16
Nadeszła sobota. Hermiona od samego rana siedziała w bibliotece. Nie miała ochoty z nikim rozmawiać. Nawet z Harrym. Po prostu te ostatnie wydarzenia ją bardzo przytłoczyły. Chciała po prostu odpocząć. Na chwilę oderwała się od książki. Spojrzała na zegarek, który wisiał nad drzwiami biblioteki. Była już 10:06. Gryfonka szybko wyskoczyła z krzesła i pobiegła w stronę lochów. Tuż przed drzwiami do gabinetu zwolniła. Lekko zapukała a po otrzymaniu zgody na wejście przekroczyła drzwi. Snape z zdenerwowaną mina siedział za biurkiem. Draco siedział przed nim. Hermiona ruszyła w stronę nauczyciela.
- Ja ..przepraszam za spóźnienie. - Mruknęła.
- Spóźniona o 8 minut. W następnym tygodniu także będzie miała pani szlaban panno Granger. - powiedział zadowolony profesor. - Dzisiaj ma pani wyczyścić cały mój schowek. Pan Draco będzie pani towarzyszył.
- Nie potrzebuje towarzystwa. - Mruknęła dziewczyna oddając różdżkę profesorowi. Snape po chwili wyszedł, a gryfonka skierowała się w stronę schowka. Draco stał oparty o stolik i przyglądał się gryfonce. Hermiona jak gdyby nic zabrała się do sprzątania. Snape jak to Snape zostawił tylko ścierkę, wiadro z wodą i szczoteczkę do zębów. Dziewczyna wzięła do ręki ścierkę i zaczęła szorować puste buteleczki.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top