35. MCU

– Kim jesteś i co tu robisz? – zapytał Peter, starając się nie wychylać z cienia.

Z leżącego na brudnym blacie telefonu sączyło się cichutko Careless whisper, co najwyraźniej wystarczyło, aby skłonić nieznajomego w czarno-czerwonym kostiumie do spontanicznego tańca. Jego ostrożne ruchy zdawały się sugerować, że był ciężko ranny. Krew kapiąca na posadzkę rozwiewała jakiekolwiek wątpliwości.

– Wade Wilson. A to są moje popisowe naleśniki.

– Niewiele mi to mówi.

– Byłbym słabym najemnikiem, gdyby mówiło.

– Najemnikiem...? – Dlaczego pajęczy zmysł milczał?

– Fury twierdził, że potrzebujesz niańki. Więc jestem.

Nieznajomy odwrócił się i spod podwiniętej maski posłał Peterowi pokrzepiający uśmiech kogoś, kto przeszedł przez piekło.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top