MOJE!
Hejka Kochani!
Ten shocik jest na specjalne zamówienie od @ZgredekMalfoy
1. Na wesoło
2. Słowa kluczowe to: anime, razem, zazdrość, sen
Jako, że nie koniecznie miał to być rozdział Ratownika, dlatego wylądował tutaj.
Matko mam nadzieję, że czytanie sprawi Wam tyle samo radości co mnie pisanie tego shota :)
Bohaterowie mają po 6 lat
Naruto uśmiechał się do wszystkich, wyglądając jak małe słoneczko. Jego błękitne oczęta wpatrywały się w wielką górę prezentów i jeszcze większy tort z jego przepiękną podobizną. W całym ogrodzie były porozstawiane stoliki z wszelkimi łakociami, owocami i napojami. Tata zamówił pana, który robił watę cukrową, klauna i były nawet żywe zwierzątka, które mogli karmić, głaskać i podziwiać. Co chwilę dochodzili kolejni goście, dokładający kolejny prezent. Przyjmował od nich życzenia po czym zabierał przyjaciela aby pokazać mu wszystkie atrakcje, jakie jego kochani rodzice przygotowali na jego szóste urodziny.
- Shika, widzisz? Widzisz? Mamy dmuchany zamek! - Naruto piszczał z wypiekami na twarzy, ciągnąc opierającego się przyjaciela.
- To takie kłopotliwe - mruknął niezadowolony Shikamaru, jednak dał się ciągnąć dalej.
Znał Naruto od pierwszej grupy przedszkola, z resztą jak i całą resztę i wiedział, że ten nie odpuści. Rozejrzał się po zgromadzonych już dzieciakach. Przy stole, objadając się bezkarnie, siedział Chioji. Jego pucołowate policzki, umazane były kremem z babeczek, które praktycznie w całości wpychał sobie do ust. Jego laska czarodzieja stała oparta o stół. Rękawy długiej, brązowej szaty podwinął aż do łokci, aby nie przeszkadzały mu w sięganiu po coraz to nowe porcje łakoci.
Przy stanowisku ze zwierzętami stał Kiba, który w towarzystwie swojego psa Akamaru próbował nakarmić kucyka, czerwoną watą cukrową. Przy pasie miał przyczepiony miecz, a o ogrodzenie oparta była tarcza. Na całe szczęście, na ratunek biednemu zwierzęciu, przybył ich opiekun, odbierając z jego rąk, niebezpieczną słodycz, zastępując ją marchewką. Zwierzak widząc zmianę w proponowanym mu poczęstunku od razu zaczął go ochoczo skubać. Kiba aż zapiał z radości.
- Naru, Naru widzisz?! On mi je z ręki! Ale super!
- Brawo Kiba! - Naruto wyszczerzył się i pomachał przyjacielowi.
W dmuchanym zamku siedziały dziewczyny. Różowowłosa Sakura, blondynka Ino oraz ciemnowłosa Hinata. Wszystkie były wystrojone w prześliczne sukieneczki a na głowach miały papierowe korony,
- Cześć dziewczyny, co robicie? - krzyknął do nich Naru, szeroko się uśmiechając.
Na jego pojawienie się nieśmiała Hinata spłonęła czerwienią i ukryła twarz w drobnych rączkach.
- Jesteśmy księżniczkami uwiezionymi w zamku i pilnowanymi przez złego smoka - tłumaczyła Ino wskazując na ich kolegę Shino, który stał obok w swoich ciemnych okularach i czapce przedstawiającej pysk smoka. - I czekamy aż przystojny książę nas uratuje!
- Ja jestem przystojnym księciem i was uratuje! - zawołał radośnie Naruto - Choć Shika! Wyciągaj łuk i ratujemy biedne księżniczki! Walcz ze mną zły smoku! - dobył swojego plastikowego miecza.
Dziewczyny zaczęły piszczeć a zły smok nawet się nie ruszył.
