„Ślub"
Promienie zachodzącego słońca wpadają przez kolorowe witraże do zapełnionego gośćmi kościoła.
Na każdej twarzy błądzi uśmiech...
Białe i różowe róże spływają po ślubnym łuku nad moją głową.
Wyciągam ręce z kieszeni granatowego garnituru, gdy orkiestra zaczyna grać Ave Maria. Unoszę wzrok przed siebie i oczy zachodzą mi łzami.
Widzę najpiękniejszego anioła, w najczystszej bieli, przy którym cała sceneria kurczy się i więdnie.
Z jej słodkich ust pada ciche „tak”, a moje serce zatrzymuje się na chwilę. Jak w amoku spoglądam na klaszczących gości, ich radość, wiwaty...
Cofam się i na miękkich nogach wychodzę z kościoła.
Moja dziewczyna wzięła właśnie ślub...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top