Dodatek specjalny

Od Autorki: Szczerze mówiąc, nie wiem, po co publikuję ten rozdział. Składa się on ze zlepku akapitów, które przedstawiały perspektywę Eda w poszczególnych rozdziałach, a które pisałam wyłącznie dla siebie, bez zamiaru publikowania. Ten rozdział nie wnosi nic nowego do całej historii, więc spokojnie można go sobie odpuścić. Mam jednak nadzieję, że nie zaburza odbioru całości. Kto jest ciekawy perspektywy Eda, zapraszam do przeczytania.


Perspektywa Eda

Helena zawróciła mi w głowie od pierwszego spotkania. Nigdy nie zapomnę tego dnia, kiedy wkurwiony na maksa stałem z ojcem na środku skrzyżowania, gdzie z idiotycznego powodu utknęło nasze auto, zamiast być w tym czasie, co prawda tylko  on-line, na wydarzeniu z moimi znajomymi z Denver. Wiedziałem już, że nie zdążę do nich dołączyć, przestawałem się łudzić, że utrzymam znajomość na odległość, przy ośmiogodzinnej różnicy czasu i dotarło do mnie, że teraz w tym niewielkim polskim mieście jest mój świat i na dobre utknąłem tutaj na rok.

Wyżyłem się, jak rasowy cham na kobiecie, która zablokowała ulicę, za co sam sobie powinienem dać w pysk i wtedy, znikąd pojawiła się ona, niesamowita dziewczyna, wyglądająca, jak postać żywcem wyjęta z gier komputerowych, czy filmów since fiction. Wojowniczka ze splątanymi włosami, twarzą przyozdobioną odważnymi malunkami i niezwykle seksownym, bardziej niż doskonałym, ciałem ubranym w wystrzępiony, powiewający na wietrze strój, który więcej pokazywał, niż zasłaniał. Brakowało jej tylko miecza w dłoni, którym pewnie bez mrugnięcia okiem przebiłaby mi serce, albo odcięła jaja za moje seksistowskie odzywki.

Ależ zrobiła na mnie wtedy wrażenie! Opieprzyła mnie z góry na dół, okazała pogardę i kazała spierdalać. Zanim odjechała, już zacząłem kombinować, jak mógłbym ją odnaleźć i ucieszyłem się, że ojciec wybrał nam do życia niespecjalnie duży Lublin, gdzie bez większego trudu powinienem namierzyć dziewczynę.

Los był jednak dla mnie łaskawy i zafundował mi pierwszorzędną niespodziankę. Już następnego dnia siedziałem z moją wojowniczką w jednej szkolnej ławce. Dziewczyna traktowała mnie jak insekta, ze wstrętem i obrzydzeniem. Cóż to była za przyjemna odmiana! Po laskach, starających się błyszczeć i brylować, na które wystarczyło kiwnąć palcem, chętnych na wszystko, zapewniających prostą i skuteczną rozrywkę, trafiłem na dziewczynę, która gardziła mną i sprawiała wrażenie, jakby chciała "rozpłynąć się powietrzu" niezauważona przez nikogo. Jak mgła.

Like a hazy. You must be mine, Hazy.

Wypróbowałem na niej wszystkie metody podrywu, które wcześniej działały bez pudła, lecz zamiast zbliżać się do celu, z dnia na dzień pogrążałem się w jej oczach coraz bardziej. Zaliczałem przy niej wpadkę za wpadką, jedną gorszą od drugiej, co chwila robiłem z siebie kretyna. W dodatku nie działały na nią typowe metody, ani moja pewność siebie, popularność, tupet graniczący z bezczelnością, nie była o mnie zazdrosna, nie robiły na niej wrażenia moje zaczepki, a tym bardziej przechwałki, nie podejmowała flirtu. Robiłem, co mogłem, a od niej, odbierałem tylko pełne politowania spojrzenia. Helena mnie nie chciała.

Za to ja chciałem mieć ją. Na początku zamierzałem zwyczajnie ją uwieść, odbyć kilka niezobowiązujących randek, zaznać tyle przyjemności, na ile dziewczyna mi pozwoli. Nie byłem bowiem chamem wykorzystującym dziewczyny,  jak myślała o mnie Helena. Korzystałem z tego, co samo wpadało mi w ręce, nie odmawiałem, chętnie flirtowałem i zawierałem krótkie, choć bliskie znajomości. Podryw, randki były dla mnie tylko zabawą i każda z dziewczyn doskonale od początku o tym wiedziała. Helena nie była zainteresowana mną, a tym bardziej tego rodzaju relacją ze mną.

