10. Poszukiwania

Nastał wieczór. Z dziewczynami i Nullem szukałyśmy wszędzie. Nie ma go! Przepadł jak kamień w wodę!

-Nigdzie go nie ma, nie wiem nawet gdzie iść -Odezwał się Null z zakłopotaniem. Martwił sie o brata i dzisiejszą sytuacją w szkole.

-Nie mógł zajść za daleko- odparłam próbując uspokoić chłopaka.

-Tylko jak już poszedł to gdzie? -Odezwała się Kasia.

-Myślę ze poszedł do lasu. W końcu w Minecrafcie są te lasy. A jego najwięcej można było spotkać tam.

-Myślę ze masz racje -Spojrzałam na Gabrysię. - Ale gdzie i jak daleko? Skoro tu są długie bardzo długie lasy...

-Może po prostu poszedł przed siebie? -Zasugerował null patrząc na las.- Martwię się o niego. On nadal jest nieobliczalny.

-Po dzisiejszym incydencie, po tych kodach...yh.. nie wiem co myśleć...

-Dziewczyny, jest późno. Chodźmy spać. Jutro mamy wolne więc poszukamy go. Jutro będzie większa szansa na to że go znajdziemy niż dziś. -Odparła Gabi.

-Okey -Powiedziałam, po czym zmierzyłam z nullem d naszej kryjówki by przenocować.

Tymczasem w lesie. Entity szedł przed siebie, nie zważając na to ile przeszedł i gdzie przeszedł. W pewnym momencie usiadł pod drzewem i oparł się o nie głową patrząc na niebo. Coś mówił do siebie i spojrzał na swoją dłoń rozmyślając nad czymś. W pewnym momencie stanął przed nim Slenderman.

-Czego chcesz? -Burknął Ent

-A ty? Co tu robisz? -Przekręcił głowę pytająco mężczyzna.

-Szukam siostry. To źle? -Spojrzał na niego w końcu sowimi oczami z pode łba.- Jeff nie powinien jej tak od porywać. -Warknął prawie że.

-Ah. Wiesz. Jest niezbyt ogarnięty -Odparł Slendy.

-Po prostu puśćcie ją, i zostawcie w spokoju. W przeciwnym razie, wybiję was wszystkich. -powiedział groźnym tonem Ent.

-Nie wiesz nawet jak -Odparł rozbawionym głosem Slend.

-Oj uwierz mi ze mam... Na necie dużo o was wszystkich piszą. -Jego dłoń się zapaliła ogniem, a on uśmiechnął się wrednym uśmiechem. Slender znał te spojrzenie. Z nerwami przełknął ślinę.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top