Rozdział 31

//Draco

Siedziałem razem z Blaise'm w dormitorium. Rozmawialiśmy praktycznie o wszystkim, bo ostatnimi czasy mieliśmy dla siebie mniej czasu. Mimo tego, moją głowę ciągle prześladuje pewna dziewczyna. Od paru dni nie potrafię się na niczym skupić. To naprawdę straszne uczucie.

- No dobrze. Opowiadaj co ci na duszy leży. - Powiedział nagle chłopak, kładąc się na łóżku.

Spojrzałem na niego i cicho westchnąłem. Przetarłem dłonią o brodę i podszedłem do okna.

- Więc? - Spytał.

- Nie chcę o tym rozmawiać - jęknąłem.

- Nie żartuj sobie. Wiesz, że jestem człowiekiem, który zawsze cię wysłucha. - Powiedział.

- Ty? Chyba tylko za dużą Ognistą. - Zaśmiałem się.

- Już dobra. Mów - prychnął.

- Myślałem, że potrafię wytrzymać. Ale kiedy widzę jej oczy, robi mi się słabo. Jestem egoistycznym dupkiem, który nawet nie myśli co robi. Dlaczego ten jeden pocałunek sprawił tyle bólu i problemów? - odparłem po chwili.

- Ciekawość.

- Ciekawość?

- Ciekawość jest jedną z wielu pułapek miłości. Ty byłeś ciekawy co będzie po tym jak ją pocałujesz. Byłeś ciekawy tej miłości, która jak wiadomo jest zakazana.

- I niemożliwa. Byłem taki ciekaw co teraz będzie i mam na to odpowiedź. Ona została bez żadnego wyjaśnienia, a ja muszę czekać na kolejne eliksiry. Oboje musimy czekać i o tym wiem, ale dlaczego tego nie potrafię zrobić? Jestem strasznie niecierpliwy. - Zdenerwowałem się lekko.

- Najlepsze co możesz teraz zrobić to nauczyć się cierpliwości, żebyś umiał pogodzić się z tym, czego nie jesteś w stanie zmienić. To jedyna rada Draco. - Westchnął.

- Jeszcze tylko dwa dni. Za dwa dni będę mógł dalej...

- Kłamać? - przerwał mi, uśmiechając się.

Przewróciłem oczami i położyłem się na swoim łóżku. Postanowiłem, że jakoś to przeboleję i przeczekam. Nie będzie to jednak łatwe, bo gdy czekamy na coś z niecierpliwością, czas nam się dłuży niemiłosiernie. Ale co innego mogłem zrobić? Pobiec do Hermiony i wyznać jej prawdę? 'O cześć Hermiona! Chciałem ci powiedzieć, że Stiles nie istnieje, a ja cały czas jego udawałem, hihi'.
To byłby dla niej cios poniżej pasa, no a dla mnie cios w policzek.

Westchnąłem cicho i patrzyłem w sufit. Jakim cudem misja od Czarnego Pana, mogła stać się problematycznym wyścigiem po serce jakieś dziewczyny? I to na dodatek mugolki? Cieszę się, że tak się stało, ale boję się, że gdy Czarny Pan się o tym dowie zrobi coś w zemście.

***

Minęły dwa dni, a stres nie odstąpywał mnie choć na chwilkę. Przyznam, że czuje się tak po raz pierwszy. Gdy zobaczyłem Adriana łatwo mogłem stwierdzić, że przez zdenerwowanie nie spał całą noc. Sam mu się nie dziwiłem, bo również w nocy nie zmrużyłem oka. Stres zjadał mnie od środka. Co jeśli Czarny Pan coś zacznie podejrzewać? Co jeśli wejdzie do naszych umysłów? Zemści się na nas i Hermionie? Nie pozwole na to. Zrobię wszystko by prawda nie wyszła na światło dzienne. Ochronie ją, chodźbym miał cierpieć od najgorszych zaklęć.
Zaklęcia Niewybaczalne w porównaniu z cierpieniem miłości to nic. Miłość jest znacznie cięższa. Gdy nie widzisz ukochanej osoby masz wrażenie, że świat jest zły i okrutny. Chodzisz cały dzień przygnębiony i nie masz energii do życia. A gdy zdajesz sobie sprawę, że twoje uczucia są zakazane czujesz w sercu ukłucie i pustkę. Tak jakby całe szczęście się ulotniło.
Zaklęcia Niewybaczalne są tylko bronią dla słabych osób. Jeśli się używa takiego zaklęcia to znaczy, że nie masz siły na dalszą walkę i wolisz pójść na łatwiznę i kogoś skrzywdzić.

W magii wystarczy tylko opuścić różdżkę i przerwać zaklęcie, a w miłości trzeba ukazać uczucia by cierpienie się skończyło. Nawet zwykły uśmiech, może sprawić by twoje serce przepełniło się radością i szczęściem.

- Malfoy - mruknął Adrian, gdy nie odpowiadałem na jego pytania.

- Czego? - zapytałem.

- Idziemy. - Powiedział, wskazując na idącą grupę uczniów. - Wiesz, że musimy się pośpieszyć.

- Masz proszek? - spytałem.

- Jasne. - Uśmiechnął się.

- Obiecaj mi coś. - Powiedziałem po chwili.

- Zależy co to jest.

- Nie wspomnisz o Hermionie. O żadnej dziewczynie, jasne?

- Słuchaj Draco. Nie tylko tobie zależy na Granger. Ona jest dziewczyną, która nie zasługuje na żadnego z nas. Ale to nie oznacza, że nie będziemy jej chronić. Nie dam się złamać. Jeśli będzie taka konieczność, usunę sobie pamięć. - Wytłumaczył.

Wcale nie był taki głupi jakby się wydawał. Powiedział wszystko co sam chciałem mu powiedzieć. Myślę, że mam z Adrianem coś wspólnego. Jednak nie oznacza to, że będziemy najlepszymi przyjaciółmi. Do takiego poziomu się jeszcze nie zniżyłem.

- Jesteśmy. - Powiedział, gdy w grupie weszliśmy do Hogsmade.

Poczułem jak żołądek podskakuje mi do gardła, a nogi miałem jak z waty. Dłonie zaczęły mi się pocić, a w ustach całkowicie zaschło. Mimo tego, wiedziałem, że muszę kłamać Czarnemu Panowi w oczy, a to nie będzie łatwe. Jeśli ma się wszystko udać, muszę myśleć o czymś dzięki czemu poczuje się lepiej. Od razu w głowie pojawiła mi się Hermiona, a ja mimowolnie się uśmiechnąłem.
Ta dziewczyna naprawdę zawróciła mi w głowie.

Przepraszam że tak dawno nie było rozdziału, ale ten czas leci tak szybko i poprostu nie starcza mi czasu na wszystkie rzeczy. Mam nadzieje, że to rozumiecie choć troszkę ;)

Mam jeszcze jedno pytanie. Umie ktoś z was robić naprawdę dobre zwiastuny (chodzi mi takie bez napisów i zeby nie byly takie.. jakby robione pierwszy raz) albo chociaż zna taką osobę?
Przyznam, że piszę kolejne dramione i potrzebuje pomocy przy zwiastunie. Jeśli ktoś coś, to pisać w komentarzach lub kontaktować się ze mną przez wiadomość prywatną :D

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top