Musiałem zastosować bardziej zaawansowane sposoby podrywu. Wkradłem się do jej życia, zapoznałem się z jej przyjaciółmi, łączył nas projekt, układ i związek naszych rodziców, a ona niezmiennie chciała tylko jednego, żebym dał jej święty spokój. Coś czego akurat dać już jej nie mogłem.

Zamiast tego wymusiłem na niej codzienne kontakty i wspólnie spędzany czas, byłem pierwszą i ostatnią osobą, z którą codziennie rozmawiała, walczyłem o jej zaufanie, przyjaźń i tak, jak założyłem poznaliśmy się lepiej i staliśmy się sobie bliscy. Nie przewidziałem jednak, że ta metoda podrywu zadziała, ale  wyłącznie na mnie. Zafiksowałem się na punkcie Heleny jeszcze bardziej. Podobała mi się, rozumiałem ją, czułem, nawet bez słów. Lubiłem z nią przebywać: jeść, rozmawiać, śmiać się i sprzeczać, byłem o nią zazdrosny. Wiedziałem, że pasujemy do siebie. Ciągnęła mnie do niej potężna siła, a rzadkie chwile, kiedy mogłem jej dotknąć rozpalały mnie do czerwoności. Marzyłem o niej i pragnąłem każdą komórką swojego ciała.

 Fascynacja dziewczyną i pożądanie szybko zamieniły się w prawdziwe uczucie. Przestało mi zależeć na zdobyciu Heleny dla własnej satysfakcji i przyjemności, a marzyłem tylko o tym, żeby ona pozwoliła mi być ze sobą. Nie spodziewałem się tego uczucia, nie chciałem go. Po tym, jak porzuciła mnie matka i oszukała dziewczyna, przestałem wierzyć, że coś takiego jak miłość istnieje naprawdę, a ona przyszła do mnie niespodziewanie. Ufałem Helenie, gdyby ona zakochała się we mnie, mógłbym być pewien, że jej uczucie będzie szczere i prawdziwe.

Nie miałem pojęcia co robić, nigdy jeszcze nie byłem w takiej sytuacji. Otwarte wyznanie uczuć nie wchodziło w grę. Znałem Helen dobrze i byłem pewien, że ona nie dość, że mi nie uwierzy, to jeszcze zdystansuje się i wystraszy, a ja cofnę się w swoich staraniach o kilka ładnych kroków. 

Byłem pewien, że nasza randka będzie przełomem. Doskonale zdawałem sobie sprawę ze swoich uczuć i wydawało mi się, że ona je odwzajemnia, chociaż z nieśmiałością i niepewnością. Zdawałem też sobie sprawę, jak fizycznie na nią działam. Co w tej sytuacji mogłoby pójść nie tak? Sądziłem, że wspólny, romantyczny wieczór rozwieje jej wszystkie wątpliwości. Zadeklarowałem wprost, że chcę z nią być, obsypałem komplementami i wyznaniami, miałem ją, tak niezwykle piękną, w zasięgu rąk, patrzyłem w jej oczy, całowałem jej usta, a na końcu, ona ponownie powiedziała dobitnie, że mnie nie chce. Odtrąciła mnie jedyna dziewczyna, na której mi zależało. Czułem się bezradny, rozżalony i wściekły tak bardzo, że miałem ochotę rozwalić wszystko, co nawinęło mi się pod rękę!

Wtedy wypłynął ten zakład.

Chłopaki nakręcili się na Helenę, każdy chciał być tym pierwszym, który ją zdobędzie i złamie opór tej niedostępnej i nietkniętej jeszcze przez nikogo dziewczyny. Zaklepywali ją sobie, ustalali w jakiej kolejności będą próbowali swoich sił. 

Nie mogłem tego słuchać i siedzieć bezczynnie, czułem się winny, bo przecież to ja sam zmusiłem ją do wyjścia z cienia i pokazania się światu w całym, niezwykle atrakcyjnym wydaniu. Musiałem podbić stawkę, wymyślić coś, co pozwoli mi ją ochronić przed niewyszukanymi zalotami idiotów, które miały być dla nich jednym wielkim ubawem. Musiałem dać im coś, czego jeszcze nie mieli, coś dużego i ekscytującego, co ich zabawi i powstrzyma. Nawet samgo siebie.