Naruto był tak bardzo szczęśliwy, że w tym roku rodzice zgodzili się urządzić jego urodziny na wzór ich ukochanego anime, w którym dzielni rycerze ratowali z opresji księżniczki, walczyli ze złymi smokami i innymi potworami. Były też elfy, czarodzieje, złe i dobre wróżki.
Dlatego kiedy rozdawał zaproszenia na swoje przyjęcie, każdy losował również karteczkę za kogo ma się przebrać. Sakura z Ino chórem krzyknęły, że będą księżniczkami i żadnego losowania nie chcą, a kiedy podszedł do Hinaty, ta ukryła się za odważniejszymi koleżankami i cichutko pisnęła, że też będzie księżniczką.
Naruto pokiwał głową i pobiegł do kolegów.
- Naru a ty kim będziesz? - spytał Shikamaru widząc, że jemu przypadła rola elfa.
- Jak to? Ja będę księciem! - roześmiał się na całą salę.
To nie pierwszy raz kiedy wszyscy razem spędzali czas. W końcu są przyjaciółmi od lat i zawsze gościli u siebie. Jednak w tym roku dołączył do nich ktoś jeszcze...
Naruto podszedł z ostatnim zaproszeniem.
- Sasuke, w sobotę mam urodziny. Przyjdź proszę! - uśmiechnął się do niego szeroko podając zaproszenie.
Sasuke Uchiha dołączył do nich w tym roku. Był małomówny, a jeśli już się odzywał to przeważnie był grubiański i opryskliwy. Nie chciał się z nikim bawić, ani tym bardziej zaprzyjaźniać. Zawsze siedział sam, na uboczu i tylko czasem łypał swoimi czarnymi, jak węgiel oczami na pozostałą grupkę.
Pozostałe dzieciaki nie chciały się z nim zadawać. Jedynie dziewczyny, Sakura i Ino zerkały na niego i chichotały kiedy ten obrzucał je nienawistnym spojrzeniem.
Z całej grupy jedynie Naruto, próbował do niego jakoś zagadać. Uśmiechał się wołając "Cześć" jak przychodził do przedszkola i kiedy się z nim żegnał, choć nigdy nie uzyskał odpowiedzi i próbował wciągnąć go do każdej zabawy.
- Naru, weź go zostaw - krzyknął Shika kiedy widział, że Sasuke nie miał zamiaru przyjąć zaproszenia. - On jest dziwny!
- Właśnie! - zawtórował mu Kiba - Nie potrzebujemy go!
Naruto odwrócił się do przyjaciół.
- Oczywiście, że potrzebujemy! - krzyknął oburzony, a reszta maluchów spojrzała zdziwiona. - To nasz przyjaciel! A ja chce, żeby wszyscy moi przyjaciele byli na moich urodzinach!
Na te słowa oczy Sasuke rozwarły się jak spodki. Po raz pierwszy w życiu ktoś nazwał go przyjacielem.
- Nie musisz się przebierać, jak nie chcesz, ale przyjdź. - Naruto wepchnął mu zaproszenie do ręki - Liczę na ciebie!
Do walki ze złym smokiem dołączył Kiba, któremu skończyły się marchewki.
- Giń zły smoku! - wrzeszczał uderzając przyjaciela w nogę.
Shino miał dość i po prostu opuścił przyjaciół. Nie chciał być smokiem, bo smoki zawsze giną z rąk rycerzy, a on chciał być właśnie rycerzem.
- Nie no! - zawył Kiba - Tak to nie ma żadnej zabawy! Kto teraz będzie smokiem?
Naruto śmiał się wniebogłosy z miny przyjaciela.
- Chodźcie kamraci, idziemy ucztować! - zakrzyknął Naruto na wzór swojego ulubionego bohatera - Zły smok pokonany, damy ocalone - skłonił się koleżanką.
Wszyscy się śmiali i doskonale bawili. Razem pobiegli do stołu po coś do picia, gdyż tak wyczerpująca walka bardzo ich zmęczyła.
- Naruto! - rozległo się wołanie jego matki - Masz kolejnego gościa!
