Odhaczone
Naruto uśmiechał się pod nosem. W końcu udało mu się namówić Drania. Był z siebie bardzo dumny. Nie na marne nazywał się Uzumaki! Zawsze osiągał swój cel, to przecież jego droga ninja! Nie rzucał słów na wiatr, a jak już sobie coś wbił do głowy to nie ma przebacz!
Tak było kiedy uparcie, od czasów akademii krzyczał przy każdej okazji
-Nazywam się Uzumaki Naruto i będę najlepszym hokage, dattebayo!
Tak też było kiedy, Sasuke odszedł z wioski i Naruto udał się w pościg. Złożona wówczas Sakurze obietnica sprowadzenia go z powrotem była z nim przez wiele lat. Wiele razy słyszał Odpuść! To nie ma sensu! Szkoda czasu! Nawet sama Sakura, dla której przecież to robił posunęła się do kłamstwa wyznając mu miłość, aby zrezygnował. Głupia. Może i był czas kiedy się w niej podkochiwał jednak to dawno przeminęło... i samemu przed sobą było mu ciężko się przyznać, że tak naprawdę chciał sprowadzić Sasuke z powrotem do wioski nie dla niej a dla siebie...
I choć każdy się śmiał i nazywał go idiotą, ten tylko szczerzył się jeszcze bardziej w odpowiedzi, a w duchu powtarzał „Jeszcze wam wszystkim pokaże na co mnie stać!"
Tak, Naruto konsekwentnie osiągał założone przez siebie cele:
-Zdobyć przyjaciół i więzi – odhaczone
-Zdobyć szacunek mieszkańców wioski – odhaczone
-Zaprzyjaźnić się z Kuramą – odhaczone
-Stać się silnym i niepokonanym – odhaczone
-Uratować świat - odhaczone
-Sprowadzić Sasuke do wioski – odhaczone
-Zostać Hokage – w realizacji...
Można śmiało stwierdzić, że Naruto, uważany w dzieciństwie za idiotę, demona, człowieka który nie powinien żyć, mordercę... dzięki swojej woli ognia i determinacji stał się człowiekiem sukcesu. Swoim uśmiechem, spojrzeniem lazurowych tęczówek i wiecznym optymizmem umiał zarazić każdego. Nawet samego księcia ciemności - Sasuke Uchiha.
Oh Sasuke... Na samą myśl o nim Naru zrobiło się cieplej na sercu i odrobinę ciaśniej w spodniach. Jak to się zaczęło? Chyba nawet oni sami tego nie wiedzą. Po jego powrocie do wioski bardzo dużo czasu spędzali razem. Treningi, wypady na ramen, wspólne misje sprawiły, że znów zbliżyli się do siebie. Jeśli można tak nazwać ich niekończące się awantury o nic. Chociaż... „Kto się czubi ten się lubi". I tak właśnie przy jednej z takich potyczek słownych na polu treningowym wykrzyczeli sobie swoje prawdziwe uczucia... Cóż, bardziej to Naruto wykrzyczał i kiedy już miał ochotę sam się unicestwić za swoją głupotę, Sasuke podszedł delikatnie go pocałował w usta i poszedł jakby nigdy nic...
W głowie Naruto pojawił się kolejny cel:
-Wydobyć uczucia z Sasuke – w realizacji...
I tak, wcielał swój plan w życie. Drobne gesty, zmiana tonu głosu przy wymawianiu jego imienia, tęskne powłóczyste spojrzenia kiedy był pewny, że nikt ich nie widzi, niby przypadkowe dotknięcie ręki czy ramienia... Naruto wychodził z siebie ale z marnym skutkiem. Drań jak zawsze był Draniem. Zimnym, perfekcyjnym, irytującym, nie okazującym żadnych uczuć Draniem!
Naruto nie miał wyjścia. Sięgnął po broń ostateczną.
Starał się jak mógł, chociaż dla niego też było to nowe doświadczenie. Wygiął ciało w łuk wypinając przy tym swoje pośladki. Trzeba przy tym dodać, że cholernie jędrne i seksowne pośladki. Delikatnie przestępował z nogi na nogę wprawiając biodra w zmysłowy ruch. Zmrużył oczy a z ust uciekł mu cichy jęk. Chwilę się przymierzał po czym stwierdził, że tak mu nie wygodnie. Przesunął się nieznacznie. Powoli jakby w zwolnionym tempie. Zmrużył oczy a opuszkami palców przejechał po chłodnej powierzchni. Ciałem wstrząsnął dreszcz przyjemności i oczekiwania. Naruto znowu zamruczał. Ponownie przylgnął górną częścią ciała do gładkiego materiału, eksponując swój seksowny tyłek. Głęboko wciągnął powietrze przez nos po czym ze świstem je wypuścił owiewając nim obrany cel. Przejechał palcami po fallicznym kształcie delektując się przyjemnym doznaniem. Oblizał lubieżnie spierzchnięte usta, po czym wystawił lekko język (jak dziecko, które zatraciło się w rysowaniu obrazka dla kochanego rodzica). Oczy błyszczały pożądaniem pomieszanym trochę ze strachem i niepewnością. W końcu robił to pierwszy raz... Miał wiedzę... teoretyczną. Przygotował się, gdyż nie chciał wyjść na ignoranta czy nieudacznika, szczególnie przed JEGO Draniem! To on miał zwyciężyć w tej walce! To on miał być górą! To on miał pokazać jaki jest dobry! To on ma zniszczyć ten perfekcyjny, cyniczny, zimny, nieodgadniony wyraz jego twarzy, tak aby w końcu okazał swoje prawdziwe uczucia. Serce zabiło mu mocniej. Nie powinien teraz o tym myśleć. Musi się skupić. Musi, chociaż raz, być perfekcyjny w tym co robi...
-Naruto! – wrzasnął Sasuke.
Ten poderwał głowę do góry wracając tym samym do rzeczywistości. Drań ciężko dyszał i Naruto aż był zdumiony, że wcześniej tego nie słyszał. Jednak najpiękniejsza była jego twarz. Lekko otwarte usta, zaróżowione policzki, w oczach pożądanie, wściekłość, zniecierpliwienie... i zawód?
Piękny - pomyślał. Oto właśnie chodziło
Sasuke złapał go stanowczo za przód koszulki, przyciągnął do siebie tak, że ich usta dzieliło jedynie kilka centymetrów... Utkwił wzrok w błękitnych jak ocean tęczówkach... Naruto czuł jak jego kolana miękną i chyba trzymał się tylko dlatego, że Drań nie wypuszczał z rąk jego koszulki.
-Nigdy więcej nie idę z tobą na bilard – wysyczał w końcu wprost do jego ucha akcentując wyraźnie każde słowo.
Ten natomiast uśmiechnął się najpiękniej jak umiał
-Wydobyć uczucia z Sasuke – odhaczone
******************************
Z dedykacją dla @Sian_Uchiha
NIECH WENA BĘDZIE Z NAMI!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top