— Ed, jeszcze ci się nie znudziły podchody do Heleny? — mówił Mateusz. — Nie dotarło, że ona woli polskich chłopaków?

— Ciebie, Mati, spuściła na drzewo po kwadransie! — zaśmiał się któryś.

— Wypadek przy pracy — odparł. — Ed to co innego. Dzień w dzień próbuje, a jeszcze jej nie puknął. Nie dostaniesz od niej wianuszka, nie dla ciebie go trzyma. 

 Mateusz za wszelką cenę chciał mnie wkurwić.

— Może mi nie zależy? — odpowiedziałem siląc się na obojętność. 

— Zależy, zależy —  zdecydowanym tonem powiedział Mateusz — tylko jesteś za cienki, żeby  rozdziewiczyć piękną Helenę. 

— Za bardzo się do niej przyzwyczaiłeś, stary — dodał Karol. — Zamiast dać dziewczynie trochę przyjemności i wspomnień na całe życie, to ty zacząłeś się przejmować jej uczuciami. 

— I twój czas minął — kontynuował Mateusz.

— A chcesz się założyć? — wypaliłem.

— Że przelecisz Helenę? Odpuść, Ed. Jakby miała ci dać, to już by to zrobiła.

— To co wam szkodzi się założyć? Zabawmy się! Jeśli przegram, zgadzam się na wszystko.  — Postanowiłem zagrać va banque.

— "Wszystko", mówisz? — Chłopaki wymienili między sobą spojrzenia, a na ich twarzach pojawiły się niebezpieczne uśmiechy.

— Ja nie rzucam słów na wiatr — potwierdziłem. — To co, panowie? Let's start playing!

Chłopaki chwycili haczyk. Ustaliliśmy zasady. Miałem miesiąc, a wynik zakładu, bez znaczenia czy wygram, czy przegram musiałem ogłosić w Internecie. Chłopaki mieli zadbać, że nikt nic nie powie Helenie. W razie przegranej... dużo tego było... Miałem, na przykład poderwać i przespać się z laską, którą oni dla mnie wybiorą. Zgodziłem się jeszcze na inne warunki, nawet ich dobrze nie wysłuchałem, liczyło się dla mnie tylko to, że zyskałem czas dla siebie, dla niej, dla nas.

Zdawałem sobie sprawę, że jest tylko jedna metoda, żebym mógł wygrać zakład. Helena musiałaby mnie pokochać.

***

Czekała mnie trudna rozmowa ze Staszkiem.

— Dobrze zrozumiałem? — mówił. — Oczekujesz ode mnie, że zachowam się jak ostatni kutas w stosunku do przyjaciółki, jakimś cudem przekonam Milenę, do tego samego, żebyś ty, z resztą szkolnych półgłówków mógł zagrać w grę, która tak, czy inaczej skrzywdzi Helenę? — Patrzył na mnie jak na kosmitę. — A na koniec, jakkolwiek ten durny zakład się nie roztrzygnie, ogłosisz wynik publicznie, pogrążając siebie i mnie z Milą? Wiesz, że nie ma w tym logiki? W coś ty się wpłątał? Kurde, przecież nie jesteś idiotą, Ed.

— Stary, nie mam wyboru, jestem pod ścianą — tłumaczyłem. — Muszę ją chronić, wy też powinniście.

— Więc pogadajmy z Heleną, powiedzmy jej wszystko i rozegrajmy to po swojemu. Stańmy we czwórkę naprzeciwko Mateusza i reszty tych głupków. Olejmy ich i wyśmiejmy.

— Stachu, zaufaj mi — mówiłem. — Ja dobrze znam ten typ chłopaków, oni nie odpuszczą. Jak się zorientują, że z nich zakpiliśmy, będą się mścili i to właśnie na Helenie. Może to być dla niej niebezpieczne. 

— Bez przesady — przerwał mi. — To banda szczeniaków żądnych zabawy, a nie sycylijska mafia.

— Przecież wiesz po jakich ona jest przejściach. Wystarczą ich głupie komentarze i zaczepki, żeby Hel się wycofała z życia — powiedziałem. — Po co jej to? Szczególnie przed maturą. Muszę to rozegrać inaczej. Oni powinni być przekonani, że dostali swoje. Wolę, żeby dostali mnie, niż Helenę. Ja sobie poradzę, coś wymyślę, potrzebuję trochę czasu. Jadę w góry, złapię dystans, przemyślę sprawę. 

