Śmierć - drabble
Poczuł ulgę nie do opisania, kiedy przeszywający ból nieoczekiwanie ustąpił. Rozluźnił napięte dotąd mięśnie i powoli wyrównał oddech. Dopiero gdy zapanował nad swoim ciałem, otworzył oczy.
Ku jego zaskoczeniu otaczała go nieprzenikniona ciemność. Taka, jakiej wcześniej nie widział.
Zdezorientowany i przestraszony zaczął ostrożnie podnosić się z zimnego, twardego podłoża. Zanim się wyprostował, usłyszał szelest. Znieruchomiał i skoncentrował się na tym dźwięku, który z każdą chwilą stawał się wyraźniejszy.
– Kto tu jest? – zapytał drżącym głosem.
Ciemność rozproszyła się niespodziewanie i wtedy ujrzał przed sobą zakapturzoną postać w czarnych szatach. Jego lęk nagle zastąpiło przekonanie, że już nic złego go nie spotka.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top