Wielkanoc
Słońce radośnie odbijało się w kroplach deszczu tańczących miedzy pierwszymi nieśmiałymi jeszcze kwiatami zdobiącymi trawniki Konohy. Nastał wspaniały czas wiosny a wraz z nią Wielkanoc. Wszędzie rozbrzmiewał śmiech rozradowanych dzieci szukających pochowanych łakoci. Rumiane buźki maluchów co chwila migały między dorosłymi, którym również udzielał się ten świąteczny nastrój. Każde z dzieci w rączce trzymało koszyk w którym wesoło podskakiwały odnalezione już czekoladowe zające czy jajka.
Wielkanoc. Święto radości, nowego początku, rodzinnych więzi.
Sklepy i stragany uginały się od łakoci, świeżych chrupiących warzyw, kwiatów. W powietrzu unosił się przepiękny aromat ciast zmieszany ze świeżo wędzonym mięsem. Można by się spodziewać, że takie połączenie nie będzie zbyt przyjemne dla nosa, jednak o dziwo fantastycznie ze sobą współgrały. Każdy uśmiechał się do mijanych osób życząc sobie Wesołych Świąt. Każdy, prócz jednego czarnookiego bruneta o bladej cerze. Sasuke Uchicha nigdy nie lubił świąt. Odkąd jego rodzina zginęła traktował te dni jak każde inne. Denerwowała go ta radosna niczym nieuzasadniona ekscytacja.
Dzień jak co dzień. - mruczał zawsze i oddawał się swojej pasji poza granicami wioski. Z reguły w święta trenował ciężej, aby zagłuszyć tlące się gdzieś w najgłębszych zakamarkach serca uczucie żalu. Święta powinno się spędzać z rodziną a on już jej nie miał...
Jednak teraz wszystko się zmieniło. To miały być pierwsze święta po zakończonej wojnie. To miały być pierwsze święta jak wrócił do wioski. To miały być pierwsze święta spędzone z Naruto. Na samą myśl o nim uśmiech wkradł się na jego wargi. Sasuke wiedział, że Naru zawsze marzył o spędzeniu prawdziwych świąt. Świąt z rodziną. Z rodziną której i on został pozbawiony.
Teraz oni byli dla siebie rodziną.
Ich miłość rozkwitała i ku zaskoczeniu obydwu (nie żeby Sasuke nagle zaczął przejmować się zdaniem innych) została zaakceptowana zarówno przez przyjaciół jak i mieszkańców ich rodzinnej wioski. Dwóch bohaterów Kohony, ramie w ramie, na dobre i na złe.
Sasuke przemierzał ulice w głowie wertując listę zakupów. Miał już powoli dość tej wszechogarniającej radości i szczęścia. Zmuszał się do uprzejmości i ze sztucznym uśmiechem odwzajemniał okazywaną mu życzliwość. Ze stoickim spokojem przyjmował wszelkie życzenia i wręczone drobne upominki. Jemu do szczęścia potrzebny był tylko jego Młotek. Niczego ani nikogo więcej nie potrzebował. To dla niego te poświęcenie. Jednakże kiedy wracał już do domu był tak sfrustrowany, że najchętniej znów uciekły na swoje ulubione pole treningowe i zapomniał o całych tych świętach. W środku aż się gotował przeklinając swój pomysł zrobienia przyjemności swojemu chłopakowi.
Kiedy jednak przekroczył próg mieszkania zamarł. Otworzył szeroko oczy, trzymane siatki z zakupami upadły na podłogę a ich zawartość rozsypała się po całym przedpokoju. Na jego policzkach pojawił się delikatny rumieniec. Zamrugał klika razy i dla pewności przetarł oczy ręką. Nie mógł uwierzyć w to co widzi. Czuł jak cała złość która, jeszcze pięć sekund temu rozrywała go od środka, gdzieś ulatuje zastąpiona nowym doznaniem. Adrenalina podniosła mu ciśnienie, włoski na karku zjeżyły się a na skórze pokazała się gęsia skórka. Dyskomfort w spodniach narastał z sekundy na sekundę.
Przy drzwiach do kuchni nonszalancko oparty o framugę drzwi stał Naruto ubrany w... no właśnie. Jego ukochany miał na sobie królicze uszy i tylko królicze uszy. Jego pięknie wyrzeźbione ciało oświetlane przez promienie słońca prężyło się ukazując wspaniale wyrzeźbione mięśnie. Sasuke znał każdy jego milimetr. Blond kosmyki jak zawsze sterczały na wszystkie strony a lazurowe oczy zadziornie na niego spoglądały. W ręku, na wysokości swojego penisa, trzymał wielkie czekoladowe jajko zasłaniające najbardziej intymną część jego ciała. Kiedy onyksowe oczy zahaczyły o ten fragment język zmysłowo oblizał wargi.
-Wesołych Świąt Draniu - zmysłowy szept Naruto rozniósł się po mieszkaniu.
Sasuke wyrwany z otępienia podniósł wzrok na twarz ukochanego. W jego oczach tańczyły iskierki pożądania. Kolejny raz oblizał lubieżnie wargi by następnie rzucić się w jego kierunku z okrzykiem
-KURWA JEDNAK KOCHAM WIELKANOC!
*******************************************************************************
Z dedykacją dla wampirzyca12
I przy okazji Wesołych Świąt Wielkanocnych dla wszystkich
Wybaczcie nie mogłam się powstrzymać hehe oni są tacy Kawaii XD
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top