11. 616

– Świetne zdjęcia – stwierdził Johnny, uważnie przeglądając galerię.

Peter uśmiechnął się krzywo. Komplement mu schlebiał, ale chłopak wiedział, że jego przyjaciel nie był obiektywny.

– Pan Jameson zapewne się z tym nie zgodzi.

– Daj spokój, będziesz się przejmował tym, co mówi... Hej, patrz, ktoś znowu przebrał się za Kapitana Amerykę!

Peter zmarszczył brwi i pochylił się nad ekranem. Powiększył wskazany fragment zdjęcia. Wśród tęczowych flag i wielobarwnych strojów, niebiesko-biało-czerwony kostium był łatwy do przeoczenia, ale gdy już go wychwycili, mogli uważniej przyjrzeć się mężczyźnie, radośnie unoszącemu ku niebu tarczę.

– Nawet podobny.

Powiększyli zdjęcie jeszcze bardziej.

– Johnny... – wymamrotał Peter. – To jest Kapitan Ameryka.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top