14. Sukcesy i życie uczuciowe


- Panie Styles, Panie Styles!

Ktoś krzyczał, a ja nie potrafiłem stwierdzić do kogo należał ten głos. Byłem zaspany, wręcz chwilę temu obudziłem się z krótkiej drzemki.

Zasnąłem na kanapie w biurze, przy teczce z dokumentami i kubku z kawą, która już była zimna.

Ogarnął mnie chaos, bo nade mną stało wielu pracowników biura. Ludzie z księgowości, dwie recepcjonistki i Anette, która uśmiechała się szeroko.

- Panie Styles, dobre wieści! Mamy kontrakt ze Stevensem!

Stevens....Stevens... Mrużąc oczy zastanawiałem się, kto to jest ten pieprzony Stevens.

Czy to ten magnat z którym ostatnio chcieliśmy podpisać umowę?

Powoli wstałem, dopiero teraz ogarniając o co chodzi i co oznacza ta butelka szampana, którą trzyma Chris, dyrektor jednego z działów.

Sukces. Kolejny. Kolejne miliony na konto.

Gdybym nawet nie był zmęczony, nie tryskałbym radością. Sukcesy w pracy są teraz moją codziennością i jakoś nie doceniam tego już tak samo jak 8 lat temu, kiedy podpisałem pierwszą umowę i zarobiłem kilka tysięcy.

Firma miała wtedy mniejszą siedzibę. Nie w wieżowcu, całym na własność, tylko w wynajmowanym kilkupokojowym lokalu. A mój gabinet był o wiele mniejszy i nie mieścił się na ostatnim piętrze, przez co widoki też były mniej imponujące.

Szampan został otworzony i rozlany do kieliszków. Tak jak myślałem, wybrali alkohol z niskiej półki. Wznieśliśmy toast za kolejne sukcesy i premie dla pracowników, które napewno przydzielę.

O ile nie zapomnę, bo ostatnio często zapominam nawet o jedzeniu. Dużo schudłem, bo nie mam czasu jeść i czasem jestem tylko na kawie, w dużych ilościach.

No, garnitury zrobiły się luźniejsze jakiś tydzień temu. A zauważyłem to dopiero teraz...

Czy ja jeszcze potrafię funkcjonować jak normalny człowiek?

Wypiłem z kieliszka dość szybko. Zbliżała się godzina 21, więc postanowiłem zadzwonić do szofera aby mnie zabrał do domu.

Sięgnąłem po telefon, jednak gdy miałem wybierać numer, zatrzymała mnie chuda ręka Anette. Jak zwykle, dziewczyna miałą koszulę i eleganckie kolczyki, do tego delikatny makijaż i spięte w kucyk blond włosy.

- A może wybierze się Pan z nami na drinka, Panie Styles? - zaproponowała, gdy patrzyłem na nią z ukosa.

Nie miałem ochoty, chciałem jedynie paść na kanapę, wypić szklankę szkockiej i zasnąć, oglądając wiadomości z giełdy. Tak wyglądają moje noce, najczęściej.

Zrezygnowany, schowałem telefon. W sumie, nie chciałem robić dziewczynie przykrości. jest najlepszą asystentką jaką miałem, choć pracuje tu krótko. Niedawno skończyła staż, zdecydowałem się że zostanie.

Nie przez urodę, choć jest przepiękna. Ani umiejętności, bo jako asystentka zarządu nie ma trudnej pracy. Ale czasami do mnie przychodzi. Gdy pasam z nóg, Anette przyniesie kawę i zamieni kilka słów.  Dobrze mi się z nią rozmawia, i właśnie dlatego została.

Wspólnie wybraliśmy elegancki bar dla "elity". Dla szych. Kolorowe światła, drogie i egzotyczne drinki oraz kelnerki nie pokazujące wszystkiego, ale w skąpych strojach.

Kobiety zamówiły drinki, natomiast ja i trzech innych chłopaków, postawiliśmy na klasykę.

Wódka. Mam nadzieję, że lepsza niż na Hawajach, bo tamtego się pić nie dało.

Pierwszy raz piłem z pracownikami i muszę powiedzieć, że było przyjemnie. Panowie rozmawiali o sporcie, potem na chwilę zaczęto służbowe tematy, a skończono na  życiu uczuciowym...

Nie mogłem się wypowiedzieć. Poznałem miłość swojego życia dopiero miesiąc temu, i spędziłem z nią tylko jedną noc.


Kolejny rozdział :) Jak myślicie, czy Harry jeszcze spotka dziewczynę swojego życia? :)





Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top