13. Wyjaśnienia i przypał
W końcu po jakimś czasie doszliśmy do domu. Entity odprowadził ją do samych drzwi. Nawet z nią wszedł. Obiecał jej pokazać swoją sztuczkę i wyjaśnić kilka pojęć takich jak Internet. Po długim jak i niemiłym czasie, po tych wszystkich niemiłych wspomnieniach w końcu porozmawiali z sobą miło i wesoło, jak na rodzeństwo przystało. Olfix wzięła sobie mrożonkę z lodówki i przyłożyła ją do swojej rannej ręki.
-Powiedz mi raz jeszcze, jakim cudem się dowiedziałeś tego wszystkiego?
Entity się zaśmiał.- Już ci mówiłem.. Z resztą pokażę ci- Chłopak podszedł do komputera jaki tam stał u siostry w pokoju. -Patrz, zrobię to raz bo szkoda tego sprzętu.. -Po tych słowach Olfix wytężyła wzrok. Po chwili na ekranie komputera pojawiły się linijki białego kodu. Gdzie nigdzie tak jak wcześniej było czerwone litery i cyfry.
-Woach....
Ent zabrał dłoń z komputera a ten się uspokoił i wrócił do normalności. -No... i w taki oto sposób dowiedziałem się w h*j rzeczy.- Uśmiechnął się i podrapał po brodzie.
-Serio jesteś po****ny
-No wieem, już mi to mówiłaś -W końcu zaśmiał się tym swoim śmiechem, ale brzmiał inaczej.. był taki, radosny i miły. Ola trochę mu się przyglądała, Ent dalej był trochę podpity mimo to w końcu się uśmiechnęła.- Dobra, ja lecę. Null i Dona pewnie się martwią, choć w sumie nie mają czego.
Tymczasem u Slendermana w chacie.
-COŚ TY ZROBIŁ?! -Wydarł się jak się dało Slender.
-Nic nie zrobiłem! Przysięgam! -Krzyknął L.Jack. Miął właśnie mega przypał.
-Na bank ich wyprowadził z domu -Wtrącił się Jeff.- I na darmo ją tu wlokłem..
-Oh zamknij się już Jeff - Odpowiedział wkurzonym tonem Slender. Wstał i podszedł do wyjścia.- Ani się waż ktokolwiek ruszać w stronę miasta. Jeśli już to osobiście zamorduję i nabiję głowę na pal. -po tych słowach wyszedł.
-Ktoś tu ma przypał, MEGA przpał -Spojzrał się Jeff na Jacka
-Jeff, daj mu już spokój. Każdy popełnia błędy. Nawet ty potrafiłeś być takim geniuszem że się rzuciłeś na typa z bronią palną z nożem. -Odezwała się Jane.
-Już o zgrai bandytów nie wspomnę -Mruknął Eyes Jack. -Jeff tylko warknął. NIe lubił wspominania sytuacji z przeszłosci.
-Slend pewnie poszedł po Olę. Nie daruje tego. Jest tak wściekły ze chyba nawet z jej bratem się zmierzy...-Mruknęła Jane. -Przygotujmy się na dwie wersje. 1 Slend wróci ranny a 2 To przyprowadzi Olę i ranny.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top