— Sorry, Ed, ja tego nie kupuję. Hel ma prawo sama decydować o tym, co jest dla niej dobre. Wyznaję zasadę Nihil Novi. 

Westchnąłem ciężko i przeczesałem włosy palcami. Musiałem użyć najmocniejszego argumentu i odwołać się do męskiej solidarności.

— "Nic o nas, bez nas"?... Stachu, wiem, że proszę o dużo, ale nawet jeśli zakład był moim błędem, to stało się, jestem w tym. Złam swoją zasadę ten jeden, jedyny raz. Zrób to dla mnie i przede wszystkim dla Heleny. Jeśli ona teraz się dowie o zakładzie, to mnie znienawidzi i skreśli na zawsze. Dla mnie ten miesiąc to ostatnia szansa.

— Na co? — zapytał Staszek.

— Na wszystko. — Popatrzyłem poważnie na Staszka. — Stary, ja zakochałem się w tej dziewczynie jak szczeniak. Ciągle mam nadzieję, że ona odwzajemni to uczucie... Proszę cię, nie mówcie jej nic o zakładzie. Przecież wiesz, że nie pozwolę zrobić jej krzywdy. 

***

Po powrocie z nart miałem już plan. Omówiłem go ze Staszkiem, który zachował się jak  przyjaciel. Milena była tak wściekła, że omal mnie nie rozszarpała i zerwała ze Staszkiem za to, że chciał mi pomóc. Mimo tego, udało się nam przekonać ją do milczenia. 

Zamierzałem jeszcze raz powtórzyć i pokazać Helenie swoje uczucia, ale w przypadku ponownego odtrącenia postanowiłem się wycofać i uprzedzić ją o zamiarach chłopaków. Liczyłem, że oni będą zabawiali się moim kosztem, wymyślając różne głupoty i zadania dla mnie, a Mila ze Staszkiem dopilnują, żeby Helena była bezpieczna.

Czekało mnie jeszcze publiczne ogłoszenie w Internecie zakładu, ale też wiedziałem, jak to rozegrać. Kilka dni przed studniówką spędziłem na nagrywaniu ostatniego, specjalnego odcinka HELLOVED, w którym publicznie postanowiłem ogłosić, że zakochałem się w Helenie. Potrzebowałem nośnego tematu, który przyciągnie uwagę wszystkich, dlatego zdecydowałem sie na poradnik podrywacza.


HELLOVED ODCINEK SPECJALNY. Jak zdobyć dziewczynę. Poradnik podrywacza.

Zacznijmy od tego, że są dwie grupy dziewczyn:

Grupa pierwsza: Dziewczyny, które uganiają się za nami.
Grupa druga: Dziewczyny, za którymi to my musimy się uganiać.

Posiadanie dziewczyny z pierwszej grupy nie jest trudne. Tutaj wszystko zrobi za ciebie dziewczyna. To ona przejmie inicjatywę i poderwie ciebie, jeżeli taki układ ci odpowiada nie będziesz musiał robić nic. Nie licz jednak na głębszą relację, spektakularne doznania, a tym bardziej na miłość, jeśli dziewczyna podaje ci się na tacy. Nigdy nie wpadaj w otwarte ramiona pierwszej z brzegu dziewczyny, nawet jeśli jest w twoim typie. Jeżeli cel przychodzi szybko, równie szybko wygaśnie zaangażowanie. Jak sądzisz, kto okaże się winny? Oczywiście będziesz to ty! Zostaniesz podsumowany jako facet nieinteresujący, bez jaj i pewności siebie.

Dziewczyny z drugiej grupy to zupełnie inna historia. One wymagają działania z twojej strony. Czy warto podjąć wysiłek? Oczywiście! Przecież my, faceci, jesteśmy zdobywcami! Proces zdobywania dziewczyny może być przygodą, a zakończony sukcesem daje wielką satysfakcję. Szukasz miłości? To najlepszy sposób na znalezienie sobie drugiej połówki.

Proces zdobywania dziewczyny potraktuj jak projekt, który na potrzeby niniejszego poradnika podzieliłem na cztery części:

1. Określenie pozycji wyjściowej.
Zdobywanie dziewczyny, jak każde inne zadanie projektowe musi poprzedzać dobre rozeznanie sytuacji. Dlatego w tej części znajdziesz porady i sposoby na ustalenie swojej pozycji startowej. Opowiem ci też, jak czytać mowę ciała i wysyłane przez nią świadomie i nieświadomie sygnały.

