90

Byli na placu zabaw. Obserwował ze szczytu wieży, jak jego młodsi bracia bujają się na huśtawkach. Najstarszy z rodzeństwa siedział na ławce, co jakiś czas spoglądając na te kochane bachory.

- Chodź do nas! Chodź się pobujać!

Podszedł do zjeżdżalni, szybkim ruchem przeskakując przez barierkę. Niestety podczas wstawania stracił równowagę. Starszy brat zabrał go do domu, odwracając uwagę od skaleczenia.

- Posadzę go na blacie. Jest ciężki.

Czy rzeczywiście był?

Bo nawet kiedy mama opatrzyła rany, to pytanie nie zniknęło z jego głowy.

Więc przestał jeść.

Nie jadł, chociaż wiedział, że musiał.

Nie jadł od kilku tygodni.

Ale teraz już nie musi.







https://archiveofourown.org/works/33674059

Inspirowane tym

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top