- Już idę mamo! - odkrzyknął i odstawił plastikowy kubek na stół - Zaraz wracam! - rzucił przyjaciołom i z wypiekami na twarzy pobiegł do drzwi prowadzących do ogrodu. Wiedział kto to. Brakowało przecież tylko jednej osoby.
Przywitał się grzecznie z państwem Uchiha, którzy dołączyli do pozostałych dorosłych bawiących się w innej części ogrodu, z którego tylko obserwowali czy ich pociechy nie za bardzo szaleją.
- A to kto? - Naruto zainteresował się widząc uśmiechniętego, nieco starszego chłopca, łudząco podobnego do Sasuke.
- Jestem bratem Sasuke. Itachi - przedstawił się grzecznie.
- Ale fajnie! Nie wiedziałem, że masz brata - Naruto posłał wielki uśmiech do Sasuke. - To musi być niesamowite, mieć cały czas się z kim bawić.
Niebieskie oczy Naruto lśniły jak gwiazdy. Nigdy nie miał problemów z nawiązywaniem nowych znajomości, wręcz przeciwnie. Był najgłośniejszy ze wszystkich dzieciaków, zawsze miał szalone pomysły i był liderem całej grupy.
- Chodź, przedstawię cię pozostałym - Naruto złapał ich obu za ręce i pociągnął. - Itachi, będziesz naszym smokiem? - zapytał z nadzieją - Poprzedni poległ - poskarżył się wskazując na siedzącego przy stole Shino.
Itachi szybko zdobył fanklub. Sakura i Ino nie mogły się nadziwić, że starszy chłopak jest dla nich miły, i chce się z nimi bawić. Okazało się, że Itachi również lubi to anime i z wielką ochotą wcieli się w rolę złego smoka. Zabawa rozpoczęła się na nowo.
Piskom, śmiechom, i ogólnej radości nie było końca. Naruto co chwila podbiegał do Sasuke aby wciągnąć go do zabawy. Pozostali go ignorowali, nadal nie chcąc mieć z nim nic do czynienia, szczególnie teraz jak pojawił się Itachi. Sasuke zazdrośnie patrzył jak jego głupi brat się wydurnia, właśnie powalił solenizanta na ziemię łaskocząc go tak, że ten zaczął płakać ze śmiechu.
Tego było już za wiele. Podbiegł do nich i całą siłą odepchnął brata od Naruto, po czym przytulił go do siebie i głośno krzyknął.
- Zostaw, moje!
Na chwilę zapadła głucha cisza. Wszyscy zamarli wpatrując się w Sasuke.
- Ej, Sasuke o co ci chodzi? Przecież się tylko bawimy? - zaczął Naruto nie rozumiejąc zachowania przyjaciela.
- Obronie cię przed tym podłym smokiem! - krzyknął Sasuke, złapał za miecz i ruszył na brata z bojowym okrzykiem na ustach.
Kiedy się otrząsnęli wrócili do zabawy. Tym razem już wszyscy się ganiali, śmiali i walczyli ze sobą. Po upływie godziny byli strasznie zmęczeni, plastykowe miecze połamane, korony porwane a ubrania umorusane trawą i błotem.
Do samego końca imprezy Sasuke trzymał się blisko swojego nowego przyjaciela, rozmawiając z nim i uśmiechając się co chwila. Umówili się, że jutro też spędzą razem dzień. Tym razem w domu Sasuke.
- To były moje najlepsze urodziny - przyznał Naruto, kiedy rodzice przyszli pocałować go przed snem.
- Aż tak cieszysz się z prezentów?
- Taak! Szczególnie z jednego - uśmiechnął się szeroko, wspominając rozradowaną twarz Sasuke.
********************
Wiem, że pewnie nie tego się spodziewaliście, wybaczcie.
Jednak kiedy zobaczyłam to zdjęcie nie mogłam się powstrzymać! I słowa też mi pod pasowały i wogóle!
@ZgredekMalfoy jeśli się nie podoba daj znać. Napiszę wówczas coś innego.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top