2. Przygotowanie
Część druga to sporo teorii na temat damskiej percepcji. Zapoznam cię też z technikami i metodami podrywu oraz wspólnie popracujemy nad tym, abyś mógł się stać najlepszą wersją siebie.

3. Działanie
W trzecim rozdziale znajdziesz konkret. Pokażę ci skuteczne sztuczki i sposoby, które powinieneś zastosować, aby wzbudzić zainteresowanie swoją osobą. Powiem co i jak robić, a czego, pod żadnym pozorem robić ci nie wolno.

4. Utrzymanie wyników
Niezależnie od tego czy szukasz dziewczyny na dłużej, czy na krótko, musisz wiedzieć jak z nią postępować, kiedy już będzie twoja.

Każdy punkt jest równie ważny. Nie możesz pominąć dwóch pierwszych i od razu przejść do działania. Nie rób też nic zanim nie zastanowisz się czego właściwie chcesz i co zamierzasz, jeśli już zdobędziesz wybraną dziewczynę. Przede wszystkim nigdy nie odpuszczaj, nie zniechęcaj się początkowymi niepowodzeniami. Bądź uparty i konsekwentny, a gwarantuję, że twoje starania zakończą się sukcesem.

Wszystkie metody zawarte w poradniku są skuteczne. Wypróbujcie je i walczcie. Nic na świecie nie jest bardziej warte zachodu niż nawiązanie bliskiej relacji z dziewczyną, która się wam podoba.

Może się jednak zdarzyć, że traficie na kogoś, przy kim świat stanie na głowie i wszystkie przedstawione tutaj metody zadziałają, ale w drugą stronę, bo zamiast zdobyć dziewczynę, stracicie dla niej głowę i serce.

I właśnie tego wam życzę.

Mnie spotkała taka sytuacja. To tutaj, w Lublinie, spotkałem najbardziej wyjątkową dziewczynę w całym swoim życiu. Mimo usilnych prób, ciągle nie udało mi się jej poderwać. Pozwólcie, że teraz zwrócę się bezpośrednio do niej. 

Helen, 

Nie wiem jak to się stało, ale w ciągu kilku miesięcy okręciłaś mnie sobie wokół swojego małego, zgrabnego paluszka do tego stopnia, że nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Tylko, gdy jestem z tobą czuję się kompletny, a wszystko wskakuje wtedy na właściwe miejsce. Jesteś najpiękniejszą dziewczyną jaką kiedykolwiek poznałem. Uwielbiam twoje poczucie humoru i twój sposób bycia, to jak mnie traktujesz i jak patrzysz na mnie, twoją szczerość , ciepło, uśmiech, nawet milczenie.  Od dawna marzę o tym, żebyś pozwoliła mi być ze sobą, żebym mógł nazwać cię kiedyś moją dziewczyną. Zrobiłbym absolutnie wszystko, żebyś się zgodziła być ze mną. Jeśli jednak uznasz, że beze mnie będzie ci lepiej, to pogodzę się z twoją decyzją i usunę, ale nigdy nie przestaniesz mieć we mnie przyjaciela.

Ty liczysz się dla mnie najbardziej, dlatego bądź pewna, że nigdy nie zrobiłem, ani nie zrobię niczego przeciwko tobie. Cokolwiek się wydarzy, proszę, nie skreślaj mnie i nie oceniaj pochopnie. Założyłbym się z samym diabłem, jeśli w ten sposób mógłbym cię ochronić i zyskać choćby jeden dzień więcej nadziei na to, że przekonasz się do mnie i mnie zechcesz. Czasami, nawet dosyć często, robię głupoty, ale stawką wszystkich moich działań było i jest wyłącznie, abyś odwzajemniła to, co czuję do ciebie. Bo ja od dawna cię kocham. Kocham cię, jak wariat, Helen!

Nagrałem filmik i poszedłem prosto na studniówkę. Starałem się trzymać na dystans od Heleny, chociaż nie było to łatwe. Tęskniłem za nią jak cholera! W dodatku wyglądała obłędnie w wieczorowym makijażu i granatowej, połyskującej sukience, podkreślającej jej wszystkie, ponętne kształty. Nie mogłem oderwać od niej wzroku, dlatego przez większą część imprezy stałem na dworze i obserwowałem ją zza szyby. Rozglądała się zdezorientowana, wydawała się być zagubiona, nie wiedziała dlaczego ludzie ją omijali, nikt z nią nie rozmawiał, chociaż wszyscy na nią zerkali.  Łukasz dwoił się i troił, żeby ją zabawić, ale na jej pięknych, pełnych ustach nieczęsto gościł uśmiech.

