Spotkanie - drabble
– Nadal ją masz – powiedział, patrząc na jej szczupły nadgarstek.
Odruchowo dotknęła złotej bransoletki, którą podarował jej przed laty.
– Mówiłam, że nigdy jej nie zdejmę. – Uśmiechnęła się na wspomnienie dnia, kiedy to złożyła mu tę obietnicę.
– Nie powinnaś. – Zatrzymał ją gestem ręki, gdy postąpiła krok w jego stronę.
Przez chwilę patrzyła na niego w milczeniu, jakby zastanawiając się nad czymś, po czym zdecydowanie ruszyła przed siebie.
Tym razem jej nie powstrzymał. Pozwolił, by go objęła i mocno przylgnęła do jego szczelnie okrytego ciała.
– Tak bardzo za tobą tęskniłem, tak bardzo... – wyszeptał, a jego zimny oddech sięgnął jej szyi.
Poczuł, że zadrżała.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top