Rozdział 32
*Jasmine*
Otwierając oczy ujrzałam nad sobą bruneta, który patrzył na mnie zmartwionym wzrokiem. Przytuliłam się do niego i zaczęłam płakać ponieważ nie chciałam po raz kolejny doznać upokorzenia jakim jest policzek czy bolesne słowa od kogoś od kogo oczekujesz wsparcia. Czułam jak Bryan chcąc mnie uspokoić zaczął głaskać mnie po plecach ale w niektórych sytuacjach trzeba samemu sobie pomóc. Tak więc odsunęłam się od chłopaka z zamiarem wrócenia do domu i stawienia czołu czemuś co nieuniknione. Obracając się w prawo czyli tam, gdzie stał mój wózek ujrzałam nagle swego ojca. Wystraszyłam się go nie powiem. Skąd wiedział gdzie mnie szukać? Nie wiedziałam ale z powodu nagłej paniki zaczęłam zadawać mu wszystkie nurtujące mnie pytania.
-Co ty tutaj robisz? Skąd wiesz, że tu jestem? Jak mnie tu znalazłeś?
Czułam w moich oczach nowo powstające łzy a z powodu narastającego strachu schowałam się za plecami chłopaka cicho szepcząc do niego o pomoc. Na moje szczęście Bryan miał odwagę by postawić się mojemu ojcu i pomimo ich krótkiej sprzeczki i jednego rękoczynu niebawem mogłam wypuścić wstrzymywane powietrze i odetchnąć ze spokojem. Brunet przytulił mnie do siebie i trwaliśmy tak w uścisku przez kilka chwil dopóki nie odsunęłam się od niego. Patrząc mu w oczy zadałam mu jedno pytanie:
-Co ty tutaj robisz?
Zauważyłam jak na twarzy bruneta pojawia się dekoncentracja a z czasem zdenerwowanie. Potwierdził to także gestem; złapał się nerwowo za szyję i patrzył w sufit.
-O co chodzi Bryan? Dlaczego tutaj wróciłeś skoro nie tak dawno uciekałeś stąd jakby się paliło? Co się zmieniło? - zapytałam wnikliwie go obserwując. Nagle Bryan złapał mnie za dłoń i szepnął
-Co byś zrobiła gdybym wyznał ci prawdę, prawdę taką, że stało się coś co stać się nie powinno?
Spojrzałam na niego nic nie rozumiejąc co zauważył i powiedział nerwowo
-Zakochałem się w tobie Jas...
Mówiąc to spojrzał na mnie nieśmiało spod rzęs. Złapałam się za głowę kręcąc nią na boki po czym odsuwając się od chłopaka powiedziałam
-Być może to tylko złudzenie, wiesz? Masz rację tak nie może być. Zapomnijmy o tym. W ogóle tego nie słyszałam bo ty o tym nie powiedziałeś. - powiedziałam próbując o tym zapomnieć. Zauważyłam jak chłopak kiwa głową na zgodę po czym siadając na wózku unika mojego wzroku i wyjeżdża z pokoju nie mówiąc nic.
-Dlatego czasami lepiej milczeć aniżeli powiedzieć i cierpieć z powodu usłyszanych słów ponieważ wtedy zawsze można sobie wyobrażać niestworzone historie "co by było gdyby" i mieć tą złudną nadzieję. - usłyszałam jeszcze jak szepcze sam do siebie sądząc zapewne, że go nie słyszę. Dopiero gdy opuścił pomieszczenie zdałam sobie sprawę, że go zraniłam... ale nie mogłam powiedzieć "tak" więc powiedziałam, że to być może złudzenie... Nie chciałam dawać mu nadziei na coś co nie może mieć miejsca bytu ponieważ ja jestem już komuś pisana choć tego nie chcę...
_____________________________
Mam nadzieję że się podoba. Taki maraton jakiś dzisiaj z rodziałami idzie hihi 😂😊 Pod spodem tłumaczenie piosenki ⤵
Ilekroć pytam
Co, kiedy, gdzie i jak
Zawsze mi mówisz
Być może, być może, być może
I tak dni mijają
A ja czekam miesiąc
A ty, odpowiadasz
Być może, być może, być może
Tracisz czas
Myśląc i myśląc...
O tym, czego najbardziej pragniesz
Czy długo jeszcze? Czy długo jeszcze?
I tak dni mijają
A ja, zdesperowana
A ty, ty odpowiadasz
Być może, być może, być może
Tracisz czas
Myśląc i myśląc
O tym, czego najbardziej pragniesz
Czy długo jeszcze? Czy długo jeszcze?
I tak dni mijają
A ja, zdesperowana
A ty, ty odpowiadasz
Być może, być może, być może.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top