Postawiłem wszystko na jedną kartę, poszedłem do niej i zobaczyłem, jak na mój widok w jej oczach zapalają się iskry. Wziąłem ją w ramiona i obydwoje odpłynęliśmy. Uczucie między nami było widoczne gołym okiem, a pożądanie niemal wyczuwalne fizycznie. 

Nie miałem pojęcia co robić, przyszła mi do głowy myśl, że skoro słowa nic nie dają, to może powinienem pokazać jej swoje uczucia zdecydowanym działaniem? Może właśnie tego ona potrzebuje?
Zaryzykowałem.
I przegrałem.
Sfrustrowany powiedziałem dwa słowa za dużo, słusznie dostałem w twarz i cofnąłem się do punktu wyjścia. Znowu byłem gnojem ze skrzyżowania.

Wtedy się poddałem. Postanowiłem odpuścić i wyjechać, z nikłą nadzieją, że odległość i czas pozwolą mi się wyleczyć z Heleny. Chciałem tylko się pożegnać, spędzić z nią trochę czasu sam na sam, pogadać, odbudować przyjacielskie relacje, skoro na nic więcej liczyć już nie mogłem. Stało się jednak inaczej. Kto zrozumie kobiety? Kiedy ja byłem pogodzony z przegraną, ona wyznała mi miłość, "chcę tylko ciebie" powiedziała do mnie Helena. Moja Helena. I pozwoliła mi się przekonać, że kochanie się, to coś znacznie więcej, niż seks.

Na końcu filmu dodałem napis "wygrałem" i najszybciej jak się dało opublikowałem go. Pomyślałem, że będzie to dla Heleny zaskoczenie i fajna niespodzianka, która zostanie z nami do samego końca życia.

Do końca życia...

***

Milena miała rację, a Helena intuicję, która kazała jej trzymać się ode mnie z daleka. Stanowiłem dla niej zagrożenie, byłem dupkiem, bezrozumnym i bezczelnym chamem, ze skrzywioną moralnością, dla którego życie było jedną wielką grą. Bo prawda jest taka, że zabawiłem się uczuciami Heleny, mimo że sam kochałem ją jak wariat. Znałem ją przecież dobrze, wiedziałem, jak trudne musiało być dla niej szczere wyznanie uczuć. Dała mi wszystko, usłyszałem od niej najważniejsze w życiu słowa, po raz pierwszy w swoim życiu chciała się kochać właśnie ze mną! Mimo obaw i niepewności, to ona wykazała się odwagą i obdarzyła mnie pełnym zaufaniem. 

A co zrobiłem ja? Z wyznania miłosnego zrobiłem show. Kochałem się z dziewczyną o której marzyłem od tygodni, a po mojej głowie krążyły myśli, że jednak wygrałem zakład. I nie zmieni tego fakt, że stawką zakładu wcale nie był seks, ale najprawdziwsza miłość. Helena nie dostała ode mnie szczerości i intymności, których, co dobrze wiedziałem, najbardziej potrzebowała. Nie usłyszała ode mnie, że ją kocham. Nie wyznałem uczuć patrząc jej w oczy i trzymając jej dłonie. 

Nigdy, przenigdy nie powinienem był pozwolić jej wyjść z mojego domu w niepewności co do moich uczuć i intencji. To był błąd, który omal nie kosztował jej życia.

***

— Ed, Helena wie — szlochała w słuchawkę Mila.

Od razu wiedziałem, że stało się coś złego.

— Rozmawiałaś z nią? Co się stało? — zapytałem mocno zaniepokojony.

— Nie wiem, ale Hel była w strasznym stanie. Mówiła do mnie takim przerażającym głosem jak zza grobu. Nie mam słów, żeby to opisać — mówiła Milena przez łzy. — Dowiedziała się o zakładzie, nie oglądała filmu. Nie mogę się do niej dodzwonić. Zrób coś, Ed, bo mam złe przeczucia.

Na te słowa włosy zjeżyły mi się na całym ciele. Właśnie spełnił się najczarniejszy scenariusz. Spierdoliłem na całej linii! Helen jest przekonana, że zabawiłem się nią na forum całej szkoły i ją wykorzystałem, a ona tego nie uniesie, sama mi mówiła, że jest za słaba na złamane serce. Na szali stanęło życie dziewczyny w dosłownym tego słowa znaczeniu.

