20. MCU

Dla Stevena Rogersa świat dzielił się na „na zewnątrz" i „w środku". W środku był on. Za zewnątrz byli wszyscy inni.

Z policzkiem przyklejonym do szyby i furią właściwą rozżalonym dziewięciolatkom skrobał ołówkiem po papierze. Wiedział, że matka po prostu się o niego martwiła i dlatego nie mógł sam wychodzić. Kątem oka dzień w dzień obserwował chłopców kopiących zmaltretowaną piłkę. Jedyna piłka, którą mógł bawić się Steve, znajdowała się w szkicowniku.

– Stevie? Ktoś do ciebie. – Jego mama stanęła w drzwiach pokoju z niezapowiedzianym gościem.

Miał wybite trzy mleczaki i otarte kolana.

– Część – rzucił z szelmowskim uśmiechem. – Jestem Bucky, a ty?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top