zapytałam. W liceum są cztery klasy. Pierwsza, druga, trzecia i czwarta. Zrozumiałam, że chodzi o starsze osoby, nie o rok, tylko więcej.
- Moi kumple są, albo powinni być studentami - wzruszyła ramionami, podgryzając ołówek - nie czuję się dobrze w towarzystwie osób w moim wieku - westchnęła.
- Ach, tak. Rozumiem.
- Wiesz, dla ciebie bym zrobiła wyjątek. Wydajesz się bardzo fajna i dojrzalsza niż... Prawie każdy z tego liceum.
- Mieszkam z czterema facetami i jedną dziewczyną, do tego jestem najmłodsza, to pewnie przez to - podrapałam się po głowie, nagle przypominając sobie, że miałam napisać do któregoś z chłopaków, jak minęła mi pierwsza lekcja. Wyjęłam szybko telefon i wystukałam wiadomość.
9:43am Do: Luke.
Koszykówka to istny koszmar! Agnes jest okej. Chyba mnie polubiła. Ludzie tu są chorzy. Trzymaj kciuki i posmaruj twarz i siniaki! x
- Piszesz do chłopaka? - zapytała Agnes, wysoko unosząc brwi.
- To przyjaciel... Czuje coś do mnie i wydaje mi się, że ja do niego też, jednak nie jestem pewna co do tego - przygryzłam wargę, odpowiadając. Dziewczyna wydawała się rozumieć i odwróciła wzrok do notatek z wcześniejszej lekcji.
Zerknęłam z powrotem na telefon, widząc wiadomość.
9:43am Od: Luke.
Bądź ostrożna. Trzymam kciuki, kochana. :-D
Gdy zadzwonił dzwonek, schowałam telefon i skupiłam wzrok na wchodzącej do sali nauczycielki.
- Witamy nową uczennicę, Rose Evans - powiedziała piszczącym głosem. Poczułam jak mój żołądek się przewraca, gdy starsza pani, zatrzymała na mnie swój wzrok. - Zapraszam do tablicy, zobaczymy co pamiętasz ze starej szkoły.
No to pięknie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top