W jednym momencie zestarzałem się, umarłem, narodziłem na nowo i wydoroślałem.

Zobaczyłem wtedy inny świat. Musiałem zrobić wszystko, żeby odnaleźć Helenę, zanim będzie za późno. Przez głowę przemknęła mi myśl, że mogę nie zdążyć... Poczułem rozpacz i strach, jakiego nigdy jeszcze nie doświadczyłem.

Wybacz mi, Helen i błagam, poczekaj na mnie jeszcze ten ostatni raz. 

Wszedłem w tryb działania, byłem gotów zrobić wszystko, wykorzystać każdy dostępny sposób i każdą osobę, która mogłaby pomóc. Zaklinałem rzeczywistość. Jednak ciągle bałem się, że to może nie wystarczyć. Potrzebowałem wsparcia z góry.

Tomasz, kocham twoją córkę, już nigdy jej nie zawiodę. Błagam, pomóż mi ją uratować.

***

Jaki był najgorszy moment waszego życia?

Ja przeżyłem go na cmentarzu, kiedy zobaczyłem dziewczynę, w której byłem zakochany, nieprzytomną, nienaturalnie bladą, leżącą na zimnej ziemi w kałuży krwi i usłyszałem rozpaczliwy krzyk jej matki.

"Jest bardzo źle, będziemy o nią walczyli, zdecydują najbliższe godziny" — usłyszałem słowa ratowników.

 To, co wtedy czułem, to nie był strach, nie poczucie winy, nawet nie pogarda dla samego siebie. To była cała seria nienazwanych uczuć tak wielkich, że każde z nich paraliżowało mnie, utrudniając nawet oddychanie. Dotarło do mnie kim byłem, kimś kto doprowadził niewinną, poobijaną życiowo dziewczynę do ostateczności. Kimś, kto zrujnował świat Doroty, która najpierw straciła rodziców, później męża, została odtrącona przez teściową, a teraz, przeze mnie, może stracić też córkę. Wracały do mnie uporczywie wszystkie sytuacje, kiedy Helena mówiła: "Daj mi spokój. Odczep się. Nie chce się z tobą zadawać. Odejdź. Zostaw mnie." Miała rację.

Może to dobrze, że nie miałem możliwości zastanawiać się nad tym wszystkim w samotności. 

— Damian i ty — powiedział twardym tonem ojciec Damiana, wskazując na mnie — do samochodu!

Był profesjonalistą, nie okazywał emocji, tylko po jego zaciśniętej szczęce można było poznać, że jest maksymalnie wkurwiony. 

Pojechaliśmy prosto do Komendy Głównej Policji i już za chwilę siedzieliśmy przy stole w jakimś pokoju.

— Słucham! — To jedno słowo było, jak rozkaz.

— Tato, my nie mieliśmy pojęcia, że to wszystko tak się skończy, to był tylko głupi żart, nie chcieliśmy nikomu zrobić krzywdy — zaczął tłumaczyć się Damian.

Zobaczyłem, jak chłopak skulił się, stracił całą pewność siebie i był mocno wystraszony. Jego ojciec wyglądał, jak oficer policji żywcem wyjęty z gangsterskich filmów. Wysoki, lekko szpakowaty, na pierwszy rzut oka wiadomo było, że jest w świetnej kondycji fizycznej. Do tego spokojny, zasadniczy i nie miałem wątpliwości, że bezkompromisowy.

— Nie interesuje mnie twoja ocena sytuacji — powiedział ostro i spiorunował syna spojrzeniem. — Chcę znać fakty! Od początku do końca! Jak, kurwa, na spowiedzi! 

Facet nie pozostawił nam wyboru. Opowiedzieliśmy mu wszystko o zakładzie.

— Dlaczego ją wybraliście na ofiarę? — zapytał. — Była najsłabsza?

—  Nie, to nie tak, tato. Helena była w porządku, nic do niej nie mieliśmy. Nikt jej nic nie zrobił. Ten zakład to był tylko wygłup, taki żart — niepewnym głosem mówił Damian.

— Tutaj, w tym budynku każdy doprowadzony jest, kurwa, niewinny! — przerwał mu ojciec. — Widziałeś ją godzinę temu? Wyglądała na ubawioną waszym żartem? Lekarze walczą teraz o jej życie, nie wiadomo, czy uda się ją uratować, bo ona już zdecydowała, że nie chce żyć. Wy ją doprowadziliście do takiej decyzji. Myślicie, kurwa, że to żarty? To jest przestępstwo, za które idzie się do więzienia! — Facet przestał mówić i patrzył na nas przez chwilę bez słowa. — Chcę wiedzieć: dlaczego ona.

