8. 3490
Całując jej skronie, powieki, policzki, nos i delikatną żuchwę myślał tylko o tym, że znów zawiódł. Mówił, że ją kochał, gdy tylko otworzyła oczy. Powtarzał jak kołysankę, gdy przenosił ją ledwie przytomną ze zmęczenia z warsztatu do sypialni. Szeptał do ucha niczym dziękczynną modlitwę po każdej wygranej bitwie.
Ale z jakiegoś powodu Natasha Stark uważała, że ożenił się z nią wyłącznie dlatego, że musiał.
Nawet cieszyło go, że był mokry od zraszaczy, bo przynajmniej mógłby się rozpłakać i nikt by tego nie zauważył.
– Nie zasługuję na ciebie – wymamrotała, próbując ukryć zażenowanie za nerwowym śmiechem.
– Kocham cię – powtórzył po raz tysięczny.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top