— To był mój pomysł — powiedziałem. — Od dawna jestem zakochany w tej dziewczynie. Założyłem się z chłopakami, żeby oni nie zaczęli jej podrywać. Chciałem mieć więcej czasu. Znam Helenę bardzo dobrze, nie chodziło o zaliczenie jej, wiedziałem, że ona nie prześpi się ze mną, z nikim, bez miłości. Stawką tego zakładu tak naprawdę było jej uczucie do mnie.

—  Nie, to tak nie działa — przerwał mi. — Założyłeś się, że ją zaliczysz i pochwalisz się tym w internecie. Dokładnie to zrobiłeś, więc nie pierdol, bo ja nie widzę tutaj ani uczucia, ani nawet zwykłej przyzwoitości.  — Popatrzył na mnie z odrazą.

— W internecie opublikowałem film, który był wyznaniem miłości... — zacząłem mówić i podsunąłem mu telefon z filmem.

Rzucił okiem jedynie na tytuł "Jak zdobyć dziewczynę? Poradnik podrywacza" i zmroził mnie spojrzeniem.

— Taki z ciebie showman? Wyznanie przez internet? Akcję z cmentarza też nagrywałeś? — powiedział. —  Telefony! Obydwaj! — Wzrokiem wskazał blat stołu.  

Ojciec Damiana sprawnie przejrzał zawartość naszych telefonów i schował je do szuflady, a następnie przemaglował nas dokładnie. Wyciągnał od nas wszystkie informacje na temat Heleny, nawet to, że była dziewicą. Powiedzieliśmy mu wszystko o zakładzie, jakie były warunki i stawka.

— Gównażeria, kurwa mać! Za dobrze macie, wszystko pod nos podsunięte! Dorośli faceci! Wiecie jak się kończą takie zabawy? Codziennie trafiają na komendę gówniarze, którzy tak zaczynali i nie dostali nauczki. Dlatego nie zostawię tak tej sprawy. — Popatrzył na nas złowrogo. — Nazwiska! Chcę znać nazwisko każdego, kto brał udział w zakładzie.

Wszyscy trafiliśmy na dołek. Chłopaki, czego dowiedziałem się już później, zostali doprowadzeni w kajdankach, prosto ze swoich domów, w których później zaliczyli każdy swoje piekło. Przez wiele godzin musiałem odpowiadać w kółko na te same pytania. Najgorsze, że przez ponad dobę nie miałem żadnej informacji o Helenie. Omal przez to nie zwariowałem. Nic nie dały ani moje prośby, ani próby wymuszenia jakiejkolwiek informacji. Nie pozwolono mi wykonać telefonu. Poznałem znaczenie słowa niepewność i strach. Taka była nauczka ojca Damiana.

Po wyjściu, prosiłem pierwszą napotkaną osobę o możliwość skorzystania z jej telefonu, bo w moim bateria była rozładowana i natychmiast zadzwoniłem do ojca.

— Żyje, będzie dobrze — powiedział bez wstępu, a ja zwyczajnie się rozpłakałem.

***

Tamto wydarzenie zmieniło mnie w dorosłego faceta, który przede wszystkim troszczy się i chroni tych, których kocha. A ja kochałem Helenę. Chciałem zdjąć z jej ramion każdy, pojedynczy kamyczek, który ją przygniatał. Doprowadziłem do pojednania między jej babcią i Dorotą, postanowiłem upamiętnić jej ojca, żeby mogła uporać się z żałobą. Bałem się, że ona mnie skreśliła, ale miałem w sobie resztki dawnej pewności siebie, dlatego w końcu poszedłem do szpitala. 

Patrzyłem w jej oczy, bez słów i wiedziałem już wszystko. Wszystko wskoczyło na swoje miejsce, ogarnął mnie spokój. Uśmiechnałem się do siebie i wziąłem ją w ramiona, a ona wtuliła się we mnie. 

— Wiesz, Helen, że już się mnie nie pozbędziesz?

— Obiecujesz? 

Pocałowałem ją i przytuliłem mocniej. Byłem w domu, bo tam gdzie była ona, tam był mój dom. Dokładnie tak czuje się szczęśliwy człowiek.


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top